REKLAMA

PKP Intercity bije kolejne rekordy. Polska kolej pędzi, ale droga jest jeszcze daleka

PKP Intercity pochwaliło się nowym rekordem przewiezionych pasażerów. Tłumy dosłownie gnają na dworce. Jak odpowie na to zainteresowanie polska kolej?

mniej niż minutę temu
intercity
REKLAMA

W weekend pociągami PKP Intercity pojechało łącznie 282,5 tys. pasażerów. To najwięcej w historii spółki. Poprzedni rekord ustanowiono niedawno, bo na początku czerwca. Wówczas przewieziono 280,5 tys. podróżnych.

Na wysoką frekwencję przewoźnik odpowiedział podwójnymi składami pociągów, w tym Pendolino. Testowo „stonogi” jeździły w pierwszy weekend lipca, ale pomysł okazał się na tyle dobrym rozwiązanym, że będzie kontynuowany do końca wakacji. Samo podwojone Pendolino zabiera 800 osób.

REKLAMA

A to nie koniec. Jak informował przewoźnik na swoim twitterowym profilu, w ciągu weekendu zapewniono wzmocnienie pociągów dodatkowymi wagonami w liczbie ponad 80 sztuk. Więcej osób się mieści, więc o rekordy łatwiej.

Polacy chcą jeździć pociągami

W ubiegłym roku samo PKP Intercity przewiozło ponad 68 mln pasażerów. Jeszcze stary zarząd spółki prognozował, że w tym roku padnie kolejny rekord wynoszący 75 bądź nawet 77 mln podróżnych. Zwiększoną frekwencję odnotowano już na początku 2024. W marcu 5,7 mln zabranych osób było wynikiem o 22 proc. lepszym niż w marcu 2023.

Liczba 75 mln pasażerów przewiezionych w 2024 r. padła też w szacunkach Piotra Malepszaka, wiceministra infrastruktury.

PKP Intercity dzisiaj mówi, że bez linii dużych prędkości, bez wybudowania czegokolwiek, na istniejącej sieci kolejowej będzie przewozić 88 mln pasażerów. W tym roku jest projekcja na poziomie 75 mln

– zdradził wiceminister podczas kwietniowej konferencji.

Jak przewoźnik powinien reagować na zwiększającą się liczbę podróżnych? We wtorek Malepszak zapowiedział, że PKP Intercity będzie zwiększać liczbę pociągów komercyjnych – a więc takich, które nie mają dofinansowania ze strony państwa. Od grudnia spodziewać można się większej liczby takich połączeń do Szczecina czy Katowic.

Przyjęliśmy założenie, że generalnie procentowo udział pociągów komercyjnych będzie się zwiększał. Mamy takie pociągi, które biją kolejne rekordy przewozowe, (...) mamy takie, które regularnie wożą powyżej 1000 pasażerów, oczywiście na najbardziej popularnych ciągach, czyli od Krakowa przez Katowice do Wrocławia i dalej w kierunku północnym przez Poznań do Trójmiasta

– zdradził Malepszak cytowany przez PAP.

- Pociągi po prostu mają jeździć, a nie stać i niszczyć w krzakach, czekając na jakieś odłożone przeglądy czy remonty. Naszym celem w pierwszej kolejności jest maksymalizacja wykorzystania tych zasobów. które mamy – dodał.

Jednocześnie wiceminister infrastruktury zauważył, że choć rekordy cieszą, to w Polsce wciąż jesteśmy „dużo poniżej europejskiej średniej jeśli chodzi o podróże koleją na mieszkańca”. U nas to ok. 9 podróży, podczas gdy unijna średnia wynosi 18. Malepszak chciałby, abyśmy za 20 lat mogli znaleźć się na tym poziomie. „To musi być cel systemu kolejowego w naszym kraju” – zdradził.

Wcześniej Malepszak mówił, że 20 podróży na mieszkańca musiałoby oznaczać, że polską koleją rocznie jeździ ok. 750 mln pasażerów. W tym roku uda się według prognoz przekroczyć 400 mln, a bariera pół miliarda ma pęknąć w 2030 r.

Wielu Polaków duże nadzieje wiąże rzecz jasna z Kolejami Dużych Prędkości. Te według zapowiedzi nie mają być aż tak drogie, jak mogłoby się teraz wydawać. Wprawdzie cena na poziomie biletu na Pendolino może niektórych mimo wszystko odstraszać, to trzeba pamiętać, że pociągi pędzące przeszło 300 km/h będą miały znacznie krótszy czas podróży.

Więcej o nowościach na polskiej kolei przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

zdjęcie główne: Martyn Jandula / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA