RIP Clubhouse. Sprawdziłem Pokoje na Twitterze - już dziś mają więcej sensu niż Clubhouse
Clubhouse właśnie stracił dla mnie rację bytu. Twitter uruchomił swoje Pokoje i to może być strzał w dziesiątkę.
Twitter pracuje nad funkcją Spaces od miesięcy. „Pokoje” - bo tak nazywa się ta funkcja po polsku - to ni mniej, ni więcej klon Clubhouse’a wbudowany w aplikację Twittera. Zasada działania jest identyczna: użytkownicy spotykają się w pokoju audio, gdzie część z nich prowadzi rozmowę, a reszta może się przysłuchiwać lub poprosić o dołączenie.
Pokoje przez ostatnie tygodnie były testowane w Stanach Zjednoczonych, a dziś pierwszy raz wyświetliła mi się możliwość ich przetestowania w polskiej wersji aplikacji. Nie można na razie samodzielnie tworzyć pokoi w Polsce, ale można już słuchać rozmów użytkowników z zagranicy Tuż po tym, jak otrzymałem dostęp do odsłuchania Pokojów, pojawiła się także opcja ich dodawania. Nowa funkcja działa zarówno w aplikacji na Androida, jak i na iOS. Nie jest jeszcze dostępna w aplikacjach desktopowych.
Pokoje na Twitterze - jak to działa?
Z Pokoi na Twitterze w przyszłości będą mogli korzystać wszyscy zarejestrowani użytkownicy. Na razie funkcja została udostępniona wąskiej grupie osób. Gdy któryś z obserwowanych przez nas użytkowników bierze udział w konwersacji, poinformuje nas o tym nowa ikonka, umieszczona tuż obok „fleets”, czyli twitterowych stories u szczytu interfejsu.
Po kliknięciu ikony widzimy temat konwersacji i biorących w niej udział użytkowników. Z tego poziomu możemy dołączyć lub opuścić konwersację.
Po dołączeniu wita nas interfejs bliźniaczo podobny do tego, który znamy z Clubhouse. Awatary użytkowników ułożone w rzędach, podświetlające się na aktywnym rozmówcy.
Podejrzeć możemy także pełną listę gości, z podziałem na Administratora, Mówców i Słuchaczy.
Możemy w każdej chwili poprosić o dołączenie do konwersacji (jeśli moderator na to zezwolił), albo wyświetlić jedną z kilku predefiniowanych reakcji. Szczególnie podoba mi się emotikona 100, ale mam nadzieję, że na potrzeby mężów polskiej prawicy doczekamy się ikonki z napisem „W punkt!”.
Po rozpoczęciu odsłuchu możemy wrócić do scrollowania Twittera. Nad dolną częścią interfejsu pojawi się dodatkowy pasek. Oczywiście odtwarzanie trwa nadal także wtedy, gdy opuścimy aplikację. Podobnie jak w Clubhouse, tak i tutaj rozmowy nie można zatrzymać i odsłuchać później, bo Twitter swoich Pokoi nie zapisuje. Możemy jedynie dotknąć krzyżyka, by opuścić pokój.
W przeciwieństwie do Clubhouse, który od początku zbierał baty za mizerną moderację i niemożność szybkiej reakcji na wątpliwej jakości treści, tutaj od razu możemy zgłosić pokój administratorom lub wyrazić opinię.
Jako że Twitter dysponuje zasobami, o których Clubhouse może tylko pomarzyć, już teraz w Pokojach znajdziemy ułatwienie dla niedosłyszących w postaci napisów. Ta funkcja wymaga jednak dopracowania, bo na chwilę obecną napisy wyświetlają się ze znacznym opóźnieniem względem wypowiadanych słów i często gubią się, jeśli rozmówcy wchodzą sobie w słowo.
Jak utworzyć Pokój na Twitterze?
Opcja tworzenia własnego Pokoju na Twitterze została udostępniona wybranym użytkownikom z Polski. Aby stworzyć własny Pokój, dotykamy ikony w lewym dolnym rogu aplikacji i wybieramy nową, fioletową ikonę.
Następnie Twitter wita nas krótką instrukcją i objaśnieniem, czym są Pokoje i jak się poruszać po nowej funkcji.
Do grona Mówców możemy zaprosić maksymalnie 10 osób. Przed rozpoczęciem spotkania wybieramy, kto może zabierać głos - czy wszyscy obserwowani, czy dowolny użytkownik, czy tylko zaproszeni goście.
Potem zostaje już tylko przyznać aplikacji stosowne uprawnienia i możemy rozpoczynać rozmowę.
Po utworzeniu Pokoju domyślnie nasz mikrofon jest wyciszony. Z poziomu panelu ustawień u dołu możemy edytować jego ustawienia, zapraszać innych użytkowników, a także udostępnić Pokój na Twitterze, by poinformować o nim swoich obserwujących.
RIP Clubhouse. Pokoje na Twitterze już dziś są lepsze.
Clubhouse swoją funkcjonalnością wpuścił świeże powietrze do skostniałej formy social mediów. Pokoje audio to świetny pomysł, z którego miliony ludzi na świecie chętnie korzysta i które dzięki Clubhouse’owi będzie miał wbudowany każdy liczący się serwis społecznościowy.
Obawiam się jednak, że sam Clubhouse nie przetrwa w starciu z konkurencją, skoro już na dzień dobry Pokoje na Twitterze są tak dobre.
Jedyny obiektywny minus, jaki w tej chwili widzę w Pokojach, to brak możliwości wygodnego przeglądania aktualnie trwających rozmów i planowania konwersacji, którym chcemy się przysłuchiwać. Nie ma tu widoku kalendarza ani możliwości ustawienia przypomnienia, gdy interesująca nas rozmowa ma się zacząć.
Sądzę jednak, że te funkcje zdążą się jeszcze pojawić, zanim Pokoje zostaną oficjalnie wdrożone do aplikacji Twittera. A jeśli tak się stanie, to Twitter wygra starcie z Clubhouse’em, zanim ten drugi zdąży na dobre rozwinąć skrzydła.
Ze względu na swoją ekskluzywność i brak aplikacji na Androida, Clubhouse’owi udało się przyciągnąć jak do tej pory raptem 10 mln użytkowników. To spektakularny wynik jak na aplikację, która istnieje od roku, ale mizerny obok 187 mln aktywnych użytkowników Twittera.
Twitter ma też przewagę z racji stażu na rynku; użytkownicy są do niego przyzwyczajeni, mają już zbudowane swoje bazy obserwujących i obserwowanych. Teraz dostają po prostu kolejny sposób interakcji z tymi ludźmi, i nie muszą w tym celu instalować żadnej dodatkowej aplikacji, ani tym bardziej wysyłać jakichś śmiesznych zaproszeń, żeby stworzyć ułudę ekskluzywności.
Powyższe stanowi też dobry filtr na guru od wszystkiego i fanatyków marketingu, którzy bez wątpienia wskoczą do nowego kanału komunikacji, gdy ten tylko stanie się powszechnie dostępny. Na Clubhouse pokoje motywacyjne i marketingowe pierdolollo widoczne jest na każdym kroku i dla każdego, nawet jeśli w zainteresowaniach nie zaznaczymy tematów, na które te rozmowy się toczą. Na Twitterze widzimy (przynajmniej na razie) tylko rozmowy obserwowanych osób, więc jeśli tylko nie mamy w obserwowanych domorosłych kołczów, możemy być spokojni.
Nie wiadomo, kiedy Pokoje zostaną udostępnione szerszej publice.
Póki co zakładać swoje Pokoje może bardzo wąska grupa użytkowników testowych - osobiście sprawdziłem nową funkcję na rozmowie obserwowanych YouTuberów technologicznych. Pomimo ograniczonego zasięgu Pokoje działają jednak dokładnie tak, jak powinny i robią dokładnie to, co Clubhouse.
Obawiam się tylko, że podobnie jak Clubhouse, tak i Pokoje okażą się zbyt czasochłonną rozrywką, by normalny człowiek mógł z nich regularnie korzystać, zwłaszcza teraz, gdy nie dojeżdżamy do pracy i rzadko wychodzimy z domu. Sam format zdecydowanie wart jest jednak uwagi i jeśli ktoś nie chciał zakładać Clubhouse’a, żeby się o tym przekonać, Pokoje na Twitterze są ku temu najlepszym sposobem. To prawdziwy powiew świeżości w mediach społecznościowych i nowy sposób interakcji z obserwowanymi ludźmi. Warto dać mu szansę.