REKLAMA

Chcą podbić świat pomysłem, który nie wypalił już kilka razy. Ale ten telefon i tak jest wspaniały

Najnowszy smartfon Nothing, CMF Phone 1, pokazuje, że producent chyba zapomniał o tym jak beznadziejne były smartfony modułowe. I nie chodzi jedynie o śmiesznie wyglądające śrubki.

Chcą podbić świat pomysłem, który nie wypalił już kilka razy. Ale ten telefon i tak jest wspaniały
REKLAMA

"Smartfony stoją w miejscu, nie oferując niczego nowego" - to od kilku lat punkt wyjścia dla wszelkiego rodzaju rozważań zarówno nad całym rynkiem, jak i nad poszczególnymi urządzeniami. Prawdziwa stagnacja istnieje od około 4 lat, bo wtedy mniej więcej nasze telefony utraciły ramki ekranu sprawiając, że bez spojrzenia na tył nie da się odróżnić poszczególnych urządzeń.

REKLAMA

Białym rycerzem na zielonym koniu miał być Nothing Phone, który podczas prezentacji w 2021 roku i premiery w 2022 roku wyróżniał się zarówno podejściem do klienta, ale i pro-humanistycznym podejściem do relacji człowiek-urządzenie. Nothing nie próbowało wynaleźć koła na nowo, a jedynie przybliżyć ludzi do swoich smartfonów poprzez przeźroczyste plecki, w których znajduje się zestaw LED-ów działających jak już dawno porzucone diody powiadomień i wyróżniającą się nakładkę Nothing OS.

CMF Phone 1 porzuca znak rozpoznawczy Nothing, by skierować się w stronę trendu, który umarł

Poprzedniej nocy Nothing poszło trochę bardzo pod prąd i zakryło swój znak rozpoznawczy - przeźroczyste plecki. A to poprzez CMF Phone 1, czyli smarton który nieironicznie wraca do koncepcji smartfona modułowego. W CMF Phone 1 użytkownik może odkręcić tylną pokrywę obudowy, by ją zmienić, a tym samym dać urządzeniu nowy wygląd i funkcje. Obudowy będą dostępne w czterech kolorach, oraz w różnych wariantach: etui na karty, podstawce, by wygodnie postawić telefon czy smycz, by zawiesić urządzenie na szyi jak w 2006 roku.

CMF Phone 1 zachwyca ceną, bo będzie kosztował jedynie 999 złotych za specyfikację, której nie powstydziłby się żaden z obecnie dostępnych "średniaków". Jednak zachwyt mija gdy okazuje się, że zmiana koloru kosztuje 149 złotych - na tyle wyceniono tylną obudowę w każdym z czterech kolorów, a etui na karty, smycz i podstawka to koszt 109 zł każdy. Ja nie chcę, żeby zawiało tu cebulą, ale w tej cenie to ja od Chińczyka sprzedawcy z Aliexpress kupię zestaw akcesoriów dla dowolnego smartfona za połowę ceny i to mając do dyspozycji większy wybór.

"Możliwość dostosowywania"? Ja to już gdzieś słyszałam

MagSafe na śrubki

Jednak cena akcesoriów to niejedyne co rzuca się w oczy w koncepcji CMF Phone 1. Już podczas pierwszego pokazu - i po dziś dzień - produkty Nothing pojawiają się jako alternatywa dla iPhone'a, ale "dla ludzi którzy nie chcą ani Galaxy, ani Pixeli". Możemy się kłócić czy unikalne cechy marki Nothing są dobre czy nie, jednak obiektywnie są one ciekawe, rzucając choć trochę świeżości w szary (czarno-srebrny?) świat smartfonów Androida.

Patrząc na CMF Phone 1 odnoszę wrażenie, że producent bardzo chciał mieć system akcesoriów-modułów pokroju MagSafe, ale z utrzymaniem prostej i przejrzystej dla użytkownika stylistyki. Wyszła z tego nie alternatywa, a nagroda pocieszenia dla siódmego miejsca, gdzie zamiast poręcznego systemu magnesów, producent daje użytkownikowi śrubokręt i mówi "Jesteśmy innowacyjni i fair wobec klienta, dlatego możesz odkręcić tył smartfona. I pamiętaj, nie zgub śrubki".

Nothing chyba cofnęło się do 2014 roku

Sama kwestia modułowości tyłu obudowy CMF Phone 1 aż błaga o nawiązanie krótkiego, lecz pamiętnego etapu w rozwoju smartfonów. Około dekadę temu przyszłość widziano w modułowych smartfonach, czyli w urządzeniach, w których funkcje można było dodać (lub rozszerzyć) za pomocą wymiennych, dodatkowych części (modułów). Chciałeś większej baterii? Wsuń moduł z dodatkową baterią. Większej mocy obliczeniowej? Dodatkowy procesor. A może potrzebujesz zrobić lepsze zdjęcia? Tu przyda się moduł z dodatkowym obiektywem.

Symbolem klapy smartfonów modułowych (a dawniej: obietnicą rewolucji rynku) jest Projekt Ara, urządzenie które rozwijało samo Google. A które finalnie skończyło w koszu, nie doczekując się nawet premiery. Pierwszym powodem tego była kompromisowość, bowiem chcąc telefon z najwyższej półki, działający optymalnie w każdym zadaniu i procesie, pewne części muszą być ze sobą zespolone. Modułowy telefon Google'a nastawiał się na bycie telefonem z najwyższej półki cenowej, oferując jedynie część mocy obliczeniowej i aparatu, oferowanej przez konkurencję.

Takimi obrazkami raczyło nas Google w 2014 roku

Smartfon modułowy nie może być także smartfonem średnio lub niskopółkowym, bo nawet jeżeli ograniczymy się tylko do podstawowych modułów koniecznych do eksploatacji urządzenia w sposób pożądany, to szybko okaże się, że konkurencja oferuje - w formie niemodułowej - to samo o lepszej wydajności w tej samej cenie lub tej samej wydajności, w niższej cenie.

A potem pojawiły się jeszcze pytania o zużycie wymienianych modułów i odporność na wodę i kurz, które obecnie są standardem w nawet najtańszych urządzeniach. No i kwestia tego, że moduły robiły z każdego urządzenia grubaski, bo trzeba było wygospodarować więcej miejsca na moduły i ich łączenia z podzespołami telefonu.

Choć Projekt Ara to najgłośniejszy przypadek klapy smartfonów modułowych, to nawet po 2016 roku na rynku obecne były takie kwiatki jak LG G5 czy Moto Z z modułami Moto Mods.

Nie umiem nawet powiedzieć dla kogo jest CMF Phone 1

To także jest problemem CMF Phone 1. Smartfon kosztuje (po zaokrągleniu) tysiąc złotych, czyli kwalifikuje się do niższej średniej półki cenowej. Jeżeli chciałabym, żeby mój CMF Phone 1 miał swój killer feature, czyli pomarańczową obudowę i smyczkę, dorzucam do niego 260 złotych. Dorzucam do koszyka ponad 25 proc. wartości urządzenia, by mieć obudowę i smyczkę.

Teoretycznie można kupić CMF Phone 1 bez żadnych akcesoriów, ale w praktyce jaki jest tego sens, jeżeli telefon stworzono z myślą o możliwości przykręcania akcesoriów? Ma to mniej-więcej taki jak kupowanie "pancernych" telefonów i tabletów, gdy większość czasu spędzasz pracując z domu lub biura.

REKLAMA

CMF Phone 1 to coś interesującego na renderach zapewnionych przez producenta, ale im dłużej na niego patrzysz i myślami wpadasz na telefony modułowe, tym bardziej zaczynasz rozumieć, że to nie ma sensu. Albo ma i Nothing poprzez CMF Phone 1 realizuje większy plan, który ma sens, ale ja go nie widzę. Jednak nawet w tym drugim przypadku wymienność akcesoriów oparta na śrubkach wydaje się niczym więcej jak testem "czy to w ogóle chwyci", a nie produktem, z którego Nothing mogłoby być dumne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA