REKLAMA

Tworzą białą listę influencerów, bo odpływ kasy z rynku jest ogromny. Oto skutek #PandoraGate

Grupa ekspertów, która opracowała rekomendacje dot. oznaczania reklam w sieci, teraz pracuje nad dokumentem mającym przywrócić zaufanie reklamodawców po aferze #PandoraGate. Odpływ pieniędzy od firm jest tak duży, że branża musi ich jakoś uspokoić.

Tworzą białą listę influencerów, bo odpływ kasy z rynku jest ogromny. Oto skutek #PandoraGate
REKLAMA

Przypomnijmy: w aferze #PandoraGate obnażone zostały grzechy co najmniej kilku bardzo popularnych influencerów. Echa sprawy poniosły się na tyle szeroko, że mówili o niej nawet najważniejsi politycy w kampanii wyborczej. Półtora miesiąca po jej wybuchu widać konsekwencje w agencyjnych excelach. Klienci albo wstrzymali budżety, albo przesunęli je gdzie indziej, albo żądają zapewnień od agencji influencer marketingu, że dany influencer jest "czysty".

REKLAMA

Zaświadczenia

I agencje muszą na przykład przedstawiać firmom zaświadczenia, że "ten influencer według naszej wiedzy nie miał i nie będzie miał nic wspólnego z Pandorą". Ale firmy i tak się wiercą i wybrzydzają. Dlatego branża, czyli przedstawiciele agencji influencer marketingu skupieni w grupie roboczej dot. influencer w Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, pracuje nad dokumentem, który ma postawić influencerów do pionu. To ta sama grupa osób, która opracowała rekomendacje dot. oznaczania reklam przez influencerów. Płynnie weszły one w życie i od roku sieciowe gwiazdy raczej unikają kryptoreklamy.

Czytaj więcej o Pandora Gate na Spider's Web:

Tym razem eksperci pracują nad dokumentem, który odciąłby najbardziej toksycznych i podejrzanych twórców od pieniędzy reklamodawców. – Śledzimy to, co się dzieje w kontekście kolejnych afer i problemów związanych z brakiem odpowiednich regulacji bądź egzekwowania regulaminów przez platformy. Przyglądamy się też rynkom zagranicznym i zastanawiamy się w branży nad pewnymi rozwiązaniami, które zapewniłyby większe bezpieczeństwo przynajmniej reklamodawcom. Chodzi o to, żeby odciąć nieuczciwych, szemranych influencerów od zarobków - mówi szef grupy roboczej w IAB, Marek Myślicki.

Eksperci mają na to kilka pomysłów

Wśród nich jest stworzenie białej listy osób, z którymi warto współpracować, bo prezentują wartości i treści, które nie niosą ze sobą negatywnych konotacji, ani po prostu szkód. Twórcy z tej listy byliby rekomendowani reklamodawcom do współpracy.

Innym pomysłem jest kodeks etyki, w którym zawierałyby się podstawowe zasady dotyczącego tego, z kim same agencje współpracują i jakich twórców przyjmują w swoje szeregi. Miałby tam być zapis m.in. o unikaniu influencerów, których treści i wartości mogą być ryzykowne w kontekście współprac komercyjnych.

To skutek afery #PandoraGate i tego, że reklamodawcy zabrali lub poprzesuwali swoje budżety reklamowe. - Może nie całość czy nawet połowa, ale i tak duża część budżetów migruje. Influencer marketing niekoniecznie jest w tym momencie pierwszym wyborem. Pieniądze są przekierowywane na inne formy marketingu, np. na reklamy outdoorowe, radiowe, w display'u czy performance, a nie na kampanie wizerunkowe z youtuberami - mówi pracownik jednej z agencji.

Ale to niejedyne konsekwencje #PandoraGate.

Kiedy można się spodziewać konkretów ze strony grupy w IAB? Gdzie podziały się pieniądze, które firmy do tej pory przeznaczały na influencerów?

REKLAMA

Odpowiedzi m.in. na te pytania i więcej na temat przygotowywanego dokumentu przeczytasz w reportażu "Influencerzy i branża w popłochu. Oto konsekwencje Pandora Gate" w Magazynie Spider's Web+.

Zdjęcie główne: PandoraGate fot. rudall30/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA