REKLAMA

Oto ANDI. Ten robot poci się, żebyś ty nie musiał

Żeby robot był przydatny dla człowieka, nie musi być wykonany z najwyższej klasy materiałów czy nawet posiadać niezależności w ruchu i działaniu. Wystarczy, że ma gruczoły potowe.

Robot ANDI
REKLAMA

Dużo mówi się o tym jak roboty zastąpią nas w prostych, powtarzalnych czynnościach - w fabrykach czy w kasach supermarketów. Lecz są takie zawody, gdzie roboty wysyłamy, gdyż sami nie bylibyśmy w stanie dotrzeć lub z perspektywy etycznej wysłanie człowieka jest... no takie średnie. W czasie wypadków powiązanych z radioaktywnymi wyciekami na zwiady idą roboty, łaziki przeczesują odległe nam planety, a naukowcy aktywnie pracują nad robotami-ratownikami do pracy w najtrudniejszych, niedostępnych warunkach.

Teraz naukowcy opracowali kolejnego robota, który będzie robił rzeczy nieprzyjemne, abyś ty nie musiał. ANDI będzie się pocił w imię ludzkości.

REKLAMA

ANDI poci się na rzecz ludzkości. Pot, łzy i śrubki

Mamy pewne pojęcie co do tego co dzieje się z człowiekiem (a właściwie, jego ciałem) przy działaniu zbyt wysokich lub zbyt niskich temperatur. Wiele przypadków przegrzania czy wychłodzenia organizmu, to przypadki relatywnie lekkie, z którymi świat medycyny ma regularnie do czynienia. Jednak co się dzieje z człowiekiem pośrodku rozgrzanej pustyni? Jak ubiór może przyczynić się do przeżycia w Dolinie Śmierci? Na te i inne pytania odpowie ANDI, jedyny w swoim rodzaju chodzący i pocący się manekin.

ANDI jest dziełem amerykańskiej firmy Thermetrics, a "pracuje" na rzecz naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Stanu Arizona, którzy pod wieloma względami analizują wpływ upałów na ludzkość. Pocenie się jest jednym z czynników ważnych dla naukowców, bowiem stanowi wskazówkę do tego jak ludzie radzą sobie z termoregulacją, niezwykle istotną podczas upałów.

Jak mówi jeden z naukowców aktywnie wykorzystujących ANDIego, profesor Konrad Rykaczewski, manekin jest niezwykle zaawansowaną maszyną stworzoną na wzór ludzkiego ciała, który oprócz człowieczej formy posiada 35 niezależnych od siebie obszarów imitujących gruczoły potowe oraz potrafi "oddychać".

Łączymy ANDIego z MaRTy [niewielkim urządzeniem do pomiaru temperatury i jej wpływu na ludzi - dop. red.], dzięki czemu jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć mechanizmy pocenia się, zmiany temperatury skóry, zmiany temperatury ciała. Pozwala nam to także na rozpoczęcie testów nowoczesnych tkanin czy nowych sposobów na redukcje temperatury na zewnątrz pomieszczeń.

- mówi Jennifer Vanos, profesor na Uniwersytecie Stanu Arizona
REKLAMA

ANDI przydaje się nie tylko do analizowania typowych sytuacji, ale i hipotetycznych scenariuszy, w których trudno przeprowadzić testy na ludziach. Rykaczewski przytacza przykład sytuacji, w której stary mobilny dom (struktura charakterystyczna dla Stanów Zjednoczonych lat 60. i 70.) stoi w pełnym słońcu, lecz zepsuła się w nim klimatyzacja. ANDI pozwala na zbadanie ile czasu upłynie, zanim człowiek poczuje się źle, bez narażania na niebezpieczeństwo ludzi, którzy mieliby zostać zamknięci w domu.

Może i zabijamy ANDIego, ale mamy podpisaną pełną umowę. Więc to w porządku.

- komentuje żartobliwie Rykaczewski
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA