Nigdy nie ładuj tak telefonu. Pokazał, co może się stać - było o krok od tragedii
Przeglądanie internetu przed snem, a potem ładowanie, żeby bateria była gotowa na następny dzień pracy, to pewnie normalna i standardowa procedura. Niektórzy nie kładą jednak telefonu na nocnym stoliku, tylko mają go przy głowie, na łóżku, nierzadko pod poduszką. W końcu budzik będzie skuteczniejszy, jeśli zawyje blisko ucha. Problem w tym, że taka powszechna praktyka może skończyć się poważnymi kłopotami.
Pokazuje to przykład jednego z użytkowników iPhone’a 11 Pro. Pan Piotr podzielił się swoją historią na Facebooku. Jak sam pisze nad ranem poczuł „smród palącego się plastiku”. Nieprzyjemne zapachy były efektem mini-pożaru. Ładujący się telefon się zapalił i spłonął, spalając przy okazji fragment materaca i poduszki.
Przez ładujący się telefon było o krok o tragedii
Co by było gdybym nie obudził się? Płonące włosy, poparzenia na głowie to tylko mały pikuś. Pożar w budynku i sfajczenie się żywcem to mogło nastąpić. Ja wyciągam z tego zdarzenia nauczkę na przyszłość. Zróbcie to samo.
- opisuje swoją historię pan Piotr.
Przykryty telefon szybciej się nagrzewa i przegrzewa. Na dodatek uczestnik zdarzenia przyznał, że korzystał z nieoryginalnego kabla oraz kostki. Efekt domina i tylko dzięki olbrzymiemu szczęściu nie skończyło się to gorzej.
Komentujący przyznają, że sami często ładują telefon w nocy, pod poduszką. „Ja zawsze w łóżku w nocy ładuję, ale chyba jednak przestanę” – napisał jeden z uświadomionych użytkowników Facebooka”. „Jak tylko przeczytałam ten post, od razu wyciągnęłam swój ładujący się telefon spod poduszki” – dodała inna obserwująca dyskusję.
Strażacy ostrzegają: nigdy tak nie róbcie
Pożary, których źródłem są czajniki i ekspresy, to problem znany strażakom od lat. Dlatego zawsze, kiedy idziemy spać, czy wyjeżdżamy z domu, powinniśmy je wyłączać z prądu. Są to często urządzenia plastikowe, ustawione na drewnianych blatach. Może nastąpić w nich zwarcie, które zapoczątkuje pożar. Także ładowane nocą telefony komórkowe często trzymamy w pościeli, przy łóżku. Nie jest to rozważne ani bezpieczne
- powiedział swego czasu w Polsat News szef wielkopolskich strażaków mł. bryg. Andrzej Bartkowiak.
Sam użytkownik iPhone’a przyznaje, że jego nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do sytuacji i przestrzega innych przed takimi praktykami. Warto wyciągnąć wnioski z jego lekcji. Niestety baterie potrafią też zrobić nieprzyjemnego psikusa z mniej znanych i oczywistych powodów. W ubiegłym roku pisaliśmy o zdarzeniu w polskiej szkole, gdzie doszło do wybuchu telefonu w plecaku. Nie był ładowany, jak ustalili szybko strażacy.
Z kolei w 2022 r. pisaliśmy o wybuchu baterii w rowerze elektrycznym. Właściciel kupił pojazd od "prywatnego sprzedawcy", który sam złożył pojazd, a potem sprzedał go na portalu aukcyjnym.
Elektronika potrafi wybuchać, o czym pisaliśmy na Spider's Web:
Niestety do podobnych zdarzeń dochodzi z udziałem hulajnóg elektrycznych. W październiku 2023 r. we Wrocławiu spłonęło mieszkanie po tym, jak urządzenie wybuchło. Podobny incydent wydarzył się na osiedlu w Tarnowie. W garażu ładowała się hulajnoga, a eksplozja baterii była przyczyną pożaru.
Korzystanie z nieoryginalnego sprzętu, nieznanego producenta, który chce sprzedać produkt dobry, bo tani i nie przejmuje się kwestiami bezpieczeństwa, może doprowadzić do podobnych sytuacji. Niedawno Niemcy skontrolowali elektronikę sprzedawaną za pośrednictwem popularnej platformy Temu i nie mieli dobrych wieści - kupowane na platformie sprzęty elektroniczne nie spełniają jakichkolwiek europejskich norm jakościowych.
W kiepskich akumulatorach często nie stosuje się niektórych wielopoziomowych zabezpieczeń, które mają ochronić urządzenie przed zniszczeniem. Jeżeli kilka z nich nie zadziała lub akumulator będzie wykonany niestarannie, ogniwo będzie mogło bardzo mocno się nagrzać, napuchnąć i pęknąć. Przez powstały w ten sposób otwór będzie tryskać gorąca i żrąca ciecz, która pod wpływem kontaktu z powietrzem zapali się, a z akumulatora zaczną wydzielać się bardzo duże ilości gryzącego dymu
- ostrzegaliśmy na naszych łamach.
Droga na skróty i chęć zaoszczędzenia mogą doprowadzić do niebezpiecznych wydarzeń. Dlatego trzeba uważać nie tylko na to, jak ładujemy, ale też co i czym.