Na rzekach pojawił się statek-odkurzacz. Ma bardzo ważną misję
Firma Ocean Cleanup, zajmująca się oczyszczaniem światowych oceanów z plastikowych śmieci właśnie zabiera się do uruchomienia swojego najnowszego statku o nazwie Interceptor na indonezyjskiej rzece Cisadane, która uchodzi do Morza Jawajskiego. To nie byle jakie wyzwanie, bowiem dzięki jednemu tylko statkowi, aż 1000 ton plastikowych śmieci może zostać wyłowionych, zanim trafią do oceanu.
Kluczem do powstrzymania rosnącego zanieczyszczenia oceanów jest dbanie o czystość rzek, które zasilają wszystkie światowe akweny. Rzeki są głównym źródłem zanieczyszczenia oceanów. Działają jak arterie, które zbierają śmieci z terenów, przez które przepływają i zanoszą je do mórz i oceanów. Według badań Ocean Cleanup, 1000 rzek jest odpowiedzialnych za około 80 proc. zanieczyszczeń wszystkich wód na świecie.
Czytaj także:
- Budynki będą hodowane. Przełomowe odkrycie sprawia, że dobrze znane organizmy robią dla nas beton
- Przez przypadek uzyskali prąd z powietrza. Marzenie Tesli może się wkrótce spełnić
- Polacy rzucili się na budowanie bloków z drewna. Moduły powstają w laboratoryjnych warunkach
Flota 20 statków oczyszcza światowe akweny z plastiku
The Ocean Cleanup to organizacja typu non-profit zajmująca się inżynierią środowiska. Zajmuje się technologiami wydobywania plastikowych śmieci z rzek i oceanów. Początkowo jej starania skupiały się na Oceanie Spokojnym i jego słynnej tzw. Wielkiej Pacyficznej Plamie Śmieci. Z czasem jednak rozszerzyła swoją działalność na inne rejony świata i dziś działa w miejscach takich jak Gwatemala, Stany Zjednoczone czy Tajlandia.
Interceptor, czyli w wolnym tłumaczeniu „Przechwytywacz” to zasilana energią słoneczną barka. Jest wyposażona w taśmę transmisyjną (bardzo podobną do tych, jakie można spotkać w wielu fabrykach), i pływające przeszkody, które rozciąga się na rzece, służące zbieraniu śmieci. Na jej pokładzie odpadki są wstępnie sortowane i dostarczane na ląd w celu dalszego przetwarzania.
Interceptor będzie już dwudziestym statkiem Ocean Cleanup, służącym do zbierania plastikowych zanieczyszczeń. Należy on do trzeciej generacji wprowadzanych do użytku od 2019 r. statków holenderskiej organizacji. Interceptor będzie miał 2400 metrów szerokości, czyli trzy razy więcej niż jego poprzednia wersja, stanowiąc pływającą barierę, holowaną przez statek, która będzie przechwytywać pływające plastikowe odpadki zanieczyszczające indonezyjską rzekę.
Do tej pory statki typu Interceptor należące do Ocean Cleanup przeprowadziły zakończone powodzeniem akcje oczyszczania rzek np. w Malezji i Wietnamie, od czasu jego pierwszego uruchomienia w październiku 2019 roku. Flota The Ocean Cleanup jak na razie doprowadziła do zebrania w sumie ponad dwóch milionów kilogramów śmieci, zanim te dotarły z rzek do oceanów. Trzecia generacja systemu oczyszczania wód, do której należy najnowszy Interceptor, będzie zdolna do zbierania aż trzy razy większej ilości plastiku niż wcześniej.
Według ambitnych planów do 2025 r. Indonezja chce się pozbyć 70 proc. plastikowych śmieci z wód, które są pod jej kontrolą. Jak twierdzi Jarota Widyoko, dyrektor generalny ds. zasobów wodnych w indonezyjskim Ministerstwie Robót Publicznych i Mieszkalnictwa, zaangażowanie Ocean Cleanup jest kluczowe w osiągnięciu założonego celu.
To nie pierwsza współpraca holenderskiego start-upu, bowiem do tej pory oprócz rządów np. Wietnamu, Gwatemali czy Jamajki z The Ocean Cleanup współpracowały też światowe koncerny takie jak Coca-Cola, Maersk lub Kia.
Pojawiają się głosy sprzeciwu
Co ciekawe, rozwiązanie polegające na zbieraniu plastikowych śmieci z powierzchni rzek i oceanów ma też swoich przeciwników. Według jednego z badań, organizmy morskie, znane jako "neuston", których środowiskiem życia jest cienka warstwa na powierzchni wody, są z niej zbierane razem z plastikiem. Jak mówi profesor biologi oceanicznej Miriam Goldstein, dyrektorka ds. polityki oceanicznej w Center for American Progress:
Jedno z naszych głównych zastrzeżeń dotyczy wpływu, jaki technologia pasywnego zbierania śmieci może mieć na stworzenia, które rozwijają się na powierzchni Pacyfiku, które znamy jako neuston. To skupiska morskich ślimaków, krabów, meduz i innych stworzeń, które są częścią ekosystemu raf koralowych. Często gromadzą się na plastikowych śmieciach i tworzą zaskakująco żywy ekosystem. Nie chodzi o to, że plastik w jakiś sposób stwarza okazję do pojawienia się życia, ale raczej o to, że plastikowe śmieci i organizmy mają tendencję do unoszenia się i zlepiania razem. Wyławiając plastik, jednocześnie wyławiamy cenne organizmy.
Co na to Ocean Cleanup? Organizacja twierdzi, że jest w pełni świadoma potencjalnych szkód dla życia morskiego i że w ostatnich latach ulepszyła swój projekt i metody działania, tak by oceaniczne życie było bezpieczne. Bariera w kształcie litery U, która jest ciągnięta za statkiem i która kieruje plastik do strefy retencyjnej na jej drugim końcu, jest wyposażona w siatkę sięgającą głębokości 3 metrów pod powierzchnią i porusza się powoli w wodzie, aby umożliwić wszelkim poruszającym się gatunkom odpłynięcie.
Jednocześnie na spodniej stronie sieci znajdują się światła i akustyczne środki odstraszające, a także podwodne kamery do wykrywania gatunków chronionych, takich jak żółwie morskie, oraz włazy ratunkowe dla zwierząt, które mogą zostać złapane.
Przed podniesieniem sieci na pokład, załoga pozostawia je w wodzie nawet przez godzinę, aby dać zwierzętom czas na ucieczkę. Czasami jednak ryby, małe rekiny, mięczaki i żółwie morskie zostają przypadkowo złapane. To jednak, według Ocean Cleanup, niewielki ułamek całej masy wyłowionych zanieczyszczeń.