REKLAMA

Ludzie błagali o zaproszenia do tej aplikacji. Jej twórcy teraz całkowicie zmieniają kurs

Clubhouse, czyli aplikacja do słuchania przemów i modlitw o zaproszenia, była jednym z największych hitów pandemii przez kilka miesięcy. Minęło trochę czasu, każdy, kto chciał, miał okazję jej spróbować. Ale co dalej? Nadeszły zmiany.

Clubhouse zmienia się. Ktoś jeszcze pamięta o tej aplikacji?
REKLAMA

Pamiętacie jeszcze Clubhouse? Apka działała prosto: zamiast uczestniczyć w konferencjach i słuchać mądrych ludzi wypowiadających mądre rzeczy, można było dołączyć do aplikacji i posłuchać kogoś z naszego domu.

REKLAMA

Hype wokół Clubhouse'a osiągnął niesamowite rozmiary, ponieważ nie można było go po prostu pobrać. Znaczy, można było z marszu - ale nie miało się wtedy dostępu do zawartości aplikacji. Musieliśmy zdobyć zaproszenie od osoby, która już tam była (i wcześniej otrzymała zaproszenie od kogoś innego). Każdy nowy użytkownik dostawał kilka zaproszeń i tak to viralowo rozprzestrzeniło się to w sieci. Ot, odwrócona piramida.

Minęły lata, a Clubhouse stracił zainteresowanie użytkowników

Po prawie trzech latach startu Clubhouse'a, aplikacja, jak i jej firma-matka, Alpha Exploration Co., przeszły wiele zmian. Wprowadzono wypłaty dla twórców. Twitter - jeszcze przed czasami Elona - próbował go przejąć, a potem sami stworzyli swojego klona, Pokoje. W międzyczasie ogłoszono współpracę z takimi podmiotami jak TED.

Więcej o aplikacjach mobilnych przeczytacie na Spider's Web:

To jednak nie wystarczyło, aby kontynuować pęd z początku. W kwietniu 2023 roku firma Alpha Exploration Co. zwolniła aż 50 procent swoich pracowników. Co ostatecznie firma zrobiła z jedną z najpopularniejszych aplikacji na świecie?

Clubhouse zmienia się w coś na kształt WhatsAppa i Snapchata. Trochę.

Firma przedstawia właśnie odnowioną wersję aplikacji, przestawiając jej focus z rozmów w czasie rzeczywistym na grupową łączność za pomocą "głosówek", czyli wiadomości głosowych.

Zamiast dużych publicznych pokoi, zachęca się użytkowników do dołączania do mniejszych grup o nazwie "Chats" w celu wymiany wiadomości głosowych z przyjaciółmi i znajomymi - zamiast pisania do nich.

Dostajemy więc coś w rodzaju WhatsAppa czy Stories dla zamkniętego grona znajomych w formie audio. Dlaczego? Ponieważ "głos dodaje osobistego akcentu, pozwalając użytkownikom łączyć się emocjonalnie, słysząc głosy przyjaciół i oceniając ich nastrój".

Ale! Tutaj jedyną formą komunikacji jest wiadomość głosowa. Możecie pomyśleć: "Co jeśli jestem w metrze, pociągu lub galerii i nie mam słuchawek?" I macie rację, to ważne pytanie.

Clubhouse w swojej aktualizacji tłumaczy, że "czaty są również transkrybowane i tłumaczone, co umożliwia rozmowy międzyjęzykowe". Ale już, aby odpowiedzieć, będziecie musieli znaleźć chwilkę (i ciche miejsce). Czy to ma sens?

Nie, Clubhouse nie rezygnuje z transmisji na żywo

Jeśli obawiasz się, że słuchanie jednej lub dwóch osób zniknie, to nie masz się czym martwić. Clubhouse zapewnia, że ​​transmisje na żywo nadal pozostaną dostępne.

Warto przypomnieć, że w pewnym momencie wartość aplikacji wyniosła miliardy dolarów. To były jej chwile chwały. A teraz? Nikt już praktycznie o niej nie pamięta. Firma kończy swoje ogłoszenie dość niepewnymi słowami.

REKLAMA

To duże ryzyko i mamy nadzieję, że mamy rację…

Czy się im uda? Zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA