Szklane butelki przerosły system kaucyjny. Polska to jednak mem
Dawno nie byłem tak oburzony jak dzisiaj, gdy dowiedziałem się, że szklane butelki okazały się zbyt dużym wyzwaniem dla polskiego systemu kaucyjnego. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi.
Od 1 stycznia 2025 r. w Polsce zacznie obowiązywać system kaucyjny, który ma zmniejszyć ilość zmieszanych odpadów, a także zachęcić Polaków do segregacji odpadów, a przy okazji umożliwić im odzyskanie pieniędzy. Zmiany są ogromne. Nawet Lidl, do którego chodzę na zakupy, musiał przejść remont, żeby wydzielić pomieszczenie na automat do przyjmowania plastikowych butelek. Według nowych zasad każdy sklep o powierzchni powyżej 200 mkw. ma obowiązek przyjmowania pustych opakowań i zwracania kaucji pobranej przy sprzedaży. Ma się to obywać bez paragonów, w sposób wygodny dla społeczeństwa. Mniejsze sklepy natomiast będą mogły dobrowolnie przystąpić do systemu.
Oczywiście branża handlowa od pierwszych rozmów w sprawie systemu stawała okoniem, bo przecież trzeba dokonać inwestycji, po co coś zmieniać, 30 lat dokładają do interesu, państwo chce ich wykończyć itd. Na szczęście udało się doprowadzić sprawę do końca i od nowego roku będziemy mogli oddawać pojemniki do najbliższego marketu. Ale nie wszystkie, bo są równi i równiejsi.
Szklane butelki wypadają z systemu, bo tak
System kaucyjny w Polsce miał obejmować:
- jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych na napoje o pojemności do 3 litrów,
- opakowania szklane na napoje wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 l
- puszki metalowe o pojemności do 1 l
Kaucja ma wynosić 50 gr od opakowania. Jednak jak informuje Dziennik Gazeta Prawna - z systemu wylatują szklane butelki. A dlaczego? Bo jest to realizacja postulatu producentów piwa, którzy zabiegali o to, żeby nie zmieniać obecnie działającego systemu oddawania butelek. Dostali oni dodatkowy rok na wdrożenie rozwiązań, bo według wiceminister klimatu i środowiska - Anity Sowińskiej - branża piwna nie ma logistycznych możliwości wejścia do systemu. Nie sprawdzajcie lepiej, ile zarobili najwięksi producenci piwa w Polsce w 2023 r., bo może wam się zakręcić w głowie od tych liczb. Dlatego jeżeli kupicie piwo w butelce, to będziecie musieli zachować paragon i oddać ją do tego sklepu, w którym zostało kupione. Bo branża nie ma możliwości logistycznych.
Jestem oburzony
System kaucyjny to nie jest fizyka kwantowa, to nawet nie jest elementarz z pierwszej klasy podstawówki. 14 lat temu byłem na Erasmusie w Czechach i tam widziałem w każdym supermarkecie automat do przyjmowania szklanych i plastikowych butelek. Nieważna była marka piwa, wystarczyło włożyć butelki, następnie z wydrukowanym paragonem wystarczyło udać się do kasy, żeby tam otrzymać pieniądze. Proste, szybkie i wygodne. Jako student uwielbiałem z tego korzystać, bo dzięki temu napój bogów był tańszy niż woda, a jednocześnie widziałem pozytywne skutki takiego systemu - w całym Pilźnie nie widziałem ani jednej wyrzuconej butelki, bo nawet jeżeli ktoś taką wyrzucił, to błyskawicznie znajdowała się osoba, która ją podniosłą i oddała do automatu.
Z zażenowaniem przyglądałem się później trwającej dyskusji o tym jak ma wyglądać polski system kaucyjny, oburzałem się na to, że żeby otrzymać zwrot kaucji, zmuszony jestem do trzymania paragonu i oddania butelek w konkretnym sklepie. Prowadziło to do tego, że szkoda było mi życia na odzyskanie 50 groszy (teraz to już cała złotówka), więc butelki lądowały w kontenerze. U Czechów to działa dobrze od lat, a u nas robi się z tego cyrk i ustępowanie dużym graczom. Termin wprowadzenia systemu kaucyjnego był dobrze znany, skoro ktoś się nie dostosował, to jest to wyłącznie jego problem, zawsze można go zmotywować dużymi karami. Tymczasem po raz kolejny to firmy dyktują rządzącym warunki, kosztem wygody społeczeństwa i ekologii. I tak się dzieje życia cud w tym kraju.
Więcej w tym temacie przeczytasz w: