5G ma nowe „ofiary”. Kandydatka do Sejmu twierdzi, że sieć powaliła ludzi na koncercie w Polsce
Niezliczona ilość badań u niektórych niczego nie zmienia — dalej uparcie twierdzą, że 5G szkodzi zdrowiu. Pół biedy, gdy twierdzi tak jakiś znajomy. Gorzej, jeśli jest to sąsiad, bo wraz z grupą innych może zablokować budowę masztu w okolicy. Ale tragedia będzie wtedy, jeśli głusi na naukowe argumenty wejdą do Sejmu.
Na niedawnym koncercie Lany Del Rey w Mexico City dziwna fala powaliła tłum. Ludzie upadali jak kostki domina. Zdarzenie wyglądało nietypowo, więc przez amerykańskie i nie tylko media społecznościowe przetoczyła się lawina teorii spiskowych. Zdaniem niektórych był to dowód na to, że użyto broni energetycznej. Tymczasem naukowe wyjaśnienie było proste. Zjawisko nazywa się postępującym upadkiem tłumu, w trakcie którego pęd jednej osoby uderzającej w drugą znacznie wzrasta.
@fakenewspl Tajemnicze zjawisko z koncertu Lany Del Rey w Meksyku w rzeczywistości nie jest czymś niezwykłym. Postępujący upadek tłumu, który mogliśmy zaobserwować na nagraniach, jest dobrze opisany w nauce. Z racji specyfiki ciasnych skupisk ludzi pewne zachowania tłumów mogą wydawać się nieintuicyjne. Z całą pewnością podczas koncertu Lany Del Rey nie mieliśmy do czynienia z tajemniczą falą energii ani użyciem broni energetycznej, a zjawiskiem, które znamy i jesteśmy w stanie przewidzieć. Warunki do jego wystąpienia zostały spełnione podczas występu wokalistki. Na szczęście obyło się bez osób poważnie poszkodowanych. #lanadelrey #teoriespiskowe #spisek
♬ Horror, suspense, weirdness, ghost, UFO - Zassh
My także doczekaliśmy się tajemniczego zdarzenia na koncercie
Na scenie nie było wprawdzie Lany Del Rey, bo w Bydgoszczy szalał Bedoes. Wśród licznie zgromadzonej publiki zdarzały się przypadki, gdy niektórzy mdleli. I znowu bardzo łatwo je wytłumaczyć. Pomocy udzielono łącznie 140 osobom, trzy trafiły do szpitala. Powodem były wysoka temperatura, tłok i niekiedy wypity alkohol, co razem stworzyło niebezpieczną dla zdrowia mieszankę. Każdy, kto był kiedykolwiek na koncercie, wie, że zdarzają się momenty, w których ludzi jest tak dużo, że zaczyna się robić duszno i nieprzyjemnie. Niektórzy tego po prostu nie wytrzymali.
Inaczej uważa jednak Diana Ruchniewicz. Nie jest to jednak zwykła internetowa komentatorka, a kandydatka do Sejmu z list Konfederacji. W swoim wpisie w mediach społecznościowych, który teraz został odgrzebany, zasugerowała, że za omdlenia odpowiadają szczepionki i 5G.
Mainstreamowe media piszą o dużym tłumie, wysokiej temperaturze, wypitym alkoholu przez kilka osób. Inne media podają, że u osób, które zemdlały nie było śladów spożycia środków odurzających. Wolne media piszą o działaniu pola elektromagnetycznego 5G i osłabieniu po szprycach. Takich koncertów przez lata były już setki jak nie tysiące, więc tłumaczenie mainstreamu zapewne jak zwykle jest zamiataniem niewygodnych spraw pod dywan.
- doszukuje się spisku Ruchniewicz.
W komentarzach ktoś zadał zasadne pytanie – jak to jest, że 5G kładzie na łopatki w Bydgoszczy fanów Bedoesa, ale jakoś nie może poradzić sobie np. ze słuchaczami Beyonce na stadionie Narodowym, gdzie podobnych przypadków nie było. 5G w stolicy nie ma, a może Bill Gates puszcza słabszy sygnał? Oby niedoszła posłanka nie komentuje.
Trudno uciec od polityki, tym bardziej że ugrupowanie, z którego Diana Ruchniewicz, pełne jest takich niebezpiecznych, ujmijmy to delikatnie, prawdziwków. Nie da się jednak ukryć, że problem nie dotyczy jednej partii, a jest zjawiskiem znacznie szerszym.
Kilka miesięcy temu w trakcie protestów przeciwko budowie masztów komórkowych padły takie oto słowa:
Ludzie po prostu boją się o swoje zdrowie. Niektórym poumierały dzieci, inne rodzą się niepełnosprawne. Rodzice tych dzieci usłyszeli od lekarzy, że jest to wynikiem przesilenia pola elektromagnetycznego.
- mówił radny gminy Grybów, a zarazem mieszkaniec Wawrzki Jan Smoła, cytowany przez dts24.pl.
Można wygłaszać naprawdę szkodliwe i niebezpieczne teorie, ale nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności, nawet jeśli pełni się ważną funkcję społeczną.
Obawiam się, że to dopiero początek
Sam z niepokojem pisałem o tym, że coraz więcej lokalnych polityków przyjmuje narrację środowisk sprzeciwiającym się masztom. Burmistrzowie czy wójtowie powtarzają kłamstwa na temat rzekomej technologii. Zapewne bardzo często robią to z cynicznego wyrachowania wiedząc, że nie warto sprzeciwiać się hałaśliwym środowiskom. Skoro ktoś bierze elektryczne pastuchy i pilnuje drogi, by nie wjechała tam ekipa montująca operatora, to na pewno zapalczywością wykaże się też przy wyborczej urnie.
Na Spider's Web przeczytacie o tym, że 5G jest bezpieczne i są na to badania:
A że w pakiecie z niechęcią do 5G przeważnie dostaje się worek innych teorii spiskowych, to fakt "wybierania" kandydatów przez te środowiska jest poważnie niepokojący. Jak widać politycy wierzący w szkodliwe kłamstwa lub przynajmniej uśmiechający się do takiego elektoratu w przypadku sejmowej kandydatury szybko lądują na świeczniku, tak przy okazji lokalnych wyborów łatwiej uniknąć niepotrzebnego rozgłosu. Wilk syty i owca cała. A konsekwencje mogą być znacznie poważniejsze niż tylko zacofanie technologiczne danego obszaru.