Jak zareagować na kontakt z obcą cywilizacją? Naukowcy przygotują schemat
Jesteś astronomem, siedzisz w obserwatorium, nasłuchujesz szumu kosmosu, gdy nagle z szumu wyłania się sygnał, który wydaje się zupełnie nienaturalny. Co robisz?
Z pewnością widzieliście ten motyw w wielu hollywoodzkich produkcjach opowiadających o hipotetycznym pierwszym kontakcie ludzkości z pozaziemską cywilizacją. W wielu przypadkach - aby akcja była wartka, a efekty specjalne mogły się rozlewać po ekranie od pierwszych minut - do pierwszego kontaktu dochodzi, kiedy na dziennym słonecznym niebie pojawia się jeden wielki statek matka i tysiące małych dziwnie ukształtowanych myśliwców sterowanych przez najeźdźców, którzy naturalnie chcą zgładzić ludzkość.
Przenosząc się jednak do świata zdarzeń nieco bardziej prawdopodobnych, można przypuszczać, że nasz pierwszy kontakt z obcą cywilizacją będzie jednak nieco spokojniejszy. Przede wszystkim raczej nikt do nas nie przyleci niezauważony. Zamiast tego astronomowie obserwujący nocne niebo za pomocą instrumentów rejestrujących promieniowanie elektromagnetyczne różnej długości mogą natknąć się na sygnał, który swoim nietypowym kształtem będzie odróżniał się od bezustannego szumu przestrzeni kosmicznej. Możliwe, że z czasem naukowcy uznają, że sygnał musiał zostać nadany przez jakąś obcą cywilizację, która chciała ogłosić wszechświatowi, że istnieje. W tym momencie powstanie pytanie o to, co ludzkość powinna zrobić z takim sygnałem.
Oczywiście pierwszym zadaniem będzie próba jego rozszyfrowania. Problem w tym, że może to się okazać niewiarygodnie trudnym zadaniem. Jakby nie patrzeć będziemy mieli do czynienia z próbą znalezienia wspólnego języka przez przedstawicieli nie dwóch różnych krajów (wyobraźcie sobie tutaj przypadkowego Europejczyka próbującego porozumieć się z przypadkowym Chińczykiem), ale z przedstawicieli dwóch różnych cywilizacji, które nie mają absolutnie żadnych doświadczeń wspólnych, no może poza patrzeniem w rozgwieżdżone nocne niebo. Choć i tutaj w zależności od tego, na jakie długości promieniowania wrażliwe byłyby ich oczy, mogliby widzieć zupełnie inne gwiazdy niż my.
Załóżmy jednak, że rozszyfrowaliśmy wiadomość od obcych i w treści znaleźliśmy np. informacje o źródle informacji o tym, z jakiej planety ów sygnał został nadany.
Jak ludzkość powinna zareagować, gdyby nastąpił kontakt z obcymi?
Pytanie to nie należy do najprostszych. Najpierw wszak trzeba ustalić, czy w ogóle ludzkość powinna reagować na wiadomość, czy milcząco „siedzieć i obserwować”, być może nawet nasłuchując, czy czasem nie odezwie się ktoś inny. Wszak odpowiedź odkrywa także nasze położenie przed nadawcami sygnału. Jeżeli nawet ludzkość zdecydowałaby się odezwać, warto wiedzieć, co w takiej sytuacji powinniśmy ujawnić, a co nie.
Czytaj więcej:
- Wiadomo, kiedy dotrą do nas wiadomości od obcych. Naukowcy wyliczyli, ile jeszcze poczekamy na pocztówkę z obcych planet
- Damy obcym numer telefonu. Powstaje nowa wiadomość dla cywilizacji pozaziemskich
- Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba znajdzie życie pozaziemskie. Ale możemy nawet o tym nie wiedzieć
- Poszukiwanie życia pozaziemskiego nie jest łatwe. Próbujemy skontaktować się z kosmitami, ale ci milczą
- Jeżeli obcy używają laserów, będziemy potrafili ich znaleźć. Powstał projekt, który to umożliwi
- Sygnał z Proxima Centauri faktycznie został nadany przez cywilizację. Naszą cywilizację
Pytania tego typu naukowcy zadają sobie zresztą nie od dzisiaj. Po raz ostatni nad tymi kwestiami grono naukowców pracowało ponad 35 lat temu w ramach programu SETI (ang. Search for ExtraTerrestrial Intelligence - poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji). Wtedy to opracowano wstępny protokół działania na wypadek odkrycia sygnału od innej cywilizacji. Trzeba jednak przyznać, że protokół jest - delikatnie mówiąc - bardzo ogólnikowy. Badacze ustalili jedynie, że wszystkie jednostki naukowe na świecie muszą dzielić się swoimi odkryciami zarówno ze sobą, jak i z opinią publiczną, a przed podjęciem jakiegokolwiek działania powinny szukać wsparcia w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Problem w tym, że jest to tak naprawdę jedynie oddelegowanie odpowiedzialności, bowiem w protokole nie ma już informacji o tym, co powinna zrobić ONZ.
To właśnie ta niejednoznaczność sprawiła, że naukowcy z Uniwersytetu St. Andrews stworzyli międzydyscyplinarną organizację SETI Detection Hub, której zadaniem będzie stworzenie nowego protokołu działania na wypadek kontaktu z obcą cywilizacją. Jak przekonują pomysłodawcy, członkowie organizacji nie będą zajmowali się jedynie teoretycznym rozważaniem implikacji kontaktu z obcymi, a przede wszystkim skupią się na tym, jak należy zareagować na taki sygnał. Stworzenie planu działania zarówno w sferze społecznej, naukowej, jak i politycznej jest rozważnym działaniem. Nie wiemy bowiem, czy sygnał z kosmosu pojawi się w ciągu najbliższego miliona lat, czy dzisiaj o 21:37 polskiego czasu. Żadnej z tych opcji nie można wykluczyć.
Sceptycy do kąta!
Cały powyższy problem można zbyć szyderczym uśmiechem i uznać, że to problemy pierwszego świata, który chyba nie ma się czym zajmować. Więcej, można nawet stwierdzić, że w całym wszechświecie powstała jedna, nasza cywilizacja i nie ma czego nasłuchiwać, bo nikogo innego nie ma. Problem w tym, że tak podchodząc do tematu, wykażemy się skrajną ignorancją. Wystarczy bowiem spojrzeć na szerszą perspektywę i na ludzkość jako coś, co pojawiło się we wszechświecie co najmniej raz. Skoro się pojawiło, to szansa na to, że w całym wszechświecie, w którym jest kilkaset miliardów galaktyk, a w każdej z nich kilkaset miliardów gwiazd, życie pojawiło się tylko raz, jest skrajnie mała.
Co więcej, to jedno życie (ziemskie) w 1974 roku wykorzystało największy podówczas radioteleskop (Obserwatorium Arecibo) do wysłania sygnału zawierającego podstawowe informacje o nas samych i naszej planecie w kierunku kulistej gromady gwiazd M13. Owszem, do owej gromady sygnał dotrze za około 25 000 lat, ale kiedyś jednak dotrze. Zresztą być może gdzieś po drodze do tej gromady znajdują się jakieś inne zamieszkane układy planetarne, które wcześniej odbiorą naszą wiadomość. Co więcej, może także i mieszkańcy takiego układu planetarnego uznali, że są wyjątkowi i jedyni we wszechświecie, więc postanowili nie nasłuchiwać kosmosu. Wiadomość od nas przeleci przez ich planetę i poleci dalej. Cóż by to było za marnotrawstwo!
No właśnie w tym celu powstał SETI Detection Hub, żebyśmy sami nie wykazali się taką ignorancją i abyśmy nasłuchiwali i byli przygotowani na odpowiedź.