REKLAMA

Recenzja Corsair TBT200 - 10 portów i dwa ekrany 4K HDR 60 Hz za sporą kasę

Kosztuje 1650 złotych, ale znacznie usprawnia domowy gabinet bądź biurko w pracy. Stacja dokująca Corsair TBT200 zasili podłączone urządzenie, rozszerzy jego możliwość o 10 dodatkowych portów, dostarczy Internet, a nawet obsłuży dwa monitory 4K jednocześnie. No i wygląda naprawdę nieźle.

Recenzja Corsair TBT200 - 10 portów i dwa ekrany 4K HDR 60 Hz za sporą kasę
REKLAMA

Mój domowy MacBook Pro - ten sprzed rewolucji układów M wypychających z obudowy Intela - ma zaledwie dwa porty. Brak klasycznego USB, HDMI czy czytnika SD sprawia, że zakup dodatkowego huba jest konieczny. Sam od lat korzystam z rozbudowanej stacji dokującej Elgato, ale w ostatnim czasie również ona przestała mi wystarczać.

REKLAMA

Moje Elgato świetnie spełnia się w roli stacji zasilającej, wejścia monitora 5K i huba portów, do którego podłączam zewnętrzny dysk SSD, myszkę, klawiaturę oraz słuchawki. Kiedy jednak do Elgato dodaję kolejne urządzenia - na przykład port USB z miejscem na następne sprzęty, jak pendrive - energii i przepustowości zaczyna brakować. Owocuje to losowym odłączaniem dysku. Tutaj wchodzi Corsair TBT200, cały na biało szaro.

 class="wp-image-3337700"

Największa zmiana jakościowa w Corsair TBT200: Thunderbolt 3 zostaje zamieniony na Thunderbolt 4.

Gniazdo łączące stację dokującą z laptopem bądź komputerem stacjonarnym to USB-C w standardzie Thunderbolt 4.

Co prawda Thunderbolt 4 nie jest przesadną rewolucją względem standardu Thunderbolt 3, ale oferuje szereg ciekawych usprawnień. Chociaż maksymalna przepustowość danych wciąż wynosi 40 Gb/s, tak jak w poprzedniej generacji, zmieniła się minimalna przepustowość zagwarantowana dla transferu danych przez PCIe. Ta wzrosła z 16 Gb/s do aż 32 Gb/s. W przypadku połączenia USB 3.2 minimalna prędkość wciąż wynosi 10 Gb/s.

Bazowo Thunderbolt 3 pozwalał obsługiwać jeden monitor 4K 60 Hz, podczas gdy Thunderbolt 4 obsługuje dwa monitory 4K jednocześnie lub jeden monitor 8K. Do tego urządzenia oparte o Thunderbolt 4 mogą oferować więcej portów do wykorzystania przez użytkownika, z myślą o dodatkowych akcesoriach.

Do tego dochodzi kwestia zabezpieczenia bezpośredniego dostępu do pamięci, opartego o technologię Intel VT-d. Kable Thunderbolt 4 są także nieco dłuższe bez straty wydajności, osiągając do dwóch metrów długości.

 class="wp-image-3337688"

Główną atrakcją w stacji Corsair TBT200 jest obsługa dwóch monitorów 4K jednocześnie.

Jest to możliwe za sprawą dwóch kabli dołączonych do zestawu: jeden to USB-C do HDMI, drugi to USB-C do DisplayPort. Testową stację dokującą podłączyłem do monitora 4K Samsunga oraz monitora 5K od LG, spinając ją z testowym MacBookiem Air M2. Niestety, ograniczenia układów M1 oraz M2 sprawiły, że laptop Apple wpierał wyłącznie JEDEN zewnętrzny ekran. To ważna uwaga dla wszystkich posiadaczy tych MacBooków. Jeśli liczycie, że stacja rozwiąże problem jednego zewnętrznego monitora, będziecie rozczarowani. Ta kwestia jest do rozwiązania, ale przy pomocy oprogramowania firm trzecich.

Porty:

  • USB-C Thunderbolt 4 dla urządzenia głównego (40 GB/s) zasilanie do 96 W
  • USB-C (10 Gb/s) zasilanie do 15 W
  • 3x USB-A zasilanie do 7,5 W
  • 3x USB-C Thunderbolt 4
  • Gigabit Ethernet 2,5 Gbit
  • Czytnik kart SD
  • 3,5 mm audio/mikrofon

Kiedy jednak podłączam do stacji dokującej bezczelnie potężnego laptopa ASUS ROG Strix Scar 18, wyposażonego w układ RTX 4090, uzyskuję zamierzony efekt. Corsair TBT200 obsługuje dwa ekrany w standardzie 4K 60 Hz. System Windows 11 Pro od razu rozpoznaje maksymalną możliwą rozdzielczość oraz częstotliwość odświeżania, domyślnie włączając ją na obu panelach. Cały proces przeniesienia obrazu na zewnętrzne ekrany trwa jednak kilka sekund. Tyle samo - albo nieco dłużej - trwa wybudzanie śpiącego laptopa i odzyskiwanie obrazu.

Obsługa dwóch monitorów 4K to znaczny wysiłek dla stacji dokującej. Jej aluminiowy grzbiet staje się bardzo gorący. Nie na tyle, aby budziło to obawy właściciela, ale nie jest to też delikatne ciepło, jak podczas obsługi jednego ekranu z zestawem dodatków: dysku, myszki, klawiatury, karty SD i tak dalej. Temperatury zostają utrzymane w ryzach, ale czuć, że Corsair daje z siebie wiele, aby przesyłać dwa obrazy 4K, ładować urządzenie i obsługiwać wszystkie akcesoria jednocześnie.

 class="wp-image-3337694"

Nie tylko monitory i porty. Dobra stacja bazowa to też zasilanie oraz ładowanie.

W zestawie z urządzeniem Corsair TBT200 znajdziemy zasilacz 150W. Z kolei gniazdo USB-C Thunderbolt 4 pozwala ładować urządzenia z mocą do 96 W. Jednocześnie port USB-A SuperSpeed pozwala ładować akcesoria z mocą do 15W. Oznacza to, że bez problemu naładujemy dzięki stacji telefon, opaskę czy e-papierosa.

Funkcja ładowania jest szczególnie przydatna i praktyczna w przypadku laptopów biurowych. Dzięki niej zasilacz mojego MacBooka poszedł w odstawkę, a stacja dokująca jest jedynym niezbędnym rozwiązaniem. Zasila sprzęt, przekazuje obraz, dostarcza Internet i rozszerza możliwości laptopa przy pomocy zestawu portów. Słowem, pełen serwis.

 class="wp-image-3337712"

Warto mieć tylko na uwadze, że stacja dokująca ma swoje wąskie gardła i spadki wydajności.

Korzystając z zewnętrznych ekranów, podłączonych akcesoriów oraz zewnętrznego SSD, Corsair TBT200 łapał zadyszkę. Ta była widoczna podczas dużego obciążenia dodatkowego dysku. Transfer plików spadał z teoretycznych 10 Gb/s do 2-3 Gb/s podczas dłuższego, sztucznego obciążenia wywołanego specjalnym oprogramowaniem do testowania nośników danych.

Takie "korki" nie sprawiają jednak, że praca biurowa staje się niemożliwa. Przeciwie. Teoretyczny transfer danych z prędkością 2 Gb/s to wciąż bardzo wysoka wartość, która z nadmiarem wystarczy typowemu pracownikowi biurowemu, jak również mniej zaawansowanemu grafikowi czy nawet montażyście.

 class="wp-image-3337697"

Niestety, za dobry produkt trzeba zapłacić bardzo dużo. Corsair TBT200 kosztuje 1650 złotych.

To o 150 złotych więcej niż mój Elgato sprzed kilku lat, w okresie swojej premiery. Z jednej strony mówimy o gigantycznej kwocie jak za stację bazową. Z drugiej, wzrost cenowy względem Elgato wydaje się stosunkowo mały, kiedy weźmiemy pod uwagę globalną inflację oraz ulepszenia wewnątrz samego urządzenia. Przejście ze standardu Thunderbolt 3 na Thunderbolt 4, połączone z większą ogólną liczbą portów i obsługą dwóch ekranów 4K to benefity jak najbardziej warte tych dodatkowych 150 złotych.

Z drugiej strony warto pamiętać, że zdecydowaną większość funkcji tej stacji dokującej oferują tańsze docki Thunderbolt 3 takich firm jak np. CalDigit. Corsair TBT200 to sprzęt silnie pozycjonowany w kierunku użytkowników o jasno określonych potrzebach, którzy chcą wydajnie pracować na dwóch monitorach 4K HDR 60 Hz. Nie mam wątpliwości, że z upływem czasu takich osób będzie coraz więcej.

Największe zalety:

  • Obsługa dwóch monitorów 4K HDR 60 Hz jednocześnie
  • Aż dziesięć portów do wykorzystania
  • Drastycznie zwiększa komfort pracy
  • Zasila, dostarcza Internet i przekazuje obraz jednocześnie
  • Elegancki, ciekawy design. Aluminiowa obudowa

Największe wady:

REKLAMA
  • Wysoka cena (1650 zł)
  • Lubi się mocno rozgrzewać przy dwóch ekranach
  • Pokaźny zasilacz

Jednak nawet z perspektywy zwykłego użytkownika Corsair TBT200 radykalnie zmienia przyzwyczajenia pracy biurowej. Możliwość podłączenia swojego komputera do WSZYSTKIEGO przy pomocy jednego kabelka USB jest wyzwalająca. Koniec z zasilaczami, koniec z hubami USB i koniec z plątaniną kabli. Stacja dokująca znacząco zwiększa wygodę codziennego korzystania z laptopa, ale za wielkie pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA