Musiałem zacząć ćwiczyć i zmienić myszkę. Mój nadgarstek boleśnie upomniał się o swoje
Zaczęło się niezbyt dotkliwie od delikatnego mrowienia w palcach. Później pojawił się ból. Mój organizm zmusił mnie do ćwiczeń, zmiany pozycji, ale również myszki.

Zespół cieśni nadgarstka to choroba neurologiczna, która związana jest z uciskiem nerwu pośrodkowego. Gdy przyjrzymy się anatomicznym strukturom związanym z unerwieniem dłoni, szybko zrozumiemy, skąd opisane na początku objawy. Unerwienie czuciowe dłoni za pośrednictwem nerwu pośrodkowego obejmuje kciuk, palec wskazujący i palec środkowy. Gdy choroba się rozwinie, oprócz bólu mogą nastąpić zaburzenia sprawności manualnej, a finalnie konieczna może być operacja.
Autodiagnoza laika, w dodatku zbudowana na podstawie mądrości internetu to zjawisko szkodliwe, dlatego z problemem udałem się do fizjoterapeuty. Po wywiadzie i kilku testach sprawności dłoni otrzymałem zestaw ćwiczeń, który polega m.in. na rozciąganiu rozczapierzonych dłoni, zaciskaniu pięści i rozsuwaniu palców. Zestaw jest bogaty i obejmuje kilka ćwiczeń, których słowny opis nie byłby ani łatwy, ani klarowny. Powinniśmy nauczyć się ich w obecności fizjoterapeuty tak, by niewłaściwym wykonaniem sobie nie zaszkodzić. To dlatego unikam szczegółów.
Oprócz zasięgnięcia opinii fachowca przyjrzałem się dokładniej temu, jak pracuję przy biurku i na jakim sprzęcie. Głównym podejrzanym uczyniłem duży apple’owski gładzik Magic Trackpad 2, który dotąd uwielbiałem. Jestem bodaj trzecią osobą w redakcji, która korzystała z tego urządzenia wskazującego i po kilku latach zaczęła narzekać na podobne objawy. Gdy teraz zastanawiam się nad sposobem, w jaki używałem gładzika, zauważam, że brak podparcia dla ręki i palców, a także specyficzny sposób wykonywania gestów, mogły mieć negatywny wpływ. Powtarzalność ruchów również sprzyja powstawaniu problemów. O ile krótkotrwała praca przy komputerze z pewnością nie zaszkodzi, o tyle wiele godzin przed ekranem z na wpół ściśniętą dłonią, dało o sobie boleśnie znać.
Co jeszcze zrobiłem?
Zadbałem o odpowiednie ułożenie dłoni podczas pracy.
Chodzi o to, by dłoń nie uginała się pod kątem i nie leżała wyżej niż nadgarstek. Żeby to osiągnąć można skorzystać z podkładek pod nadgarstki, które są dostępne w sprzedaży jako osobne akcesorium. Inna opcja to zaopatrzenie się w podkładkę pod mysz z żelową poduszką. Pomoże też odpowiednia regulacja wysokości podłokietników w krześle. Skutek, jaki osiągniemy to zmniejszenie siły nacisku i rozluźnienie mięśni i ścięgien.
A co ze sprzętem? Od miesiące korzystam na przemian z dwóch myszy Logitecha: MX Vertical i MX Master 3s. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z myszą pionową, która wymusza bardzo charakterystyczne ułożenie ręki, przypominające uścisk dłoni. Leży ona pod kątem 57 stopni i trzeba się do tego ułożenia przyzwyczaić, bo z początku wydaje się nienaturalne.

Taka konstrukcja urządzenia wymusza odpowiednie ułożenie całego przedramienia, a nie tylko dłoni. Innymi słowy nie jest tak, że ręka jest nienaturalnie wykręcona. Bardzo szybko odczułem odciążenie ścięgien i mięśni. Równolegle używam MX Mastera, który jest bardziej klasycznym przykładem myszy ergonomicznej. Wymusza on odpowiednie ułożenie kciuka, palca wskazującego i środkowego. Dokładnie tych, które są "w zasięgu" nerwu pośrodkowego.
MX Vertical daje wrażenie niemal natychmiastowej ulgi – i nie mówię tu o bólu, ale rozluźnieniu dłoni i przedramienia. Z kolei MX Master nie jest tak "nachalny" w doznaniach, ale oferuje bardzo bogaty zestaw funkcji obsługiwanych za pośrednictwem przycisków i dodatkowego pokrętła bocznego. Długo zastanawiałem się, którą mysz wybrać i pomyślałem nawet, że ideałem byłoby połączenie pionowej formy Verticala z funkcjami i przede wszystkim świetnym scrollem Mastera. Taka mysz niestety nie istnieje.

Nie jest to reklama Logitecha, dlatego oprócz produktów tego producenta zamierzam polecić również inne. Jednym z moich ulubionych gryzoni jest Microsoft Sculpt Ergonomic Mouse. W tym przypadku konstrukcja również wymusza ułożenie dłoni pod kątem, co wiąże się z koniecznością przyzwyczajenia do nowego sposobu chwytania myszy. W zmian otrzymujemy wygodę użytkowania podobną (choć nieco innego rodzaju) do MX Verticala.

Na podobnej zasadzie działają takie urządzenia, jak mysz pionowa Lenovo Go czy zdecydowanie najtańszy w tym zestawieniu gryzoń Trust Verro Ergonomic - dłoń i przedramię układają się tu pod kątem.

Logitech ma również tańszy odpowiednik MX Verticala - urządzenie o nazwie Logitech Lift.

Warto słuchać własnego organizmu.
Ten tekst z premedytacją napisałem w sposób felietonowy, a nie poradnikowy. Powód jest prosty - nie jestem lekarzem ani specjalistą od ergonomii, dlatego nie zamierzam udzielać wiążących rad, jak ćwiczyć i jak walczyć z bolesnymi objawami. Wszelkie poradnictwo w tym zakresie byłoby szkodliwe, bo podobny zespół objawów może świadczyć o różnych schorzeniach i tylko specjalista może ostatecznie potwierdzić lub zaprzeczyć, że chorujemy na tę czy inną chorobę.
Czytaj także: Tu nie chodzi tylko o wygodę, ale o zdrowie. Podpowiadamy, jaką myszkę wybrać – poradnik
Jaka jest zatem puenta? Po pierwsze, chcę napisać rzecz na pozór oczywistą, że należy słuchać, co mówi do nas organizm, a nawet zapobiegać problemom przez dbałość o ergonomię miejsca pracy. Ewolucyjnie nie jesteśmy przystosowani do długotrwałego siedzenia przed komputerem, a potencjalne problemy z nim związane nie dotyczą tylko nadgarstków, ale również np. kręgosłupa czy wzroku. Po drugie zaś, moją intencją jest zachęta do przyjrzenia się własnemu środowisku pracy i dostosowania go do własnych potrzeb w zgodzie z zasadami ergonomii. Gdy bowiem organizm krzyczy, najczęściej zrobiliśmy sobie krzywdę lub jesteśmy tego bliscy.







































