To kolejny ważny krok w rozwoju smartfonów. Zapomnisz o ładowarce
OnePlus najwyraźniej chce, żebyś nie był wiecznie przykuty do ładowarki. Wprowadzi do swojego smartfona coś, co pozwoli ci zapomnieć o zasilaczu sieciowym na długie dni. To może być kolejny ważny krok w rozwoju smartfonów.
W sieci pojawiły się głosy, że chiński producent pracuje nad akumulatorami 7000 mAh, które mogą mocno namieszać na rynku smartfonów. Jest to wartość mocno odbiegająca od dzisiejszej standardowej pojemności 5000 mAh. To ogromny krok w przód.
OnePlus i Oppo pracują nad ogromną baterią. Już niebawem w smartfonach
Jak wynika z doniesień zaufanego informatora, ukrywającego się pod pseudonimem Digital Chat Station, na serwisie Weibo, OnePlus oraz Oppo (które należą do jednej marki matki – BBK Electronics) pracują nad akumulatorami o pojemności 7000 mAh. Informator sugeruje, że bateria ma pojawić się w urządzeniu ze średniej półki cenowej. To jednak pojęcie bardzo względne - średniaki to zarówno sprzęty za 1500 zł, jak i za 2500 zł.
Jeśli chcecie od razu przejść do sekcji komentarzy i powiedzieć, że to nic nowego i że to już było, muszę was uprzedzić. Faktem jest, że na rynku pojawiło się kilka modeli najpopularniejszych producentów typu, takich jak Samsung Galaxy M51 z akumulatorem 7000 mAh. Taka wartość jest standardem w przypadku smartfonów typu rugged, czyli tych najbardziej wytrzymałych. Niemniej jednak wszystkie te smartfony mają wspólny mianownik: nie należą do najcieńszych, ponieważ wykorzystują standardowe akumulatory litowo-jonowe.
Przyszłość smartfonów należy do baterii węglowo-krzemowych, które wyróżniają się tym, że przy zachowaniu tych samych wymiarów oferują większą pojemność w porównaniu do jednostek litowo-jonowych. Jak wiadomo, OnePlus już zastosował tego typu ogniwo w najnowszych smartfonie OnePlus Ace 3 Pro, który ma pojemność aż 6100 mAh. Co prawda, informator z serwisu Weibo nie wspomina, że będzie to jednostka węglowo-krzemowa, jednak taki obrót rzeczy wydaje się najbardziej prawdopodobny.
To kolejny potrzebny krok w rozwoju smartfonów
Przejście z klasycznych telefonów na smartfony było równoznaczne z ogromnymi zaletami, natomiast w aspekcie czasu pracy na baterii zaliczyliśmy ogromny krok w tył. Faktem jest to, że smartfony z Androidem i iPhone’y mają dużo więcej funkcji, ale jednocześnie potrzebują o wiele więcej energii. Baterie w smartfonach w ostatnich 10 latach bardzo mocno urosły (zresztą tak jak wymiary urządzeń) – wystarczy spojrzeć na iPhone’a 5 z baterią 1400 mAh i iPhone 15 Pro Max z akumulatorem 4422 mAh.
Co się jednak nie zmieniło, to stosowanie akumulatorów litowo-jonowych (oraz ich odmian: m.in. jednostek litowo-polimerowych). Wydaje się, że przejście na technologię węglowo-krzemową może być kolejnym ważnym kierunkiem smartfonów. Patrząc na to, że te urządzenia wytrzymują co najwyżej jeden lub dwa dni, potrzebne są tu zmiany. Zastosowanie akumulatora o większej gęstości nie wpłynęłoby mocno na rozmiar i tak już dużych smartfonów.
Większe baterie to dłuższe czasy pracy na jednym ładowaniu oraz rzadszy obowiązek sięgania po zasilacz sieciowy. Im rzadziej trzeba sięgać po ładowarkę, tym wolniej akumulator się zużywa i można korzystać z tego samego smartfona przez wiele długich lat bez pogorszenia czasu pracy. Patrząc na to, że producenci smartfonów bardzo mocno stawiają na ekologię (choć w wielu przypadkach jest to ewidentny greenwashing), taki krok wydawałby się bardzo rozsądny. Trzeba jednak pamiętać, że producenci smartfonów mimo wszystko chcą zarabiać i częstsza wymiana smartfona jest im na rękę.
Jak na razie tylko chińscy giganci technologiczni,m.in. Honor i Xiaomi (oraz wcześniej wspomniany OnePlus i Oppo), korzystają z technologii węglowo-krzemowej i tak naprawdę wiele zależy tu od Apple'a. Jak wiadomo, gigant technologiczny z Cupertino ma ogromny wpływ na trendy – wystarczy spojrzeć na krok, w którym nie dodaje się ładowarki do pudełka. Dziś jest to powszechna praktyka niemal u każdego producenta.
Więcej o smartfonach przeczytasz na Spider's Web: