REKLAMA

Wyrzuciłem dekodery TV i zwiększyłem prędkość internetu. Niczego nie żałuję. Wszystko oglądam online

Po paru latach płacenia za coś, z czego i tak nie korzystam, w końcu powiedziałem dość. Wyrzuciłem z domu dekodery Vectry, a pod telewizorami stoją już tylko Apple TV i PlayStation. Niczego nie żałuję.

Wyrzuciłem dekodery TV i zwiększyłem prędkość internetu. Niczego nie żałuję. Wszystko oglądam online
REKLAMA

Gdy byłem dzieckiem, to w domu TV leciał w tle niemal bez przerwy. Do teraz u wielu starszych członków rodziny jest podobnie. A to sport, a to jakiś teleturniej, a to wiadomości. Telewizor był tym przysłowiowym oknem na świat. Dzięki TV było wiadomo, co się dzieje w kraju i za granicą oraz w sposób ciągły dostarczał lepszej lub gorszej rozrywki. Pisząc te słowa, nostalgia wjechała na pełnej i już zapomniałem o podstawowej wadzie telewizora, czyli częstych, głośnych, powtarzalnych i irytujących reklamach. Fuj! To akurat było straszne. 

No dobra, powspominałem, ale pogadajmy o teraźniejszości i nie takiej dawnej przeszłości. Gdy naście (dziesiąt?) lat temu wyprowadziłem się do własnego mieszkania, to podobnie korzystałem z TV. Często ustawiony na stację muzyczną lub inne Discovery, był źródłem rozrywki i informacji, które przez większość czasu leciało w tle.

REKLAMA

Netflix zmienił wszystko. Najpierw on, a potem cała reszta serwisów streamingowych i VOD sprawiły, że w TV nie oglądałem już niczego. Nawet narzeczona produkcje TVN-u oglądała w Playerze, bo mogła to robić w dowolnym czasie i do tego bez reklam. Połknęliśmy haczyk i serwisów VOD/streamingowych nazbieraliśmy dość sporo. W kulminacyjnym momencie opłacaliśmy abonament Netflix, HBO Max, Amazon Prime, Apple One, YouTube Premium, Disney+, Player, Polsat Box Go, SkyShowtime oraz Viaplay. Pisałem o tym szerzej w tekście „To był strzał w pysk. Wyłączyłem niepotrzebne subskrypcje i odzyskałem 1990 zł”.

Po mocnych porządkach w posiadanych subskrypcjach zostały nam streamingowe abonamenty Netflix, Max, Amazon Prime, Apple One, YouTube Premium, Disney+ oraz Player.

REKLAMA

Dzisiaj pod mającymi już swoje lata dwoma domowymi telewizorami stoją dwa urządzenia Apple TV, które gwarantują, że mimo starszych TV korzystanie z usług smart TV jest bardzo wygodne, a praca aplikacji jest na wyśmienitym poziomie. Obok telewizorów stoją też konsole, pod większym PS5, a pod mniejszym stara PS4. Dzięki temu w mieszkaniu mamy centra cyfrowej rozrywki, których lubimy używać i realnie wykorzystujemy ich funkcje. Mam też projektor Samsung Freestyle, który na rozwijanym ekranie potrafi zrobić wielkie kino domowe. W jego przypadku korzystam z dostępnych tam aplikacji do VOD i streamingu, ponieważ działają całkiem przyzwoicie.

No i od paru tygodni to byłoby na tyle. Wcześniej obok Apple TV stał jeszcze dekoder Vectra, a w drugim TV była włożona karta Vectry dająca dostęp do kablówki. Ale z tych usług nie korzystaliśmy dosłownie latami. Sporadycznie ktoś włączył mecz Polaków lub jakiś wieczór wyborczy. 

Zrezygnowałem z Vectry tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi. Trochę się bałem, bo w sumie te wielkie imprezy sportowe były okresem, w którym przełamywaliśmy się i korzystaliśmy z telewizora i dekodera. Okazało się jednak, że Max transmituje całe (?) igrzyska i dostęp do sportu mamy na wyciągnięcie ręki na każdym urządzeniu. Dodatkowo kanał Eurosport Polska na YouTubie daje skróty i pokazuje najważniejsze występy Polaków. Jak na moje potrzeby te sposoby prezentowania sportu są wystarczające.

Zrezygnowałem z TV w Vectra. Za zaoszczędzone pieniądze podniosłem znacząco prędkość internetu, bo do niej mieliśmy już trochę zastrzeżeń. Płacę tyle samo, usług mam mniej, ale niczego nie żałuję. Polecam.

Fot. Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA