Nie tylko nad Wisłą i to online. Jak e-inwestować w nieruchomości... za granicą!
Ze statystyk wynika, że Polacy coraz częściej wybierają zagraniczne nieruchomości w celach inwestycyjnych. Jak wygląda wyszukiwanie takich mieszkań w dobie internetu? Bardzo prosto.
Ciepła, czysta woda, dużo słońca, wysokie temperatury – cóż, tego o polskim morzu powiedzieć nie można, a przynajmniej nie zawsze. Lato niestety bywa u nas kapryśne i choć Bałtyk ze swoimi plażami jest niezwykle urokliwy, to nic dziwnego, że wielu rodaków na swój dłuższy wakacyjny urlop wybiera mimo wszystko inne destynacje. Hiszpania, Włochy, Gruzja, Chorwacja czy Bułgaria to coraz częstsze kierunki. Motywacją nie musi być wyłącznie klimat, bo porównywalne czy niekiedy nawet niższe ceny sprawiają, że wakacje są mniejszym obciążeniem dla portfela.
Nie jesteśmy wyjątkiem. Na przykład Hiszpanie podali, że w 2023 r. kraj odwiedziła rekordowa liczba zagranicznych turystów: ponad 85 mln osób. Było ich więc o 1 mln więcej niż zakładały szacunki. Dotychczasowy najlepszy wynik – 83,5 mln przybywających – udało się osiągnąć w 2019 r. Większa liczba obcokrajowców przełożyła się też na wydatki. Podróżnicy wydali 108,6 mld euro, o 18,7 proc. więcej niż w 2022. W rekordowym 2019 r. Hiszpania na turystyce wzbogaciła się o 92,3 mld euro. Zysk widoczny jest więc gołym okiem.
Wzrost turystów w porównaniu nawet z przed pandemicznym okresem notowali też Włosi czy Chorwaci. Dość powiedzieć, że w 2022 r. Chorwację odwiedziło 1 mln… Polaków! Notowało nas to na czwartym miejscu wśród najczęściej zjeżdżających się nacji – po Niemcach, Austriakach i Słoweńcach. W 2023 r. wystarczyło pięć miesięcy, aby turyści łącznie wykupili w Chorwacji 10,7 mln noclegów. Europa odbija sobie mroczne czasy, kiedy podróżowanie było ograniczone.
Właśnie z tego względu zagraniczne inwestycje w nieruchomości bywają dla wielu kuszące. Po pierwsze – ma się miejsce, do którego można przyjechać na urlop, krótki wypad czy nawet weekend. Po drugie i pewnie dla wielu najważniejsze: miejsce może na siebie zarabiać, kiedy my jesteśmy w kraju.
Jak kupić nieruchomość za granicą?
W Polsce sprawa jest jasna. Wpisujemy w wyszukiwarkę „mieszkania na sprzedaż Gdańsk”, „mieszkania na sprzedaż Gdynia” czy „mieszkania Łódź” i jesteśmy w stanie szybko oraz sprawnie się w tym odnaleźć. Zresztą opcji jest więcej, o czym pisaliśmy w osobnym artykule: „Jak znaleźć odpowiednie mieszkanie, nie wychodząc z feedu? Najlepsze sposoby na e-poszukiwania własnego M”.
Czytaj więcej o tym, jak internet ułatwia zakup i urządzenie nowego mieszkania:
W przypadku zagranicznych inwestycji sytuacja nieco się komplikuje, bo dochodzą bariery językowe czy po prostu fakt, że nie wie się, czym dana społeczność żyje. Na jakich grupach w mediach społecznościowych funkcjonuje, z jakich portali ogłoszeniowych korzysta itd. Rzecz jasna można poświęcić czas i poznać ten rynek dogłębniej, ale można też skorzystać z rozwiązań, które całą procedurę uproszczają.
Przykładem takiego serwisu jest rynekpierwotny.pl, gdzie znajdziemy nieruchomości na sprzedaż w Hiszpanii. Jak wykazały analizy to właśnie w Hiszpanii Polacy coraz częściej dokonują zakupu mieszkań. W 2022 r. liczba transakcji urosła o 161 proc. względem poprzedniego roku, a udział zakupów Polaków wśród cudzoziemców wzrósł do 3,2 proc. z 1,9 proc.
Za sprawą wyszukiwarek takich jak rynekpierwotny.pl wybór inwestycji w zasadzie nie różni się od szukania mieszkania czy domu w Polsce. Możemy wyszukać nieruchomości po terminie oddania, cenie za m2 czy tych najnowszych.
Wirtualny spacer
Teoretycznie oglądanie mieszkania na odległość wiąże się z dużym ryzykiem – w końcu nie wiemy, jak jest na miejscu. O ile kilkanaście lat temu pewnie było to sporym utrudnieniem, tak teraz o danej nieruchomości możemy dowiedzieć się sporo, nie opuszczając swojego mieszkania w Polsce. Coraz więcej inwestorów oferuje możliwość wirtualnego spaceru po budynku. Niczym w Google Street View chodzimy po mieszkaniu i oglądamy go z każdej strony tak, jakbyśmy naprawdę tam byli. Warto dodać, że z tej opcji korzystają też rodzimi agenci nieruchomości, ale z oczywistych względów w przypadku tych zagranicznych ofert jest to szczególnie pomocne.
Nie przez przypadek wspomniałem o Google Street View. Za sprawą usługi Google’a możemy zobaczyć zdjęcia okolicy, w jakiej położona jest upatrzona przez nas nieruchomość. Krótki wirtualny spacer pozwoli ocenić sąsiedztwo, dostępność usług, sklepów, restauracji czy pubów, a historyczne fotografie dadzą wgląd w to, jak przestrzeń się zmienia. Jako że Google regularnie skanuje okolice to będziemy mogli łatwo sprawdzić, czy w pobliżu planowane są kolejne inwestycje – być może nawet jakieś prace są już prowadzone, dzięki czemu dostrzeżemy, że dom z widokiem na morze lada moment może zostać go pozbawiony. Albo znajdziemy dowód na to, że skoro kolejne mieszkania się budują, to znaczy, że turystyka dalej w okolicy będzie prężnie się rozwijać.
Google może być potężnym wsparciem w procesie analizowania inwestycji
Na Mapach Google możemy sprawdzić dostępność okolicznych usług czy choćby jakość publicznego transportu. 3 km od centrum brzmi nieco lepiej, jeśli łatwo do niego dojechać, a nie krążyć po podejrzanych uliczkach i rewirach. Bardziej atrakcyjna będzie lokalizacja dobrze połączona z lotniskiem, dworcem, plażą czy innymi popularnymi wśród turystów obiektami. Dziś bezproblemowo to sprawdzimy. Wystarczy w mapach wpisać adres nieruchomości i miejsce, do którego chcemy się dostać, a zobaczymy, jak to zrobić na pieszo, samochodem i przede wszystkim komunikacją miejską. Już na tym etapie będzie można oszacować, czy nieruchomość jest dobrze skomunikowana, co będzie jej niewątpliwym atutem nie tylko przy wynajmie, ale i wtedy, gdy sami zechcemy z niej korzystać.
Jako że wiele zagranicznych inwestycji ma na siebie zarabiać, kiedy właściciel będzie przebywać w Polsce, warto zorientować się, jak wygląda rynek wynajmu w danej okolicy. Pomocne mogą tu być portale w stylu Booking czy Airbnb. Z jednej strony pozwolą sprawdzić, jak duża jest konkurencja i jakie są ceny. Z drugiej w ten sposób oszacujemy zainteresowanie miejscem, a przy okazji sprawdzimy, co przeszkadza turystom, a co sobie chwalą.
Chcący inwestować w zagraniczne nieruchomości pod kątem wynajmu, celować będą nie tylko w innych zagranicznych turystów, ale też rodaków, którzy chętnie wybierają takie kraje jak właśnie Hiszpania, Włochy czy Bułgaria, by tam spędzić urlop. Z tego też powodu do danego miasta czy miasteczka trzeba móc się łatwo dostać. Warto więc skorzystać z wyszukiwarek tanich lotów, takich jak SkyScanner. Dzięki temu zobaczymy, czy kierunek jest popularny i łatwo dostępny, ile kosztują bilety, z jakich miast można się dostać.
Nie mówiąc już o tym, że loty z naszej okolicy sprawią, że łatwiej będzie nam na miejscu doglądać inwestycji czy też samemu z niej korzystać, np. podczas długich weekendów. Pamiętajmy, że utrudnione połączenie z Polski nie sprawi, że inwestycja się nie zwróci – trzeba wziąć pod uwagę fakt, że wspomniana wcześniej Hiszpania cieszy się ogólnoświatową popularnością i liczba turystów rośnie. Nie da się jednak ukryć, że problematyczny dojazd może inwestorowi utrudnić doglądanie miejsca.
Na szczęście współczesne narzędzia sprawiają, że wszelkie formalności związane z zakupem w dużej mierze możemy wykonywać zdalnie
Choćby rozmowy z agentami nieruchomości da się przeprowadzać za pomocą kamerek wbudowanych w telefony czy laptopy. Za pomocą internetowych komunikatorów (Facebook, WhatsApp, Zoom) możemy ustalać szczegóły, a różne dokumenty, wizualizacje itp. papierkowe kwestie da się przesyłać za pomocą maili. W podobny sposób może odbywać się kontakt z architektami czy dekoratorami wnętrz. Tak jak w Polsce nie musimy być na miejscu, żeby zlecić komuś zaprojektowanie przestrzeni, tak z tych samych powodów możliwe jest to w przypadku szykowania nieruchomości znajdującej się tysiące kilometrów od nas.
Internet pomoże być na miejscu. Warto śledzić grupy zrzeszające mieszkańców danego miasta czy osiedla. Rzecz jasna takie wirtualne doglądanie nie równa się życiu w danej społeczności, ale pozwala trzymać rękę na pulsie. Nawet język przestaje być barierą, bo Facebook może automatycznie tłumaczyć posty.
Jak widać inwestycja w zagraniczną nieruchomość tylko z pozoru brzmi skomplikowanie. Oczywiście każde państwo ma swój system prawny i przepisy czy biurokratyczne kwestie mogą różnić się od tych dobrze nam znanych. Z pomocą międzynarodowych internetowych marketplace'ów można znaleźć takie biuro nieruchomości, które przeprowadzi nas przez ten proces. Wirtualne narzędzia ułatwią kontakt i sprawdzenie miejsca, a później sprawią, że będzie można łatwo je doglądać. I odwiedzać, wyszukując bilety przy pomocy tanich wyszukiwarek. Wbrew pozorom świat bardzo często faktycznie jest wioską, w której granice i dystans się zacierają.
Artykuł powstał we współpracy z serwisami Rynekpierwotny.pl i GetHome.pl.