REKLAMA

Chcą uderzyć Google'a tam, gdzie go zaboli

Przez dłuższy czas Google był nieniepokojonym hegemonem internetu. Rządził wszystkim - od wyszukiwania informacji, przez większość usług online, po kierowanie ruchem do stron zewnętrznych. Aż nagle znaleźli się śmiałkowie, którzy chcą rzucić mu rękawice.

Google będzie miał konkurencję w reklamie
REKLAMA

I walą drzwiami i oknami

REKLAMA

Najważniejszym produktem Google'a była i jest wyszukiwarka. To ona zapewnia gigantowi zdecydowaną większość pieniędzy - jakieś 90 proc. przychodów i zysków. Wszystkie inne dywizje, wszystkie inne produkty i usługi są praktycznie finansowane przez pieniądze, które generowane są ze sprzedaży reklam przy wynikach wyszukiwania.

I dlatego w Google'u nastąpiła lekka panika

Gdy okazało się, że Microsoft będzie szybszy we wdrożeniu nowego formatu wyszukiwania informacji na bazie technologii sztucznej inteligencji OpenAI w swojej wyszukiwarce Bing, Google włączył 'code red' - zawołał legendarnych twórców firmy na pomoc, naprędce zapowiedział debiut własnej usługi Bard podobnej do ChatGPT, która zresztą zanotowała poważny falstart wypluwając błędne informacje. Doszło nawet do tego, że jeden z założycieli firmy, Sergey Brin, oficjalnie poprosił o dostęp do kluczowego kodu Google'a, czyli o coś, co nie miało miejsca od wielu lat.

Teraz Europejczycy rzucają Google'owi wyzwanie na rynku reklamy

Europie nigdy nie było przesadnie dobrze z dominacją Google'a na rynku internetowej reklamy. To na Starym Kontynencie od dawna trwają różnego rodzaju procesy antymonopolowe związane z pozycją amerykańskiej firmy. Teraz do boju ruszają europejskie telekomy.

4 wielkich europejskich operatorów: Deutsche Telekom (Niemcy), Telefonica (Hiszpania), Vodafone (Wielka Brytania) oraz Orange (Francja) tworzy joint-venture w postaci firmy działającej stricte na polu reklamy mobilnej. Każdy z partnerów będzie miał równe 25 proc. udziały w nowej organizacji, która będzie działać niezależnie od operatorów. Testy już trwają na rynkach hiszpańskim oraz francuskim. Wkrótce nowa technologia wyjdzie z testów beta i realnie powalczy z Google'em o reklamowe miliardy euro.

Przedsięwzięcie ma na celu stworzenie pierwszej platformy reklamowej dla europejskich użytkowników, która będzie w pełni kompatybilna z nowymi wytycznymi Unii Europejskiej dotyczącymi prywatności danych w sieci opartymi na prawie ePrivacy oraz GDPR.

Telekomy chcą pozwolić użytkownikom przejąć kontrolę nad sposobem, w jaki widzą reklamy, dając im możliwość wyrażenia zgody na otrzymywanie komunikatów od marek za pośrednictwem wydawców oraz wyrażenia lub wycofania zgody w dowolnym momencie za pośrednictwem poręcznego portalu prywatności.

Ponadto nowy system ma nie udostępniać niczego poza „pseudoanonimowym tokenem cyfrowym, którego nie można poddać inżynierii wstecznej”. Chodzi dokładnie o to, z czym Google zmagał się w trakcie opracowywania zamiennika dla śledzących plików cookie.

Oczywiście jest jeszcze wiele rzeczy, których nie wiemy o tajnikach nowej europejskiej technologii, ale z pewnością bezpośrednio uderza ona w Google'a, przynajmniej w Europie.

REKLAMA

Czy będzie sukces?

Trudno wyrokować teraz, czy europejska inicjatywa wielkich operatorów zaowocuje sukcesem i detronizacją Google'a. Na pewno jednak przysporzy Google'owi sporo kłopotów, tym bardziej teraz, gdy zmagać się musi z największą konkurencją dla swojej kluczowej usługi.

Nie sądzę jednak, by harmonogram działań europejskich rywali Google'a był przypadkowy. Jeśli liczyć bowiem na sukces, to tylko teraz, gdy giganta można uderzyć w miękkie podbrzusze.

Zdjęcie główne: BongkarnGraphic/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA