Dramatem Twittera powinniśmy być przerażeni wszyscy
To, co się aktualnie dzieje w Twitterze, przejdzie do historii niezależnie od tego, jaki finalnie będzie los tego serwisu społecznościowego. Problem mają nie tylko zwalniani i odchodzący pracownicy Twittera, czy sam Musk, ale także wszyscy użytkownicy serwisu.
Jeszcze nikt tak szybko nie rozwalił całkiem sprawnie działającej organizacji. Nasze dane, w tym na przykład wiadomości prywatne (tzw DM) są w śmiertelnym zagrożeniu. Twitter stoi dziś wręcz otwarty na wszelkiej maści ataki hackerskie.
Musk szaleje
Zwolnił ponad połowę kadry Twittera, a potem jeszcze kilkunastu innych specjalistów via... publiczne tweety. Wczoraj w nocy polskiego czasu ponad 75 proc. pozostałej po zwolnieniach załogi odmówiło podpisania wymuszonej przez Muska deklaracji "pracy w nadgodzinach w dużym natężeniu" i w ten sposób de facto złożyło swoje rezygnacje.
Na razie nie wiadomo, ilu z nich rzeczywiście będzie dalej pracować w Twitterze. Amerykańskie media donoszą, że widząc wyniki deklaracji, Musk się totalnie rozkleił, wpadł w panikę i zaczął się nerwowo wycofywać się z narzucania pracy ponad siły swoim twitterowym pracownikom. Zwoływał pilne spotkania, ale nie wszyscy inżynierowie Twittera mieli ochotę się z już z nim spotykać.
Chaos totalny
Chaos, którego konsekwencje mogą być porażające. Już teraz wśród pracowników Twittera, którym jeszcze zależy na losie serwisu krąży informacja o tym, że firma jest w dużym niebezpieczeństwie - brak ludzi, w tym specjalistów od bezpieczeńtwa oznacza, że Twitter jest narażony na cyberataki. Użytkownicy z kolei muszą się liczyć ze zwiększonym ryzykiem wykradania ich danych oraz innych incydentów związanych z bezpieczeństwem.
Jakich? Na przykład takich, że od 4 dni Twitter ma wielkie problemy z działaniam najważniejszego sposobu zabezpieczania kont, czyli dwuskładnikowego uwierzytelniania. System praktycznie przestał działać - albo nie przychodzą SMS-y z kodami uwierzytelniającymi, albo trzeba na nie czekać długie godziny.
To oznacza, że użytkownicy nie tylko mogą stracić dostęp do swoich kont, ale także do kontroli nad nimi. Mogą nie być w stanie zmienić ustawień na bardziej bezpieczne, mogą także mieć problem ze zmianą swoich danych osobowych, czy pobieraniem swoich danych.
Teraz dochodzą braki kadrowe
A to raj dla wszelkiej maści hackerów. Nie tylko tych związanych z sektorem biznesowym, lecz także politycznym. Na Twitterze działają nie tylko politycy z różnym światopoglądowym rodowodem, ale także dziennikarze, tzw. whistleblowerzy (informatorzy), którzy walczą z reżimami politycznymi oraz potężni biznesmeni. Wszyscy oni mogą stać się szybkimi ofiarami luk w bezpieczeństwie Twittera.
Pamiętajmy, że Twitter przechowuje bardzo wiele danych, w tym:
- treści wiadomości prywatnych, nawet jeśli skasowałeś je u siebie,
- informacje o tym, z kim się komunikujemy i z kim wchodzimy w interakcje,
- numery telefonów,
- adresy e-mail,
- często także lokalizację użytkownika (domyślnie jest ta opcja wyłączona, część użytkowników, w tym niektórzy prominentni, korzystają jednak z tej opcji).
Co więcej, najbardziej narażeni na ataki użytkownicy nie mogą wcale łatwo zamknąć swoich kont. Okres karencji wynosi bowiem aż 30 dni od zgłoszenia chęci zamknięcia swojego Twittera, polegający na tym, że nie można się przez ten okres logować do serwisu.
Narażeni jesteśmy wszyscy
Nie tylko ci najbardziej znani użytkownicy Twittera. Łatwość złamania zabezpieczeń serwisu oznacza, że istnieje wzmożone ryzyko przejęć kont, kradzieży tożsamości, czy po prostu robienia sobie głupich kawałów.
Czy to już czas, by kontrolę nad firmą przejął regulator?
Amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) obserwuje wydarzenia na Twitterze od dawna. W czwartek siedmiu senatorów z ramienia Demokratów oficjalnie wystąpiło do FTC, by ta wdrożyła szybkie śledztwo w sprawie "ochrony danych w serwisie". Komisja będzie musiała się szybko ustosunkować do tej prośby.
Robi się poważnie
To już nie tylko szaleństwo ekscentrycznego miliardera. Skala problemów Twittera musi być dziś rozumiana jako zagrożenie światowe, może prawie na równi z globalnymi problemami finansowymi, czy wręcz wojną Rosji przeciwko Ukrainie. Zagrożenia wynikające z potencjalnych incydentów związanych z bezpieczeństwem danych Twittera mogą doprowadzić do eskalacji napięć politycznych.