„Hej mamo, telefon wpadł mi do ubikacji”. Tak oszuści wkręcają Polaków podczas wakacji
Oszustwo "na gapowate dziecko" pojawiło się już kilka miesięcy temu, ale dopiero teraz okazuje się być skuteczne. Nic dziwnego – rozpoczął się okres wakacyjnych wyjazdów i teoretycznie o chwilę nieuwagi trudno.
Przestępcy trafili w dziesiątkę. Policja z Ełku pisze o poszkodowanych rodzicach, którzy myśleli, że pisze do nich pociecha z nietypowym problemem. W wiadomości przesłanej do opiekunów dziecko przyznało, że telefon uległ uszkodzeniu, bo wpadł do ubikacji. Teraz potrzebne są pieniądze na pokrycie pilnych rachunków. Logiczne – w końcu wraz z telefonem przepadł dostęp do bankowych aplikacji. A że dziś smartfon pełni funkcję dokumentów czy karty płatniczej, zaniepokojony rodzic może chcieć jak najszybciej wspomóc latorośl.
Czytaj również:
- Podszywają się pod Xiaomi i oferują hulajnogę za 9 zł. Nie pojeździsz, ale stracisz sporo pieniędzy
- Polacy chcą tanich mieszkań, a oszuści próbują to wykorzystać. Uwaga na fałszywe SMS-y od "rządu"
- Sprzedawali elektronikę, której nie mieli i oszukali tysiące osób. Tak działał przekręt
Akurat tak się złożyło, że dorosła córka mieszka w innym miejscu, rozpoczęła nową pracę, więc to rodzicom też uwiarygodniło tę sytuację. Chcąc pomóc, przelali na podane konto ponad 3700 zł
– relacjonuje policja.
Dla przestępców zaczynają się teraz żniwa
O oszustwie nie jest jeszcze tak głośno jak o innych metodach, takich jak "na policjanta" czy "na kuriera". Niektórzy nastolatkowie mają wakacje, wyjeżdżają odpocząć lub szukać nowego miejsca zamieszkania na studia. Zapewne co najmniej do listopada sporej części rodziców łatwo będzie uwierzyć, że dziecko znalazło się wreszcie "na swoim" i wpadło w niespodziewane tarapaty związane z niedziałającym telefonem.
Niestety, jak przypominają policjanci, cyberprzestępcy bywają wyjątkowo bezczelni. "Wykorzystują naturalną troskę rodziców o dzieci i chęć pomocy oraz narzucają presję czasu" – informują służby, opisując działanie złodziei. W tym przypadku bardzo łatwo się uchronić przed stratą pieniędzy, bo wystarczyło zadzwonić na telefon dziecka i wszystko wyjaśnić. Ale czasami o podejrzliwość może być trudno, mając świadomość, że czas nagli i dziecko, które dopiero co wyfrunęło z gniazda, już ma poważne kłopoty.
Dlatego jeśli ktoś się pospieszy, to konsekwencje mogą być ogromne. W lekko zmodyfikowanym wariancie tego przekrętu oszuści udający dziecko przesłali matce link do fałszywej płatności. Przez to kobieta straciła 30 tys. zł. W innym przypadku złodzieje mogą prosić tylko o kod Blik, tłumacząc, że płacą za rachunek bądź kupują nowy telefon.
Czytaj również:
- Oszuści wyprzedzili PKP. O takiej promocji marzą wszyscy, ale nigdzie nie pojedziecie
- Oszukiwała kupujących elektronikę w całej Polsce. Ta prosta metoda wciąż jest skuteczna
- Złodziej połączył oszustwa w jedno perfekcyjne. Ofiara wyczyściła swoje konto