Spotify, puść muzykę do płakania. Nowa funkcja oszczędzi wam czasu
Dla jednych tworzenie playlist to ogromna frajda, dla innych niby przyjemny, ale jednak żmudny obowiązek. Spotify chce sprawę uprościć i nie zgadniecie, dzięki czemu będzie to możliwe.
Nie lubię playlist. Oficjalna wersja jest taka, że według mnie albumów należy słuchać w takiej kolejności, jak chciał tego twórca. I jeśli np. depresyjne "I Know It's Over" oraz "Never Had No One Ever" miały być poprzedzone skocznym "Frankly, Mr. Shankly", a zwieńczone równie radosnym - przynajmniej muzycznie - "Cemetry Gates", co tworzy emocjonalną kolejkę górską, to tak ma być i już. Będę pretensjonalnym nudziarzem, ale pewnych wartości trzeba jednak bronić.
Z kolei wersja nieoficjalna skrywa inną prawdę: nie lubię playlist, bo jestem leniwy. Nie chcę mi się ich tworzyć, mimo że zgadzam się ze stwierdzeniem, że słuchanie np. „Asleep” podczas jazdy na rowerze pod wiatr nie jest najlepszym połączeniem. Jeśli już po cichu i tajemnicy tworzę playlisty to raczej automatycznie, klikając „dodaj do playlisty” co pojawi się w proponowanych. Nie ma w tym wielkiego zamysłu i planu.
Dla takich leniuchów Spotify przygotowało nową opcję
Testowe rozwiązanie pozwala udać się po pomoc do sztucznej inteligencji. Wystarczy – jeśli jest się użytkownikiem Spotify Premium w Wielkiej Brytanii lub Australii – wpisać formułkę w stylu „muzyka do spędzania czasu na tarasie w letni, słoneczny dzień” bądź „muzyka do przepłakania nocy”, by Spotify wypluło dyskografię Artura Rojka i Myslovitz.
Trochę męczy mnie wciskanie sztucznej inteligencji gdzie się da, ale to może być ciekawa opcja. Czasami potrzebujemy czegoś na szybko, dostępnego od ręki, by umilało nam czas. Przychodzą znajomi, jest ciepły sobotni wieczór, a kilka wpisanych słów może stworzyć pasującą do nastroju ścieżkę dźwiękową.
Jak tłumaczy Spotify wygenerowaną listę można dodatkowo ulepszać. Wystarczy wpisać kolejne polecenie, w stylu „więcej popu” czy „coś mniej optymistycznego”.
Nie sądzę, aby playlisty generowane przez sztuczną inteligencję zabiły te tworzone przez ludzi
Dla wielu ich przygotowanie to bardzo ważny aspekt. Dopasowują utwory do konkretnych emocji, sytuacji. Mają je dla siebie, ale dzielą się z nimi z innymi, pokazując swoje ulubione utwory. Ma to w sobie coś z dawnych radiowych audycji i powiązanie kolekcji piosenek z autorem playlisty też ma znaczenie. Dlatego te nie znikną, bo nagle wygenerowanie będzie prostsze niż znalezienie czegoś bardziej autorskiego.
W tym przypadku sztuczna inteligencja faktycznie wzbogaci ciekawą funkcję, przyspieszając proces. Sam ze Spotify nie korzystam, ale nie obraziłbym się, gdyby podobne rozwiązanie wprowadziła konkurencja. „Przygotuj playlistę na rower z utworami Morrisseya” – mnie się ręcznie nie chce, a algorytmy zrobią to za mnie. Przydatne.
Póki co opcja jest w Polsce niedostępna, ale pewnie to kwestia czasu, kiedy zobaczymy ją także u nas.
Więcej o Spotify przeczytasz na Spider's Web: