Będziecie zaskoczeni, ale nowa Poczta Onetu ma coś, czego nie mają rywale
Jeżeli powiem wam, że pod koniec 2023 r. jest dobry powód, żeby zainteresować się pocztą Onetu, pewnie uznacie, że ostatnie 20 lat polskiego internetu przespałem. Tymczasem skrzynka kojarzona głównie z mniej technicznymi użytkownikami dostaje funkcje, dzięki której może stać się realną alternatywą choćby dla Gmaila. Przynajmniej pod jednym względem.
Maile powoli idą drogą SMS-ów i rzadziej niż kiedyś służą ogólnej komunikacji. Częściej są wykorzystywane do spraw bardziej urzędowych, formalnych, ale nawet i takie kwestie załatwiać już można bezpośrednio w aplikacji czy w rozmowie za pośrednictwem komunikatora, komunikując się choćby z czatbotem. O ile daleki jestem do stwierdzenia, że „maile umierają”, tak rola bez wątpienia się zmienia. Onet zauważył ich handlowe znaczenie i postanowił to wykorzystać, czyniąc ze swojej poczty narzędzie ułatwiające internetowe zakupy. Brzmi intrygująco? I słusznie.
Miałem okazję przez ostatnie dni testować nową wersję poczty Onetu
Co się zmienia? Przede wszystkim to, że nastawiona jest na internetowy handel, promocje, wyprzedaże, kody rabatowe i cashbacki.
Po uruchomieniu mamy do czynienia na pierwszy rzut oka z klasyczną skrzynką pocztową. Najważniejsze kryje się pod belką z odebranymi mailami. Zakładka „Zakupy” pozwala nam wybrać jedną z trzech opcji: Kupony, Cashback i Newslettery.
W Kuponach, co nie będzie wielkim zaskoczeniem, znajdziemy posegregowane oferty z kodami rabatowymi - z naszych wiadomości, ale także od partnerów. Dużym ułatwieniem jest to, że na samej górze wyświetlane są kupony wygasające dzisiaj, niżej zaś pogrupowano wszystkie sklepy oferujące tego typu zniżki. Możemy też wybrać konkretnego sprzedawcę, aby zobaczyć, co dla nas przygotował.
We współpracy z goodie Onet Poczta umożliwia użytkownikom pozyskanie zwrotu części pieniędzy za zakupy online. I podobnie jak w przypadku Kuponów w zakładce Cashback mamy przedstawione oferty partnerów – m.in. jest Allegro, Carrefour, Media Expert czy Lidl. Po kliknięciu w ofertę przechodzimy na stronę goodie.pl, a następnie przez link prowadzący do sklepu dokonujemy transakcji. Określona suma – przeważnie jest to kilka procent od ceny produktu, od 1,25 proc. do nawet 25 proc., w zależności od promocji - wraca na konto. Po zebraniu co najmniej 21 zł kwotę można wypłacić.
Jestem typem użytkownika, który nigdy cashbackami się nie zainteresował, bo… no cóż, jestem zbyt leniwy i nie chcę mi się odpalać dodatkowych usług. Tutaj rzeczywiście jest to dobrze zintegrowane z pocztą i nie wymaga dodatkowych działań.
Co ważne, zarówno kody rabatowe jak i oferty z cashbackiem widzimy w odebranych mailach. Są zaznaczone żółtą, specjalną belką, więc od razu rzucają się w oczy. Jeżeli jednak chcemy bezpośrednio z nich wybierać, koncentrując się właśnie na tego typu wiadomościach, możemy skorzystać ze specjalnego menu znajdującego się po lewej stronie. Wtedy mamy gwarancję, że nic nam nie umknie, bo nowa skrzynka Onetu bardzo dobrze radzi sobie z katalogowaniem takich wiadomości.
Ostatnią nowością przemeblowanej Onet Poczty jest kategoria Newslettery. Pewnie przez sporą część użytkowników maile od sklepów, sprzedawców czy ogólnie twórców usług traktowane są jako spam lub co gorsza jako coś, co łatwo pominąć. I niby Gmail np. próbuje segregować je w zakładce „Oferty”, ale dalej nie jest to czytelne. Widzę to po sobie, bo są takie newslettery, które chciałbym i mógłbym czytać, lecz po prostu mi umykają, jeżeli danego dnia dostaję multum innych wiadomości.
Jak poradził sobie z tym Onet? Dzięki kategorii Newslettery mamy łatwy dostęp do listy subskrybowanych newsletterów z ostatnich 30 dni. Najważniejsze, że w bardzo łatwy sposób możemy się wypisać, klikając w charakterystyczny żółty, doskonale widoczny napis „Wypisz się”. Przy okazji możemy od razu skasować wszystkie wiadomości, które przez ten czas do nas przychodziły.
Mając podgląd subskrybowanych newsletterów możemy rzecz jasna przede wszystkim je przeglądać, klikając po prostu w nadawcę. Widzimy wówczas wszystkie komunikaty, które nam przesłał. Dzięki temu mamy pewność, że żadna newsletterowa wiadomość nam nie umknęła. Są one oddzielone od tych z ofertami, więc przeglądanie ich jest wygodniejsze i czytelniejsze. Jako że widzimy, kto i ile przesyła nam takich listów, możemy szybko się odciąć od tych, którzy przeginają i zostawić tych, którzy faktycznie piszą do nas wtedy, gdy mają coś ważnego do przekazania.
Po tych kilku dniach korzystania z nowej wersji Onet Poczty byłem zaskoczony, że to działa
Faktycznie łatwiej odnaleźć się w ofertach, nie ma poczucia, że jest się przytłoczonym czy zaspanym niechcianymi rabatowymi mailami, które mieszają się z tymi prywatnymi i przez to łatwo je pominąć. Porównując to z Gmailem czy Outlookiem, z których korzystam na co dzień, zmiana jest widoczna i... tak, korzystna.
Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, więc nie deklaruję, że od razu porzucę Gmaila, którego mam od lat. Tym bardziej że sam wygląd onetowej poczty jest, nazwijmy to delikatnie, staroszkolny. Być może twórcy nowej wersji nie chcieli szokować użytkowników, którzy korzystają z tej skrzynki od lat, ale na pewno widać różnicę w wykonaniu i ogólnym designie nie tylko w porównaniu z pocztą Google’a, ale też nowym, odświeżonym Outlookiem. Brakuje mi jaśniejszego oddzielenia przeczytanych wiadomości, co trochę lepiej wygląda w trybie nocnym, ale też nie idealnie:
Natomiast w jasnej wersji serwisu na pierwszy, szybki rzut oka nie od razu widać, co już było przeczytane:
Niby jest podkreślenie i czarna/kolorowa kropka, ale odpalając pocztę od razu miałem problem z wychwyceniem, czego np. na Gmailu czy Outlooku nie doświadczyłem.
Poczta Onetu nadrabia to jednak w kwestiach, na które postawiła – czyli internetowych zakupów. Oferty są dobrze widoczne, odznaczają się, mamy do nich łatwy dostęp. Bardzo podoba mi się to, jak prosto i szybko można wypisać się z newsletterów – to coś, co konkurencja mogłaby podłapać. I po tych kilkudniowych testach czuję wystarczającą zachętę, by z zakupami przenieść się właśnie do poczty Onetu, a pozostałe konta „wyczyścić” z handlowych komunikatów. Kto by pomyślał.