REKLAMA

Polak kupił okręt podwodny i ma wobec niego poważne plany

Dość nietypowa transakcja prawdopodobnie uratuje okręt podwodny przed "pójściem na żyletki" - czyli zezłomowaniem. Ciekawostką jest fakt, że nowy właściciel prowadzi firmę zajmującą się hurtową sprzedażą odpadów i złomu. Jak widać "szewc bez butów chodzi". W tym przypadku: i całe szczęście.

19.04.2023 11.52
okret podwodny
REKLAMA

- Mam plany względem "Kondora". Wydaje mi się, że mógłby być atrakcją turystyczną - mówi portalowi trójmiasto.pl Andrzej Syldatk, nowy właściciel okrętu podwodnego.

Przykładem dla przedsiębiorcy jest ORP Błyskawica, który cieszy się dużą popularnością turystów odwiedzających Gdynię. "Kondor" też mógłby być obiektem do zwiedzenia. Tyle że już teraz kupujący zaznacza, że stworzenie atrakcji jest dużym i przede wszystkim kosztownym wyzwaniem, więc w inicjatywę musieliby być zaangażowani inni sponsorzy.

REKLAMA

ORP Kondor był najstarszym z czterech polskich okrętów podwodnych typu Kobben. Pod polską banderą pływał od października 2004 roku, jednak wybudowany został dużo wcześniej. Do służby w norweskiej marynarce wojennej wszedł w 1964 roku jako HNoMS "Kunna". Kobbeny zostały zbudowane w niemieckiej stoczni, częściowo za pieniądze Amerykanów, bowiem NATO chciało wzmocnić północnoatlantycką flankę.

Już jako polski okręt od października 2008 roku do marca 2009 roku uczestniczył, jako PKW Kondor, w natowskiej operacji Active Endeavour na Morzu Śródziemnym. Został wycofany ze służby 20 grudnia 2017. Dla porównania, banderę na ORP Sokół opuszczono rok później (w tym roku zyska nowe życie, jako muzeum), a ORP Bielik oraz ORP Sęp działały jeszcze do 2021.

W ciągu niespełna dwóch dekad służby pod biało-czerwoną banderą przebyły łącznie prawie 87 000 mil morskich, biorąc udział w dziesiątkach ćwiczeń i operacji morskich. We wtorek, 14 grudnia, w Porcie Wojennym w Gdyni odbyła się uroczystość ostatniego opuszczenia bander na okrętach podwodnych ORP Sęp i ORP Bielik, kończąc tym samym projekt Kobben w Marynarce Wojennej RP – żegnało Bielika oraz Sępa w grudniu 2021 polskie wojsko.

- Okręty i tak wycofywane są bardzo późno. Plany zakładały, że nastąpi to wcześniej. Jednostki liczą już ponad 50 lat i stanowiły potencjalne zagrożenie dla użytkowników – mówił w 2021 w rozmowie z "Wyborczą" kontradmirał Mirosław Mordel.

Jak dodawał, załogi robiły wszystko, żeby utrzymać jednostki w dobrym stanie, jednak starzejący się sprzęt sprawiał, że rosło "prawdopodobieństwo zaistnienia niepożądanego zdarzenia".

W 2021 roku trzy okręty klasy Kobben zostały zakwalifikowane jako "trwale zbędne rzeczy ruchome"

Co stanie się z pozostałymi wycofanymi w 2021 jednostkami? Na początku roku Jarosław Cieślak na łamach portalu defence24.pl zauważał, że:

wielokrotnie władze różnych miast portowych środkowego i zachodniego wybrzeża informowały o zainteresowaniu przejęciem okrętów podwodnych, które niezaprzeczalnie byłyby atrakcją turystyczną ich miast. W związku ze stosunkowo małą masą, okręt po przecięciu na dwie lub trzy części mógłby być eksponowany w miastach w głębi kraju jak Warszawa lub Poznań. Mógłby też stanąć w Warszawie przy brzegu Wisły.

REKLAMA

"Kondor" właściciela ma i być może uratuje go przed zniszczeniem. Pozostaje mieć nadzieję, że pozostałe również będą pamiątką, nawet jeśli z dala od polskiego morza.

Nie sposób nie wspomnieć o tym, że obecnie Polska posiada zaledwie jeden okręt podwodny - ORP Orzeł, który od lat przechodzi remont i nie posiada zdolności bojowej.  

Zdjęcie główne: Wojciech Wrzesien / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA