REKLAMA

Nie mogłem rozmawiać przez telefon, a internet mulił jak żółw. Wystarczyło 15 zł, by to zmienić

Mapki zasięgu operatorów przypominają czasem obietnice polityków. Na papierze wszystko wygląda pięknie, tymczasem rzeczywistość jest nieznośna. W moim miejscu zamieszkania mam jedną kreskę zasięgu, a z ludźmi mogę rozmawiać tylko dzięki WiFi Calling. Internet mobilny jest szybki jak żółw, a łączenie się ze stronami internetowymi przez hotspot osobisty skazane jest często na porażkę.

Problemy z zasięgiem. Co zrobić?
REKLAMA

Ostatnio nawet wyszedłem przed dom, by przeprowadzić test prędkości łącza mobilnego - ledwo przekraczało 4 Mb/s. Niby od biedy wystarcza do surfowania w telefonie, ale już do pełnoprawnej pracy na komputerze z obciętym jeszcze wynikiem o 1/3 już zdecydowanie nie.

REKLAMA

Wkurzyłem się, bo z usług mojego obecnego operatora korzystam od lat (być może ponad dekadę, ale nie mogę znaleźć umowy) i choć nigdy w mojej lokalizacji nie było wybitnie, to jednak było znośnie. W pewnym momencie się popsuło.

Początkowo myślałem, że może to wina trybu wyboru sieci w moim telefonie, gdzie mam ustawione 5G Auto, ale wyłączenie łączności 5. generacji nic nie dało i po LTE jest dokładnie tak samo (później wyjaśni się dlaczego).

Gdy tak się nieszczęśliwie złożyło, że mój dostawca internetu stacjonarnego miał awarię, która co prawda nie trwała cały dzień, ale w ciągu kilku godzin powodowała 6 czy 7 kilkuminutowych przerw w połączeniu z siecią, nie wytrzymałem. Dotąd włączałem w takich sytuacjach mobilny hotspot i mogłem nadal pracować (przy pracy zdalnej sprawnie działający internet to nie fanaberia, ale konieczność). Tym razem połączenie było tak wolne, że nieużywalne i nawet proste wiadomości tekstowe na Slacku miały problem z dotarciem do odbiorcy, nie mówiąc o grafikach.

Czytaj także:

W następnych tygodniach już z czystej ciekawości sprawdzałem, czy była to jednorazowa zwiecha mojego operatora czy też jakość usług rzeczywiście pogorszyła się do tego stopnia, że korzystanie z internetu mobilnego oscyluje na granicy używalności. Okazało się niestety, że to drugie.

Mój operator ma problemy z zasięgiem. Wydałem 15 zł i rozwiązałem problem

Na początku zbadałem mapę zasięgu mojego operatora. Wynikało z niej, że powinienem mieć zasięg LTE z agregacją pasm. Zacząłem sprawdzać pozostałych trzech dużych operatorów. Wszyscy oferowali prawie to samo, a jeden nawet 5G, choć zgodnie ze schematem równie dobrze mogło go nie być.

Studiowanie map zasięgu na nic się nie zdało, bo stałem się głupszy niż byłem. Stwierdziłem zatem, że jedyną metodą jest samodzielne sprawdzenie zasięgu każdego operatora z osobna. Kupiłem 3 startery prepaid operatorów innych niż mój i zacząłem zabawę.

Zabawa była na początku średnio przyjemna. Rejestracja karty SIM w przypadku jednych operatorów wygląda prosto i bezproblemowo, u innych zrobienie tego przez internet jest tylko teoretyczną możliwością. W końcu się udało.

Operator nr 1 oferował identyczny zasięg jak mój i podobne osiągi prędkości internetu. Nic dziwnego, korzystają ze wspólnej infrastruktury. Operator nr 2 był lepszy niż mój i pierwszy, ale osiągi były ledwie przeciętne i nie skłoniły mnie do podjęcia jakichkolwiek działań. Operator nr 3 za to zaskoczył mnie bardzo. Najpierw pełnym zasięgiem - to miła odmiana, po pozostałych, których usługi oscylowały między jedną a dwiema kreskami zasięgu. Prawdziwą bombą okazał się test prędkości. Dość powiedzieć, że mój telefon pokazał ponad 500 Mb/s i zbliżył się do internetu stacjonarnego w moim domu. Po kablu mój domowy internet jest szybszy, ale przez WiFi osiągam podobny wynik.

Zacząłem zagłębiać się oferty. Teraz płacę poniżej 50 zł za dwa numery

Moja obecna oferta telefonii komórkowej finansowo jest nie do pobicia. Nie ma drugiej takiej - sprawdziłem to wielokrotnie. Potężny pakiet gigabajtów, nielimitowane połączenia i SMS-y do wszystkich za grosze - skutecznie powstrzymywało mnie to przez lata przed zmianą operatora.

Telekom, który wypadł najlepiej znajduje się po drugiej stronie mocy. Owszem, zasięg w moim miejscu zamieszkania jest świetny, ale za to oferta finansowo słaba. Żeby mieć to samo, musiałbym płacić... DWA RAZY WIĘCEJ. Na szczęście operatorzy oferują różne submarki, które działają w ich ramach, a oferują często lepsze warunki. Orange ma nju mobile, T-Mobile - Heyah, Plus - Plusha, a Play - Virgin Mobile.

Dopiero idąc tym kluczem znalazłem ofertę dla siebie. Nieco gorszą finansowo niż dotychczasowa, bo za dwa numery łącznie zapłacę 10 zł drożej, ale za to będę miał usługi, których w swojej ofercie nie miałem, no i dobry zasięg. Ważne jest też to, że szukałem umowy na czas nieokreślony. Nie lubię lojalek na 2 lata.

Przeniesienie numeru to dziś formalność, która nie wymaga od nas niczego więcej poza wypełnieniem formularza i - jeżeli robimy to zdalnie - podpisania umowy przy kurierze. Potem wystarczy tylko wymienić kartę SIM we wskazanym przez operatora dniu i korzystać z usług.

Masz problemy z zasięgiem? Oto co powinieneś zrobić

W tym tekście nie wymieniłem poza jednym miejscem żadnego operatora komórkowego, bo zdaję sobie sprawę, że gdybym mieszkał w innej lokalizacji, mógłbym doświadczyć problemów z usługami innego operatora. To nie jest tak, że operatorzy robią nam na złość i w tym lub innym punkcie programowo oferują gorszej jakości usługi. Propagacja fal radiowych zależy od wielu czynników, dlatego ten tekst nie ma na celu sączenia jadu wobec któregokolwiek z polskich operatorów. Miałem pecha, że mieszkam na osiedlu, w którym mój ulubiony operator nie błyszczy. Oprócz konieczności zapewnienia sobie bezpiecznego zastępstwa dla internetu stacjonarnego, ta jedna kreska zasięgu zmotywowała mnie do zmiany usług z powodu szybszego zużycia akumulatora w telefonie.

Jeżeli masz podobne problemy jak ja (lub inne, ale powodujące konieczność zmiany), nie zaczynaj od studiowania map zasięgu, jak się bowiem okazuje, mają one charakter poglądowy. Wiele zależy od tego w jakim budynku mieszkasz, jak grube są ściany czy w pobliżu nie ma naturalnych przeszkód. Na mapie wszystko może wyglądać wspaniale - w rzeczywistości niekoniecznie.

Każdy ze starterów ofert na kartę kosztował 5 zł. Nie wydałem nawet złotówki więcej. Wystarczyło, żeby sprawdzić jaka jest jakość połączenia z internetem, ale także jakość rozmów. Pochodziłem po osiedlu, sprawdziłem, jak jest.

REKLAMA

Potem już tylko wystarczyło poszukać dogodnej oferty. I tu też moja druga rada: zajrzyj głębiej, nie idź od razu do salonu operatora, ale popatrz na submarki, może się zdarzyć, że oferta pod główną marką operatora będzie słabsza finansowo niż oferty submarek. Napisałem "może się zdarzyć", bo często korzystamy z wielu usług, nie tylko telefonii komórkowej. Operatorzy nazywają to konwergencją. Wtedy, choć oferta komórkowa submarki może być bardziej opłacalna, całościowo możemy być na minusie. U mnie było odwrotnie.

Wszystko, co tu napisałem wynika pewnego wkładu własnego. To nieco trudniejsza droga niż pójście do salonu, gdzie wszystko zrobią z nas. Na tym jednak polegają świadome zakupy i dzięki nim nie tylko wiesz, co dostaniesz, ale również kontrolujesz w pełni, ile wydasz. Polecam.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA