REKLAMA

Chcą, żeby ceny biletów lotniczych były wyższe. Bo latanie jest zbyt tanie

W zbyt wielu przypadkach podróżowanie po Europie samolotem jest bardziej korzystne niż innymi środkami publicznego transportu. I nie chodzi tu nawet o czas, ale o cenę. Francja chce to zmienić. I ma nawet wsparcie w krajach Unii Europejskiej.

drogie bilety lotnicze
REKLAMA

Clément Beaune, francuski minister transportu, uważa, że do szkodliwych dla środowiska lotów zniechęcałyby wyższe ceny biletów samolotowych. Dlatego też w Unii Europejskiej powinna obowiązywać minimalna cena, poniżej której nie można byłoby sprzedawać wejściówek na pokład.

REKLAMA

O jakich kwotach mowa? Np. w Austrii tamtejszy rząd granicę postawił na sumie 40 euro – czyli ok. 184 zł. Austriacy działają niezależnie od Francuzów, ale ich projekt pokazuje, że pomysł francuskiego ministra transportu może liczyć na poparcie w Europie. Na tak są też Belgowie. Niedługo koncepcja ma zostać przedstawiona w Brukseli, a wtedy debata powinna objąć kolejne członkowskie kraje wspólnoty.

Francuzi wcześniej wzięli się za przemysł lotniczy. To właśnie w tym kraju doszło do ograniczenia krótkodystansowych lotów. Przepisy zakazujące liniom lotniczym oferowanie połączeń krajowych na trasach, które można pokonać pociągiem do 2,5 godziny, weszły w maju w życie. Kierunek wydaje się dobry, ale projekt ma pewne ograniczenia. Prawo nie dotyczy np. lotów łączonych. I o ile z Lille do samego Paryża polecieć nie można, tak przesiadka w stolicy jest już dozwolona. Na dodatek aktywiści od samego początku zwracali uwagę na to, że 2,5 godziny to jednak za mało i lepsze byłyby co najmniej 3 godziny.

Na Spider's Web piszemy, jak zmieniają się podróże samolotami:

To absurd, że samolotem leci się krótko i tanio

Wykazał to całkiem niedawno raport organizacji Greenpeace. Z analizowanych 112 popularnych połączeń po Europie aż 79 wypadało cenowo lepiej na korzyść samolotów. Niektóre przykłady naprawdę szokują. Podróż pociągiem z Barcelony do Londynu za mniej niż 300 euro jest według raportu niemożliwa, natomiast nie brakowało biletów lotniczych za... 13 euro.

Nie chodzi nawet o to, że samolot jest tańszy. Wystarczy, że będzie nieznacznie droższy, by stanowić realną i niestety szkodliwą dla środowiska alternatywę wobec innych środków transportu. Dobrym przykładem jest dotowane lotnisko w Zielonej Górze. Biorąc pod uwagę niezbyt wysoką popularność portu wychodzi na to, że bilet lotniczy jednego podróżnego jest dotowany kwotą 650 zł (na "promocję regionu" poprzez loty lubuski urząd marszałkowski wydał 24 mln zł!). Dla porównania według raportu Greepeace w 2018 roku w przeliczeniu na jednego mieszkańca polskie władze wydały na kolejowe inwestycje raptem 12,2 euro. To się zmienia, bo obecnie dużo pieniędzy idzie na kolej, ale niestety nie zapomina się też o samochodach czy właśnie samolotach.

I tak z Zielonej Góry do Warszawy polecieć można już za ok. 150 zł. Pociągiem jest wprawdzie taniej, nawet o połowę, ale podróż trwa przeszło pięć godzin. Samolotem – tylko godzinę.

Ten przykład pokazuje zresztą, że ustalenie ceny minimalnej nie rozwiąże problemu

Wielu i tak pewnie może skusić się na samolot, jeśli różnica czasu podróży pomiędzy samolotem a pociągiem – czy pociągiem a samochodem – będzie tak duża. Właśnie dlatego nieinwestowanie w kolej, czy ogólnie transport publiczny przez lata odbija się nam teraz nieprzyjemną czkawką.

Pocieszać możemy się tym, że w Polsce wreszcie zdano sobie z tego sprawę. Liczne inwestycje czy remonty już teraz sprawiają, że na niektórych kolejowych trasach osiągane są rekordowo krótkie czasy przejazdów, mogące konkurować z samochodami. Jeszcze trochę poczekamy aż w końcu będzie to normą.

W momencie, gdy zakończą się najbardziej problematyczne prace infrastrukturalne, gwarantuję, że czas przejazdu się skróci i punktualność się poprawi. W dyskusjach o polskiej kolei trzeba podkreślać, że jeździmy po wielkim placu budowy. Możemy mieć nowoczesny tabor, ale jeśli trafiamy na taki plac budowy, jak choćby Warszawa Zachodnia, to opóźnień nie da się uniknąć

– zapowiadał w rozmowie ze Spider's Web+ Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity.
REKLAMA

Pomysł francuskiego ministra jest dobry, ale trzeba pamiętać, że cena to nie wszystko. Nie da się jedną decyzją naprawić sytuacji wynikającej z tego, że w 30 krajach Europy od 1995 roku wydatki na drogi były średnio o dwie trzecie większe niż wydatki na kolej. Tak wykazał niedawny raport Greenpeace. Przez lata czy to samochody, czy samoloty były wspierane i promowane, kosztem właśnie transportu publicznego. Cieszy fakt, że teraz zauważa się, że konieczna jest zmiana, ale potrzeba większych i połączonych działań, aby zachęcić ludzi do alternatyw.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA