Polacy przerażeni. Trzy linki, w których sprawdzisz, ile wie o tobie Google. Jak to wyłączyć? Poradnik
W mediach społecznościowych wybuchła wrzawa. Ktoś, trudno już ustalić kto, przypomniał, ile Google zbiera informacji na temat swoich użytkowników i jak umiejętnie je łączy w profil użytkownika. Przypominamy jak się samemu o tym przekonać. A także jak to wyłączyć.
Na czym zarabia Google? Ktoś mógłby zaryzykować odpowiedź, że za opłaty od użytkowników za takie usługi, jak Google Workspace czy YouTube Premium. To jednak odpowiedź błędna. Większość użytkowników usług Google’a nie płaci za nie ani grosza. Na czym więc firma zarabia i w jaki sposób utrzymuje swoje serwery?
Z punktu widzenia biznesowego, Google to firma reklamowa. Przytłaczająca większość jej przychodów pochodzi z internetowej reklamy. Wszystkie inne produkty i usługi, takie jak Chrome, Gmail, Android, Mapy czy Wyszukiwarka to mechanizmy wspierające działanie tego najważniejszego, jakimi są reklamy. Google wybił się na potęgę właśnie tak nowatorskim podejściem do biznesu: jego usługi towarzyszące są topowej jakości i funkcjonalności, nieraz wręcz bezkonkurencyjne. I właśnie dlatego Google może tak dobrze zarabiać na reklamie.
Im więcej użytkowników korzysta z usług Google, tym więcej Google o tych użytkownikach wie. Może śledzić ich przyzwyczajenia i nawyki, analizować ich wybory i w ten sposób tworzyć ich profile. Zarówno całych grup konsumenckich, jak i poszczególnych osób. Po co?
Dzięki temu dobrze wie, jaka reklama może danego użytkownika zainteresować. Wie która reklama, w jaki sposób ujęta i w jakim czasie wyemitowana ma największe szanse na to, że jej emisja zakończy się kupnem promowanego produktu bądź usługi przez użytkownika. Szukasz przekąski na mieście? Mapy Google wskażą nie tylko najbliższe knajpy, ale też wyżej wypozycjonują te z kuchnią, którą preferujesz. A jak któraś opłaci reklamę i pasuje do twoich przyzwyczajeń, pojawi się wyżej. Prawdopodobnie wybierzesz właśnie tę.
Jak sprawdzić co Google o mnie wie? Dwa najbardziej przydatne linki.
Google zbiera dane z bardzo wielu różnych źródeł. Jak je sprawdzić i kontrolować wyjaśnimy w dalszej części artykułu. Najpierw warto zdać sobie sprawę, że Google może śledzić internautę, nawet jeżeli ten nie posiada Konta Google i świadomie nie korzysta z jego aplikacji i usług. Wystarczy, że witryny, które użytkownik odwiedza mają moduły reklamowe i analityczne od Google’a, by ciasteczko śledzące firmy na domyślnych ustawieniach typowej przeglądarki mogło zacząć śledzić użytkownika. Co więc Google o nas wie z samych reklam i modułów analitycznych?
Każdy może to sprawdzić klikając w to łącze. Aplikacja pod nim się kryjąca wyświetli jak Google oszacował klikającego łącze internautę. W tym wiek, płeć, branżę, zainteresowania czy wykształcenie. Czy to w ogóle jest legalne, taka inwigilacja?
Tak, ale za zgodą użytkownika. Na terenie Unii Europejskiej Google jest zobowiązany do przestrzegania prawa pod groźbą bardzo surowych, dotkliwych nawet dla tak dużej korporacji kar. To oznacza, że linkowana aplikacja służy również do natychmiastowego zaprzestania dalszego śledzenia użytkownika (na danym urządzeniu i na danej przeglądarce internetowej). Google przestanie profilować użytkownika i przetwarzać dane, choć będzie wyświetlał przez to mniej atrakcyjne oferty w reklamach.
Wyżej mowa była o Mapach Google. To niezwykle przydatne narzędzie, niemalże bezkonkurencyjne. Proponuję jednak zwrócić uwagę na powyższy zrzut ekranowy. Pochodzi z tej aplikacji i przedstawia wszystkie miejsca, które odwiedzałem w ostatnich miesiącach. Google dokładnie wie, gdzie byłem, każdego dnia, co do minuty i z dokładnością do kilku metrów. Podobnie jak wie co robiła większość posiadaczy telefonów komórkowych, jeśli przyjmiemy, że mało kto zmienia ich zaawansowane ustawienia prywatności. Bo tak, to również można wyłączyć.
Jak zatrzymać śledzenie i profilowanie przez Google? Jest do tego aplikacja, również od Google.
Znajduje się ona pod tym adresem. Trzeba przyznać, że jest bardzo dobrze i czytelnie zaprojektowana. Obejmuje dość szeroki temat, a mimo tego jej interfejs jest nieskomplikowany. To dobrze, bo dotyczy ważnych rzeczy. A więc ważnej decyzji na ile każdy internauta ceni sobie swoją prywatność. I czy ma coś przeciwko temu, że dana korporacja śledzi go przez cały czas, ma takie dane na jego temat i je przetwarza - w zamian za bardziej udane zakupy i nieco wygodniejsze aplikacje. Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Główny interfejs aplikacji podzielony jest na trzy sekcje: związane z surfowaniem po Internecie, z fizycznym przemieszczaniem się i z korzystaniem z YouTube’a.
Po kliknięciu w każdą użytkownik może przeczytać co jest zbierane i w jakim celu. Może zdecydować się na utrzymanie zgody na dalsze profilowanie, udzielenie jej jeszcze szerzej czy na zakaz dalszego profilowania. Konsekwencje, zalety i wady każdej z decyzji są czytelnie wyjaśnione.
Po raz wtóry, to wybór każdej osoby z osobna i trudno udzielać tu autorytatywnej rady. Jeżeli jednak ktoś zupełnie nie wie któremu instynktowi zaufać, radzimy zawsze postawić na swoją prywatność. Licho wie kto, kiedy i do jakich celów może zechcieć je kiedyś wykorzystać - więc jeżeli ktoś nie wie co robić, na wszelki wypadek lepiej wyznaczyć internetowym gigantom wyraźne granice i chronić swoją intymność.