Microsoft wyprzedził Google'a, bo był przerażony.... Google'em
Microsoft jest dziś postrzegany jako lider rewolucji, jaką jest tak zwana generatywna sztuczna inteligencja, nieco ku zaskoczeniu wszystkich. Jak się okazuje w tym samego Microsoftu, który znacząco przeszacował stopień zaawansowania konkurencji i nie doszacował własnych sił.
Jeden z najgroźniejszych konfliktów w ludzkości i pierwszy, który groził literalnie atomowym końcem świata - zimna wojna między NATO a Układem Warszawskim - narodził się ze strachu i niedoinformowania. Stany Zjednoczone były przekonane, że Związek Radziecki chcący agresywnie rozprzestrzeniać komunizm na świecie jest znacznie bardziej rozwinięty w kwestii zaawansowania i liczebności broni jądrowej niż one same. To zapoczątkowało gigantyczny wyścig zbrojeń i przekształciło pokojową Amerykę z niewielkim wojskiem i znikomymi zdolnościami wywiadowczymi w militarną superpotęgę, jaką jest dziś. Wygląda na to, że najnowsza historia Microsoftu jest bardzo podobna.
Jak wynika z upublicznionych fragmentów wewnętrznej korespondencji Microsoftu, które są jednym dowodów w postępowaniu antymonopolowym amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości przeciwko Google’owi, firma rządzona przez Satyę Nadellę była szczerze Google’em zaniepokojona. Dyrektor techniczny firmy Kevin Scott wzywał na alarm. Uważał, że Google i jego dział DeepMind - mając niemal dosłownie w znacznej mierze kontrolowany przez siebie Internet jako nieograniczone źródło danych - jest już nie do dogonienia w kwestii rozwoju sztucznej inteligencji. I jeżeli Microsoft ma to przetrwać musi znaleźć błyskawicznie sojusznika. I działać.
Nie przegap:
"Microsoft potrzebuje pomocy"
- Mamy bardzo mądrych ludzi od uczenia maszynowego w zespołach od Binga, uczenia wizyjnego czy przetwarzania mowy. Ale te najważniejsze zespoły, te od głębokiego uczenia się, są malutkie, a ich ambicje ograniczane przez firmę. To oznacza, że nawet jak zapewnimy im środki, i tak będą musieli najpierw nauczyć się skalowania. Jesteśmy w tej kwestii lata za konkurencją - pisze w korespondencji Kevin Scott, wskazując przy tym trzech będących już nie do dogonienia liderów: OpenAI, Google DeepMind i Google Brain.
- Skala ich ambicji napędza wszystko, od projektowania centrów danych, poprzez krzem obliczeniowy, architekturę sieci i systemów rozproszonych, po optymalizatory numeryczne, kompilatory, frameworki programistyczne i abstrakcje wysokiego poziomu, którymi dysponują twórcy modeli. Kiedy zagłębiałem się w temat, próbując zrozumieć, gdzie znajdują się luki w możliwościach szkolenia modeli między Google a nami, bardzo, bardzo się zaniepokoiłem - jak czytamy dalej. Niestety dalsza część korespondencji, z uwagi na brak bezpośredniego związku z postępowaniem przeciwko Google’owi i bycie poufnymi danymi Microsoftu, została ocenzurowana przed upublicznieniem.
Korespondencja kończy się na bardzo krótkiej wypowiedzi Satyi Nadelli, odnoszącej się bezpośrednio do zalecenia Scotta, by zacząć poważne rozmowy z OpenAI. - Chcę, byśmy to zrobili - zarządził krótko Nadella. Reszta historii jest już w miarę nieźle znana: Microsoft zapewnił OpenAI infrastrukturę Azure i finansowanie w zamian za priorytetowy dostęp do opracowywanych tam technologii.
Co więcej okazało się też, że przerażenie Microsoftu wynikało ze złych danych wywiadowczych. Dziś już wiemy, że Google, Meta, Apple, Amazon i reszta Big Techu była mocno zaskoczona technologią GenAI wprowadzoną przez duet OpenAI i Microsoft. Co więcej, wywołało to równie paniczną i przesadzoną reakcję konkurencji. W Google’u szczerze wierzono, że dopalona przez generatywną SI usługa Bing to śmiertelne zagrożenie dla Wyszukiwarki Google.
Coś, co również dziś można wspominać co najwyżej z humorem.