clubhouse

Clubhouse, czyli aplikacja do słuchania przemów i modlitw o zaproszenia, była jednym z największych hitów pandemii przez kilka miesięcy. Minęło trochę czasu, każdy, kto chciał, miał okazję jej spróbować. Ale co dalej? Nadeszły zmiany.

Pamiętacie szał na aplikację Clubhouse? Cały internet chciał mieć dostęp do apki polegającej na słuchaniu innych ludzi. Boom był tak duży, że nawet Spotify zdecydowało się wypuścić swojego konkurenta, Spotify Live. Funkcja Spotify ma zostać zaraz wyłączona.

Jakiś czas temu Facebook zapowiedział ogromne zmiany w swojej platformie, a teraz zaczyna je testować. Zapytaliśmy eksperta, dlaczego Facebookowi tak bardzo zależy na wejściu w audio.

Clubhouse na Androida w końcu istnieje. Na razie co prawda tylko dla wybrańców z jednego kraju, ale to i tak lepsze, niż kompletny brak aplikacji. A może jednak nie?

Po sieci krąży ogromna baza danych, w której znajdują się dane osobowe ponad miliona użytkowników nowej usługi Clubhouse. Firma nie zaprzecza, twierdząc, że to dane, które użytkownicy sami zapewniają.

Muzyka na żywo, rozmowy o kulturze i sporcie – takie treści zaserwuje nam Spotify w swojej nowej aplikacji.

Clubhouse właśnie stracił dla mnie rację bytu. Twitter uruchomił swoje Pokoje i to może być strzał w dziesiątkę.

Clubhouse na Androida powstanie, ale trzeba będzie poczekać jeszcze kilka miesięcy. Póki co to cyberprzestępcy podszywają się pod popularną aplikację. I ciągną kasę z kont ofiar.

Clubhouse cały czas ma swoje pięć minut, ale niedługo sielanka może się skończyć. Facebook pracuje nad wdrożeniem pokojów audio, czyli bezpośredniego konkurenta Clubhouse’a.

Pomysł na Clubhouse w swym zamyśle może być nowym rozdaniem w mediach społecznościowyc, tylko że jego realizacja sprawia, iż nie mam innego wyjścia, jak usunąć konto z serwisu. Okazuje się jednak, że nie jest to proste.