Rolnicy rzucili się i zniszczyli antenę. Znowu 5G? Data was zaskoczy
Biorący jak co niedzielę do ręki nowe wydanie „Gazety Cieszyńskiej” 28 kwietnia 1929 r. musieli zmartwić się losami świata. „Straszliwe żniwo głodu w Chinach” – głosił jeden z nagłówków. W wieściach z Polski i ze świata redaktorzy donosili o możliwej dżumie w Hamburgu, pożarze wsi Rybyczno w pow. wileńskim, tornadzie w Ameryce czy samolotowym pościgu za bandytami w Buenos Aires. „Źle się dzieje” – mógł pomyśleć czytelnik, szukając nadziei w akapicie o „oryginalnym wynalazku samolotowym”, dzięki któremu pasażerowie mieliby wypadać z pokładu, rzecz jasna mając na sobie spadochron. Doświadczenie uczy – pisał autor o nowince – że pasażerowie nie chcieli opuszczać samolotu w krytycznej chwili. Patent amerykańskich naukowców nie doprowadziłby do buntu.
W dobrą przyszłość wierzyć było wówczas jednak trudno, czego przykładem był odnotowany przez gazetę protest węgierskich chłopów. Ci byli niezadowoleni z… radia. Ich zdaniem fale radiowe były odpowiedzialne za ostrą zimę, która doprowadziła do wielkich szkód, „niszcząc zasiewy oraz latorośl winną”.
Według chłopów fale radiowe oziębiały powietrze
Pojawiła się też inna teoria. Anteny miały „przyciągać zimę”. Dlatego rolnicy przeszli do działania i zaczęli masowo zrywać anteny „wiejskich zwolenników radiofonii”. Jak podsumowała Gazeta Cieszyńska kampania przeciwantenowa przybrała „bardzo groźne rozmiary”.
Co ciekawe w sieci natknąć można się na drugą wersję, w której wycięto informacje o tym, że do protestów doszło na Węgrzech. Jednak nawet w tej niezmanipulowanej wersji tekst wzbudza nieprzyjemne uczucie, bo dowodzi, że ludzkość popełnia te same błędy. Jak nie fale radiowe, to 5G. Jak nie radio, to fotowoltaika.
No właśnie – bo choć artykuł co jakiś czas powraca w kontekście aktualnego sprzeciwu wobec stawianiu kolejnych komórkowych masztów, to podobne argumenty coraz częściej pojawiają się również wśród osób, które nie chcą zgodzić się na budowę farmy fotowoltaicznej. W tym kontekście jest on jeszcze bardziej przerażający, bo strach rozszerzył się na kolejną technologię. W 2024 r. martwi bardziej niż dwa czy trzy lata temu - a wydawało się, że już wtedy jesteśmy w złej sytuacji.
Czy zagwarantuje nam pan, że za 20 lat będziemy zdrowi? Co później stanie się z tą instalacją? Czy zwierzęta będą mogły swobodnie się poruszać po tym terenie? Czy pan wie, jak ta ziemia będzie wyglądał po 20 latach? Będzie step!
– pytali mieszkańcy gminy Gorzkowice, w której wybudowana miała zostać farma fotowoltaiczna.
„Nie wyrażam zgody na taką budowę, ponieważ inwestycja ta będzie miała negatywny wpływ na moje życie (…) zmieni się nasz mikroklimat, gdyż istnieje ryzyko, że farmy fotowoltaiczne podnoszą temperaturę otoczenia” – pisał zaniepokojony mieszkaniec wsi Bielanka.
Ten sam argument przytaczali mieszkańcy Zakanala w powiecie bialskim:
A jeśli ta farma zepsuje nam nasze plony, to co będzie? Jak mi wyschną sady, kto mi da odszkodowanie? To jest promieniowanie
I najnowszy przykład, dosłownie sprzed kilku dni. Wprawdzie tak bezpośrednie oskarżenia pod adresem fotowoltaiki nie padają, ale jeden z mieszkańców Marklowic mówi:
Fotowoltaika sama w sobie mi nie przeszkadza, jeśli byłaby robiona na budynkach, tak jak robili na hali sportowej czy na przedszkolu, to jak najbardziej jestem za, ale na łąkach, na trwałych użytkach zielonych, niespecjalne mi się to jako rolnikowi podoba. Rolnik z tego korzystał
- skarżył się, jak cytuje radio90.pl.
Echo konfliktu „nowe na starej ziemi” jest ewidentnie słyszalne
I można załamywać ręce, że nieważne, czy to rolnik z Węgier w 1929 r., czy ten z Polski w 2023 czy 2024 r. – rozumują mniej więcej podobnie. Pewnie dałoby się zrobić quiz: kto to powiedział, László ze wsi Kuncsorba, czy Marcin z Lipna. Dopasuj datę do zdarzenia: wielki maszt został podpalony na dzień przed montażem. 1929 r.? Zła odpowiedź! Krosno, 2023 r.
Na Spider's Web pisaliśmy o absurdalnych protestach przeciwko 5G:
Z drugiej strony na swój sposób jest to pocieszające. Powracający artykuł z 1929 r. pokazuje, że wcale nie jesteśmy bardziej podatni na teorie spiskowe. Nie zmienił nas internet – strach przed złą anteną krążył na długo przed czasami forów internetowych czy grupek facebookowych. Jest tak, jak pisał autor „Psychologii teorii spiskowych”: uczucia strachu i niepewności napędzają wiarę w teorie spiskowe. A ta niepewność towarzyszy ludzkości od zawsze. Nic dziwnego, że zrozpaczeni węgierscy rolnicy po ostrej zimie zastanawiali się, co będzie z ich plonami. I poszli na skróty, znajdując coś, co łatwo było obwinić, a przez to i okiełznać. Przynajmniej we własnej głowie.
Sam mam problem z tym wytłumaczeniem. Rozumiem strach, rozumiem niepewność. Jednak 2024 to mimo wszystko nie 1929 i wiemy na temat świata nieco więcej. Chociaż…