Huawei MatePad 12.2 Pro powstał, by zdenerwować Apple'a
Nie widzę innego powodu, dla którego Huawei postanowił w tym roku wypuścić trzeci tablet, który urywa ręce przy samym kręgosłupie, a później poprawia z półobrotu. Weźcie się już uspokójcie.
W tym roku miałem szczęście i przez moje ręce przewinęły się wszystkie topowe tablety Huaweia. Najpierw zacząłem od Huawei MatePad 11.5 PapperMatte Edition. Później przetestowałem Huawei 11.5 S również w wersji Papper Matte, a teraz trafił do mnie Huawei MatePad 12.2 Pro w wersji z klasycznym ekranem. Zapytacie, Pawle, ale czemu akurat ten, a nie topowa wersja z matowym ekranem? Otóż wspaniałomyślnie postanowiłem szerzyć religię Huaweia w naszej redakcji i oddałem wersję matową Szymonowi, który chociaż nie chce tego przyznać wprost, co wieczór wznosi toast za moje zdrowie, a ja cieszę się z jednej nawróconej duszyczki.
Huawei MatePad 12.2 Pro powstał, bo producent doszedł do wniosku, że świat potrzebuje mocnego tabletu do zadań profesjonalnych. Nie mogę wam zdradzić wszystkiego, w tym polskich cen i oferty sprzedażowej, bo obowiązuje mnie embargo, ale porozmawiajmy o tym, czym jest ten tablet i po co powstał.
Czy masz chwilę, by porozmawiać o Huaweiu?
Zanim przejdziemy dalej musimy ustalić jedną rzecz. Wielu z was pisze do mnie listy z pytaniem, jak mi się używa tabletu bez usług Google i czy nie wstydzę się tego, że namawiam do zakupu takich urządzeń. Cierpliwie odpowiadam, że tablety Huawei zawsze miały usługi Google, tylko zmieniał się stopień wtajemniczenia. Urządzenia sprzed roku, dwóch, mimo że były absolutnie świetne, wymagały świadomego użytkownika, bo usługi Google należało otwierać w przestrzeni wirtualnej, co kończyło się wieloma ustępstwami i brakami, ale jak ktoś ogarniał internet w stopniu większym niż średni, to radził sobie z tym bez trudu. W tym roku Huawei postanowił wywrócić stolik i do swoich urządzeń zaimplementował obsługę microG.
MicroG to projekt Open Source, który jest finansowany przez niemiecki rząd. Wszystkie dane są szyfrowane, a usługa korzysta z oficjalnych serwerów Google. MicroG sprawia, że usługi Google nie są emulowane w przestrzeni wirtualnej, tak jak do tej pory, tylko są instalowane natywnie na urządzeniu. Możecie poczuć się ja za dawnych czasów, kiedy w USA nie rządził pomarańczowy człowiek, który postanowił wejść na nowy poziom wojny handlowej. Dlatego wszystkich tych, którzy obawiają się braku usług Google uspokajam, że wszystko śmiga, więc jeżeli poczują chęć kupienia tego tabletu po moim tekście, to mogą to zrobić. Toasty za moje zdrowie możecie sobie darować, bo za to odpowiada Szymon, ale dobre słowo zawsze w cenie.
Natomiast więcej o usługach Google na tabletach Huawei przeczytacie w:
Skoro mamy już formalności za sobą, to czas na przedstawienie głównego bohatera.
Huawei MatePad 12.2 Pro to bestia
12.2-calowy ekran Tandem OLED olśniewa. Nie mam słów, żeby wyrazić podziw dla ludzi, którzy go skonstruowali. Ma jasność 2000 nitów, nieskończony kontrast, częstotliwość odświeżania 144 Hz, A przy tym wszystkim ekran ma według producenta aż o 25 proc. mniejsze zapotrzebowanie energetyczne niż tradycyjne ekrany OLED. Ma rozdzielczość 2800 x 1840 pikseli (2,8K), wyświetla ponad 1 mld kolorów, a do tego ma moje ulubione proporcje 3:2.
Ale magia zaczyna się w innym miejscu. Urządzenie ma przekątną 12.2 cala, ale jednocześnie jest lekkie jak piórko, bo waży zaledwie 508 g, a w zestawie z etui i klawiaturą 920 g. KOSMOS. Grubość urządzenia to 5,5 mm, a wymiary to 271,25 x 182,53 mm.
Zakochałem się w klawiaturze. Myślałem, że zobaczę dobrze mi znaną konstrukcję z Huawei MatePadd 11.5 i 11.5 S, ale to zupełnie nowy rodzaj klawiatury z ogromnym gładzikiem. Klawisze są duże, mają przyjemny skok, pisze się na nich niesłychanie wygodnie, powiedziałbym, że lepiej niż w niektórych tabletach. Co ciekawe Huawei zdecydował się umieścić w klawiaturze miejsce na rysik, co oceniam na 100 punktów w 10 punktowej skali.
Do tej pory rysik należało przymocować do boku tabletu, więc jak wrzucałem go do plecaka, to czasem potrafił się odczepić, bo np. o coś zawadził w plecaku. W najnowszym dziele producenta rysik jest ukryty, więc nie ma ryzyka odczepienia. To dobrze znany M-Pencil trzeciej generacji, który jest niezwykle precyzyjny, bo wykrywa ponad 10 tys. poziomów nacisku. Lubię go i nie wyobrażam sobie pracy bez tego elementu. Odczuwam jednak lekki niedosyt, bo rysik nadal ładujemy w tradycyjny sposób, przymocowując go do boku obudowy.
Nie sądziłem, że polubię gładzik, ale dobrze się z nim współpracowało. Reaguje na gesty i zamienia tablet w najlepszy substytut laptopa w historii Huaweia. Czy po rozłożeniu coś wam przypomina? Podobno Tim Cook, gdy zobaczył niepodpisane zdjęcie nowego tabletu chińskiego producenta miał powiedzieć, że to najpiękniejszy iPad, jaki powstał, a zespół pracujący nad iPadem Pro dostał spore nagrody, mimo że jeszcze nie pokazali nic szefowi. Designed by Huawei na etui również traktuję jako puszczenie oczka w wiadomym kierunku.
A i tak, Tandem OLED to ten sam ekran, co w potężnych iPadach Pro. Nie mogę wam podać tabletu Huaweia, ale różnica jest porażająca, za w gruncie rzeczy to samo. Wiem, wiem, zaraz opowiecie o systemie i wyższości iPadOS nad wszystkim, ale nie bawmy się w marketingowe brednie. Czy się komuś podoba czy nie, Huawei MatePad 12.2 Pro to konkurent iPada Pro.
Co tam jeszcze ciekawego powiesz?
Pojemność akumulatora to aż 10 100 mAh, co przekłada się na kilka dni typowej pracy, ale najbardziej ucieszyło mnie to, że tablet korzysta z szybkiego ładowania z mocą do 100 W, dzięki czemu naładuje się do pełna w zaledwie 55 minut. To wspaniałe wartości, wręcz nieosiągalne dla konkurencji. Zapytacie, Paweł, a ładowarka będzie w zestawie sprzedażowym? A ja odpowiem: pomidor.
Producent chwali się nową anteną, dzięki której sygnał Wi-Fi ma być mocniejszy, stabilniejszy i w ogóle lepszy, ale przyznam się szczerze, że nie zauważyłem jakiegoś ogromnego skoku w stosunku do np. wspomnianego wielokrotnie Huawei MatePad 11.5 S. Obsługuje sieć Wi-Fi 6, więc jest bardzo dobrze. Być może jeżeli macie większe mieszkanie albo piętrowy dom kwestie anteny będą dla was istotne.
Huawei upakował do tabletu 4 głośniki bardzo dobrej jakości, co słychać podczas praktycznie każdej czynności, której towarzyszy dźwięk. Poezja, tyle powiem, ale jednocześnie magia, bo ten sprzęt nie ma prawa grać tak dobrze, patrząc na jego grubość. Jednocześnie znalazł miejsce dla 4 mikrofonów, dzięki czemu możemy brylować na wideokonferencjach.
Konsumpcja treści to czysta przyjemność, w ramach testów obejrzałem na nim kilka odcinków seriali i jestem zachwycony płynnością ruchu, brakiem artefaktów i naprawdę dobrym brzmieniem.
Parę słów o użytkowaniu
Teraz czas na sekcję dla ludzi, których nie potrafię zrozumieć. Istnieje pewna grupa, która z jakiegoś powodu uważa, że tablet powinien mieć bardzo dobry aparat, bo chciałaby nim fotografować otoczenie. Za każdym razem, gdy wychodzę z domu zaspokoić ciekawość tej grupy, to czuję się jak małpa w cyrku, wszyscy sąsiedzi na mnie patrzą z podejrzeniem i zastanawiają się, w jakim celu robię zdjęcia tak dużym urządzeniem. Dlatego spieszę poinformować, że z tyłu mamy zestaw dwóch aparatów - główny 13 Mpix, któremu towarzyszy aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym 112 stopni. A tak prezentują się efekty:
O wiele ważniejsza jest kamera z przodu, ale nawet na torturach nie przypomnę sobie jaką ma rozdzielczość, zwłaszcza że specyfikacja w tej kwestii milczy. Niewątpliwie jest ładnie, co zresztą widać.
Sprawdziłem u źródła - 16 Mpix.
Tyle się napisałem o tablecie, a jak działa?
Napisałbym pewne brzydkie słowo, ale mój wydawca mi je ocenzuruje, ale jest to poziom wyżej niż powiedzenie, że ten tablet działa szybko. Gdyby producenci tabletów wydawali linie odzieżowe, to hasło lubię zap... byłoby zilustrowane zdjęciem tego urządzenia. Serio, co tutaj się dzieje, to głowa mała. Nawet obróbka zdjęć jest szybka. Owszem nie jest to poziom pełnoprawnego laptopa z mocnym procesorem na pokładzie, ale zdecydowanie są to przyjemne wartości.
Dzięki częstotliwości odświeżania 144 Hz obraz jest niebywale płynny, aż czasami mam wrażenie, że zbyt płynny, taki jest dobry. W połączeniu z idealnym odwzorowaniem kolorów MatePad 12.2 Pro staje się idealnym narzędziem dla grafików, fotografów i innych profesji, w których istotnym czynnikiem jest obraz. Za sprawą rysika edycja zdjęć jest banalnie prosta.
Jest jednak smutna sprawa. Nie wszystkie gry działają, Cywilizacja 6 ściągnięta ze Sklepu Google wpada w pętlę uwierzytelniania konta. Szkoda, mam nadzieję, że programiści odpowiedzialni za microG ogarną ten problem, bo ten tablet aż się prosi o możliwość zagrania w hitowe produkcje.
Czy warto kupić tablet Huawei MatePad 12.2 Pro?
Jeszcze jak. Szybki, piękny i niesłychanie wygodny, a do tego rozsądnie wyceniony (tyle mogę zdradzić). Jest po prostu stworzony do pracy i konsumpcji treści w najlepszy możliwy sposób.
Więcej o nowych sprzętach Huawei przeczytasz na Spider's Web.
- Huawei Watch D2 - pierwsze wrażenia. Zmierzyłem nim ciśnienie i biorę się za swoje zdrowie
- Chciałbym, by mój iPad tak potrafił. Huawei MatePad 12 X PaperMatte - pierwsze wrażenia
- Mamy je! Polacy dostali płatności w zegarkach Huawei
- Huawei Watch GT 5 i GT 5 Pro już w Polsce. Aż 8 wersji do wyboru
- Huawei pokazał, jak powinno robić się tablety. Mają ekrany, w których się zakochasz
- Taki jest Huawei Watch D2. Ten zegarek będzie strażnikiem twojego zdrowia