W 2023 roku umarło „za darmo” w internecie, a nawet nie zauważyliście. Połączyłem za was kropki
Za dwie chwile będę miał 40 lat, ale pamięć mam dobrą. Pamiętam, jak w internecie wszystko było za darmo. Legalnie czy nie, tym się nikt nie przejmował. Potem przyszła era, w której coraz więcej zasobów zaczęło być dostępnych legalnie za darmo lub w niskich cenach. Teraz na pełnej weszła kolejna era, która nazywa się „za darmo umarło”.
Na dobrą sprawę nie mamy jeszcze połowy 2023 roku, a korporacje i big techy - jakby się zgadały - postanowiły wymordować darmowe lub po prostu cebulackie metody na tanie korzystanie z internetów. Jesteśmy świadkami tzw. powolnego gotowania żaby. Zmiany występują jedna po drugiej, ale w takim tempie, że można w zasadzie nie zauważyć, co się dzieje z internetem, jaki znamy i do jakiego zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Reddit nAPIera
Aktualnie w internetach jest głośno (nie w Polsce, bo u nas korzysta z niego garstka osób) o napince wokół API Reddita. Serwis zapatrzył się w elonomuskowego Twittera i postanowił wyciąć raka, którego wychował na swojej piersi.
Mówiąc wprost, chodzi o ograniczenie bezpłatnego dostępu do API serwisu. Twórcy zewnętrznych aplikacji wykorzystywali API do tworzenia alternatywnych wersji apek Reddita. Aplikacje te były często bardziej rozbudowane, dawały użytkownikom większe możliwości personalizacji, ale również… odcinały ich od redditowskiej siatki reklamowej. Twórcy tych apek zarabiali przy tym na subskrypcjach.
Dzisiaj aplikacje trzecie umierają na naszych oczach. Gazety nie nadążają z drukowaniem nekrologów. Apollo for Reddit umarł śmiercią głodową. Reddit is Fun zginął w wypadku - spadł z wysokiego rachunku za API. ReddPlanet zabity przez zmiany klimatu.
Twórca aplikacji Apollo for Reddit ogłosił zamknięcie aplikacji tuż po tym, jak dostał od Reddita wycenę korzystania z API na nowych zasadach. Wcześniej kazał sobie płacić abonament miesięczny na funkcje Ultra w wysokości 29,99 zł miesięcznie. Był również otwarty na jednorazowe napiwki od użytkowników w kwotach od 4,99 zł do 99,99 zł.
Apollo for Reddit był tak dobrą aplikacją, że nawet Apple promował ją w AppStore w ramach serii artykułów „aplikacja na dziś”. Użytkownicy oceniali apkę na 4,8 gwiazdek (w skali 5-gwiazdkowej), a nad jej designem i użytecznością rozpływały się czołowe media technologiczne na świecie.
Co z tego, skoro aplikacja wykorzystywała potencjał serwisu Reddit, nie dając firmie, która go stworzyła, odpowiednich przychodów. Oczywiście Reddit się na to świadomie i dobrowolnie zgadzał przez udostępnienie API. Niemniej w mojej ocenie mieliśmy tutaj sytuację wręcz patologiczną.
Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby analogicznie np. Spider’s Web miał udostępniać świadomie dostęp do alternatywnej wersji serwisu, która byłaby pozbawiona naszych reklam, a twórca tej alternatywnej wersji kasowałby od swoich użytkowników comiesięczną opłatę za to, że wyciął ze Spider’s Weba reklamy i inaczej zbudował menu serwisu. Oburzające i nieakceptowalne? Oczywiście, że tak.
Dlatego nie dziwi mnie, że Reddit postanowił odciąć zewnętrzne aplikacje. Jeśli chcesz wyłączyć reklamy i dostać dodatkowe bonusy, to zapłać za Reddita premium. A nie wydawaj kasę na apki deweloperów, które bez zasobów i serwerów Reddita nie miałyby prawa istnieć.
Powyższa ocena jest wydana oczywiście oczami przedsiębiorcy. Broni racji biznesu, który coś stworzył i próbuje o to walczyć. A walczyć musi, żeby przetrwać i nie skończyć jak jakiś MySpace lub Vine.
Oczywiście użytkownicy Reddita są oburzeni. Protestują, domagają się wolności, chcą aplikacji zmieniających ich ulubiony serwis tak, jak sobie zamarzą. Chcą internetu i świata, w którym wszystko wszystkim wolno. Resztki naiwnej młodzieńczości w moim sercu starają się ich zrozumieć. Też kiedyś podobnie patrzyłem na pewne sprawy. Dzisiaj jednak jestem takimi hasłami już zmentzony.
Twitter i €lon Mu$k
Reddit sam nie wymyślił wysokich rachunków za API. Serwis skopiował swoją politykę z Twittera. To szalony Elon Musk wymyślił, żeby pobierać opłaty od fejkowych kont za to, żeby mogły się podszywać pod legalnie działające firmy i organizacje. To Elon zwolnił większość pracowników, zostawiając na pokładzie tylko tych, którzy byli niezbędni do przepisania algorytmu tak, żeby zwiększył widoczność postów szefa wszystkich szefów.
Nie wiem, czy w przypadku Elona Muska możemy mówić o jakiejś większej strategii, czy mamy tutaj do czynienia ze zwykłym obłędem dziecka, które złapało za największą łopatkę w piaskownicy i mianowało się królem wszystkich piaskownic, plaż i wydm. Najwidoczniej jednak Elon w 2022 znalazł zakopane w piachu klucze do bram, które otwierają dostęp do zarabiania na tym, co wcześniej było za darmo.
To Twitter jako pierwszy ograniczył dostęp do API. Zabił w ten sposób przydatne boty i aplikacje firm trzecich, które nie przetrwały rewolucji. Najwidoczniej wspomniane klucze postanowił sobie dorobić Reddit i inni.
FB: „to jest i zawsze będzie darmowe”
Kiedyś powyższe hasło widzieli wszyscy, którzy chcieli zalogować się do Facebooka. Napis najpierw zniknął ze strony logowania, a teraz jego sens znika też ze sposobu działania serwisu.
Na oficjalnym blogu Facebooka pojawiły się szczegółowe informacje, za co będzie trzeba teraz płacić:
- Zweryfikowaną plakietkę potwierdzającą tożsamość oraz uwierzytelnienie konta za pomocą urzędowego dokumentu tożsamości;Większą ochronę przed podszywaniem się dzięki proaktywnemu monitorowaniu kont podszywaczy, którzy mogą atakować osoby z rosnącą liczbą odbiorców online;
- Pomoc, dzięki dostępowi do żywej osoby w przypadku typowych problemów z kontem;
- Zwiększoną widoczność i zasięg z wyeksponowaniem niektórych obszarów platformy, takich jak wyszukiwanie, komentarze i rekomendacje;
- Dostęp do nowych funkcji.
Więc jeśli prowadzisz konto na FB do ambitniejszych celów niż newsy, memy i wrzucanie zdjęć dziecka, jeśli wykorzystujesz platformy Facebook i Instagram zawodowo, to prawdopodobnie „jesteś chętny” zapłacić Markowi Zuckerbergowi 12 dol. miesięcznie.
Zwiększona widoczność na Facebooku oraz wsparcie techniczne pozwalające ominąć bota i złapać kontakt z żywą osobą są tym, za co zapłaci cały biznes oraz profesjonaliści, którzy FB wykorzystują do budowania marki osobistej, kontaktu ze społecznością fanów, etc.
- pisałem w tekście Facebook będzie płatny. Mark Zuckerberg okłamał 2,8 mld ludzi. Pamiętasz hasło: „to jest i zawsze będzie darmowe”?
YouTube i wojna o adsy
Na początek nakreślmy dobrze problem, żeby zrozumieć, jaki Google ma twardy orzech do zgryzienia.
Google jednocześnie:
- zarabia przede wszystkim na reklamach online,
- ma YouTube’a, który zarabia na reklamach oraz na płatnych subskrypcjach,
- posiada najpopularniejszą przeglądarkę internetową na świecie,
- posiada najpopularniejszy mobilny system operacyjny na świecie,
- Ale również zezwala w sklepach z apkami/rozszerzeniami do Androida i Chrome’a na oprogramowanie blokujące reklamy, czyli odcinające użytkowników od swojego głównego źródła przychodu.
Oczywiste jest, że prędzej lub później Google podejmie decyzje, które będą wymierzone w użytkowników blokujących reklamy. Tak duża korporacja nie będzie wiecznie tolerowała zachowań, które w oczywisty sposób działają na jej szkodę.
Na co czeka Google? Nie wiem, ale się domyślam. Podejrzewam, że firmie zależy głównie na tym, żeby ich usługi były ekstremalnie popularne, tak aby użytkownicy nie mieli za bardzo gdzie uciekać w ramach buntu. Google może zabrać się za wojnę z adblockami w przeglądarce, gdy na rynku nie będzie już innych sensownych przeglądarek, bo ich twórcy po prostu umrą z głodu.
Z YouTube’em jest trochę inaczej. YouTube od zawsze był bezkonkurencyjny, więc mocno trzymał łapę na przychodach z wideo w internecie. W ostatnich latach pojawił się jednak TikTok, który odniósł sukces i gdy zaczęły się pojawiać informacje o dużych kwotach, jakie TikTok trzepie na reklamach, to Google postanowił uszczelnić swoją sieć i zakleić miejsca, w których mu wyciekało.
Google najpierw zabił aplikację Vanced, a teraz poszedł na wojnę z aplikacjami blokującymi wyświetlanie reklam na YouTubie. Przekaz jest prosty: albo płacisz za YT Premium, albo oglądasz reklamy. Docelowo nie będzie innych opcji.
Niedzielny Netflix
Netflix zachował się dokładnie tak, jak Google zrobił z YouTube’em. Do czasu, gdy Netflix był dla milionów internautów serwisem streamingowym pierwszego wyboru, to firma mówiła: „bierzcie nasze konta Premium i dzielcie się nimi z wszystkimi, których spotkacie na swojej drodze”.
Kalkulacja była prosta. Więcej osób oglądających treści na Netfliksie, to więcej osób przywiązanych do Netfliksa. Więcej przywiązanych, to w przyszłości jeszcze więcej płacących.
Plan działał, ale do czasu, aż serwisów streamingu video nie namnożyło się na potęgę. Nagle pojawiły się lub po prostu urosły w siłę te wszystkie Playery, Polsaty, HBO Go/Max, Disneye, Amazony, Viaplaye, Apple TV, SkyShowtime’y. Wtedy okazało się, że nikt przy zdrowych zmysłach, nie jest w stanie płacić za legalny dostęp do wszystkich platform jednocześnie. I użytkownicy zaczęli rezygnować z tego, z czego nie korzystają.
Netflix to zauważył i stwierdził, że darmozjadów mu już nie trzeba, a wartość mają tylko ci użytkownicy, którzy płacą. Stąd wielka wojna z osobami współdzielącymi konta, która właśnie dodarła do Polski.
Amazon: płać i dopłać
Za roczny abonament Amazon Prime zapłaciłem raptem 49 zł. W tej cenie mam usługę streamingu wideo Prime Video oraz darmowe dostawy w Amazon Prime oraz jakieś inne bonusy, z których nie korzystam.
Jakie było moje zdziwienie, gdy szukając ostatnio w Prime Video jakiegoś filmu animowanego dla syna, zauważyłem, że jest on dostępny w bazie, ale… za dodatkową opłatą. Nie miało znaczenia, że jestem już zalogowany na opłacone konto Prime. Po prostu wybrane tytuły są teraz dodatkowo płatne nawet dla subskrybentów.
Każą płacić za to, co jest na pokładzie i co było do tej pory dostępne bez dodatkowych opłat. Podobnie jak BMW każące opłacać subskrypcję w celu uruchomienia podgrzewania foteli, które fizycznie znajduje się w pojeździe.
Xbox i koniec cebuli
Również w tym roku Microsoft skończył z przymykaniem oka na cebulę. Niektórzy gracze uwielbiali promocję na Game Pass za 4 zł dla nowych użytkowników tak bardzo, że zawsze chcieli być nowymi użytkownikami.
Tajemnicą poliszynela jest to, że wielu korzysta z rozwiązań na tani Game Pass dostępnych na różnych stronach. Żeby mieć dostęp do subskrypcji za ułamek oficjalnej ceny, wykupuje się ją w innych regionach świata, np. w Turcji. Wiele z tych magicznych sposobów zakłada wykorzystanie Game Passa za 4 zł, żeby konwertować kilka subskrypcji (np. Xbox Live) w jeden Game Pass Ultimate
- napisał w marcu Paweł Grabowski w tekście „Żałoba wśród graczy. Koniec z dostępem gier za 4 zł”
Microsoft najwidoczniej doszedł do wniosku, że kto miał skorzystać z Game Passa „dla nowych”, ten już skorzystał i teraz trzeba dopilnować, żeby stali i powracający użytkownicy usługi rzeczywiście za nią płacili. Nie ma już miejsca dla cebuli na Xboksie.
Ile kosztują internety? U mnie wyszło 5830 zł rocznie za subskrypcje
Albo oglądasz reklamy, albo sięgasz do portfela. Nie będzie innego internetu niż taki, za który płacimy pieniędzy lub naszymi danymi oraz czasem. Korporacje zadbają o to, żeby obrać internet z cebuli. Już się za to zabrały. A wiemy, z czym obieranie cebuli się wiąże... Płacz i płać.
Polecam jednak regularnie dokonywać rewizji tego, za co zdecydowaliśmy się płacić. Sam się trochę zapędziłem, ale na szczęście ostatnio wcisnąłem hamulec: „To był strzał w pysk. Wyłączyłem niepotrzebne subskrypcje i odzyskałem 1990 zł” - polecam ten tekst, bo nie zestarzał się ani trochę. Mimo że wyliczenia z czasem się przeterminują, to z roku na rok przekaz artykułu będzie wręcz zyskiwał na aktualności.