Kasa samoobsługowa w Lidlu częściej się odezwie. Nie po to, żeby żądać informacji
Lidl chce sprawić, żeby kasy samoobsługowe stały się nieco bardziej przyjazne. Przez wielu chwalone rozwiązanie nie wszystkich do siebie jednak przyciąga. Nowe funkcje mogą sprawić, że korzystanie będzie łatwiejsze.
O testowanych przez Lidla nowościach pisze portal wiadomoscihandlowe.pl. W warszawskim sklepie ul. Światowida zaczęła działać bardziej przyjazna kasa samoobsługowa.
Ulepszone urządzenie w trakcie zakupów prowadzi klientów „głosem i obrazem”
Jak informują Wiadomości Handlowe, w trakcie nabijania produktów może pojawić się pytanie, czy reklamówka została zeskanowana. Opakowanie da się wówczas od razu dodać – wystarczy kliknąć w opcję z torbą papierową bądź plastikową. W ten sposób zaoszczędzi się kilka sekund potrzebnych na to, aby najechać skanerem na kod kreskowy znajdujący się na foliówkach.
Do tego dochodzi jeszcze obrazkowa instrukcja wyjaśniająca, jak opłacić zakupy. Pewnie dla wielu jest to oczywiste, że trzeba przyłożyć kartę do terminala, ale niezaznajomieni z samoobsługą mogą nie wiedzieć, jak kończy się transakcje. Dobrze, że pojawiają się komunikaty rozwiewające najmniejsze wątpliwości. Wielu szczególnie starszych osób rezygnuje z takiej formy robienia zakupów, bo boją się, że sobie nie poradzą. A im milsza będzie dla nich codzienna technologia, tym większa szansa na to, że skorzystają z innych rozwiązań, od których teraz mogą stronić.
Koniec z nerwowym „może ktoś do mnie podejść?!”
Dostępna jest też inna funkcja, pozwalająca wezwać pracownika. Z własnego doświadczenia wiem, że dziś jest z tym problem i niektórzy spacerują po stanowisku samoobsługowym w poszukiwaniu kasjerów. Czasami przerywają ich pracę w dość stanowczy sposób, oczekując, że ich problem zostanie rozwiązany w pierwszej kolejności. Teraz zamiast pełnego złości marszu trzeba będzie wcisnąć przycisk.
To nie koniec zmian. W sklepie pojawiła się też inteligentna waga. Kasy samoobsługowe już ważą produkty, ale ta umiejscowiona została na dziale z warzywami i owocami. Rozpoznaje kładzione towary, więc podobnie jak ta w Biedronkach nie da się oszukać, że ktoś chce zabrać do domu mango, ale zapłacić jak za cebulę.
Po co dodatkowa, osobna waga, skoro na samoobsłudze i tak waży się produkty?
Wiadomości Handlowe sugerują, że w ten sposób można przyspieszyć zakupy, bo nie trzeba później mierzyć owoców i warzyw podczas skanowania. Tym bardziej że samoobsługowe kasy nie zawsze mają idealne pomiary, przez co pracownicy i tak muszą podchodzić do stanowiska.
Moim zdaniem ma to również związek z usługą, którą Lidl zapowiedział aktualizując regulamin. Jak pisaliśmy w październiku, sieć chce wprowadzić funkcję scan&go. Zakupy skanować będziemy smartfonem przed włożeniem ich do koszyka. Do kasy trafimy z gotową już listą zakupów, które trzeba będzie po prostu opłacić, bez konieczności wykładania ich na kasę. W regulaminie zaznaczono, że towary bez ceny jednostkowej należy zważyć, a następnie zeskanować kod kreskowy wygenerowany przez kasę.
Niewykluczone jednak, że waga przyda się też tym, którzy z opcji nie skorzystają, ale przy kasie będą chcieli skupić się już tylko na skanowaniu.
Czy zmiany w kasach sprawią, że urządzenia będą bardziej przyjazne, a czas w kolejce się skróci? Póki co niektórzy mają z tym problem i zauważają, że kasy samoobsługowe nie są tak idealne, jak się może wydawać. W wielu sieciach klienci narzekają na kolejki i pracę urządzeń. Lidl chce się wyróżnić i sprawić, że ich urządzenia będą milsze. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Więcej o problemach kas samoobsługowych pisaliśmy na Spider’s Web:
Zdjęcie główne: Irina Shatilova / Shutterstock.com