Już nie usłyszysz w pociągu "bileciki do kontroli". PKP Intercity zapowiada wielką zmianę
Koniec z prośbą: „bileciki do kontroli”. Nowość w aplikacji PKP Intercity ma sprawić, że pasażer sam zamelduje się na swoim miejscu.
Popularność biletów na pociągi kupowanych w aplikacjach jest coraz większa. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę ich szeroką dostępność i wygodę w zamawianiu. Mimo że przejazd możemy wykupić w wielu programach, to nie słabnie zainteresowanie aplikacją PKP Intercity. Wręcz przeciwnie: przewoźnik pochwalił się przekroczeniem kolejnej imponującej liczby.
Jak ujawnił na Twitterze Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity, za pośrednictwem aplikacji przewoźnika sprzedano już 4 mln biletów.
Już dziś aplikacja mobilna odpowiada za 11 proc. naszej sprzedaży - tyle samo ile kasy własne PKP IC
– ujawnił Gontarz.
Niedługo będzie jeszcze więcej powodów, aby zainstalować aplikację PKP Intercity
Gontarz zapowiedział kolejne udogodnienia, które mają pojawić się w „bliskiej przyszłości”. W aplikacji zobaczymy pociągi PKP Intercity na mapie. Będzie można skontaktować się i zgłosić problemy drużynie konduktorskiej. Najciekawiej według mnie brzmi ostatnia opcja, która najpierw dostępna będzie w Pendolino.
Chodzi o "self-check-in". Gontarz wprawdzie nie zdradził szczegółów, ale możemy się domyślać, że samodzielna „odprawa” pozwoli uniknąć zwykłej kontroli biletów przeprowadzanej przez konduktora. Dokładnie tak działa to np. w Niemczech. Swoją drogą Rynek Kolejowy o wdrożeniu tej opcji w kolejach niemieckich pisał w 2018 r. Wówczas jeden z komentujących zastanawiał się, kiedy na podobny krok zdecyduje się PKP Intercity. W odpowiedzi ktoś zasugerował, że... nigdy. Jak widać sprawdza się stare powiedzenie: nigdy nie mów nigdy.
Na Spider's Web pisaliśmy o ostatnich nowościach u przewoźnika:
Teoretycznie nie jest to rewolucyjna zmiana, ale wbrew pozorom może zagwarantować większy komfort podróży. W końcu czasami jadąc słuchamy muzyki, czytamy, oglądamy film czy drzemiemy, a hasło „bilety do kontroli” wyrywa z aktywności.
Poza tym na dłuższych trasach zdarza się, że zmienia się drużyna konduktorska i bilet trzeba pokazywać raz jeszcze. Bardzo często konduktorzy w przypadku e-biletów domagają się przedstawienia dokumentu tożsamości, więc trzeba mieć pod ręką albo portfel, albo przełączać się pomiędzy aplikacjami, by odpalić mObywatela. Nie jest to praca w kopalni, ale aplikacja może zapewnić większą wygodę, a o to przecież chodzi.
Patrząc na zapowiadane przez PKP Intercity nowości siłą rzeczy przypomniałem sobie, jak potrafi wyglądać zakup cyfrowych biletów w komunikacji miejskiej. To więcej niż ogromna przepaść, co najlepiej pokazuje, jaką drogę przeszła polska kolej przynajmniej pod względem wdrażania nowinek w aplikacji. Rzecz jasna nie tylko, bo choć wiele jest jeszcze do zrobienia, to podróż pociągiem już teraz jest bardzo sensowną alternatywą dla innych źródeł transportu.
zdjęcie główne: Aleksandra Tokarz/Shutterstock