Tak porozumiewają się ze sobą bociany. Od ich rozmów zależy, czy dolecą do Afryki
Mamy już jesień, ale jeszcze do niedawna mogliśmy obserwować przepiękne pożegnanie lata: bociany szykujące się do odlotu. Ich sejmiki, czyli wielkie zgromadzenia, to fascynujący przykład mądrości przyrody. A co, jeśli bocian się nie załapie i zostanie w kraju?
Chociaż teoretycznie bociany już opuściły nasz kraj, to na polach spotkać można pojedyncze okazy. Na jednej z facebookowej grup obserwatorka zauważyła samotnego bociana i się zmartwiła. Czy jest w stanie przetrwać zimę sam, bez stada?
Okazuje się, że tak i coraz częściej bociany zostają w Polsce przez cały rok. Wcale nie oznacza, że ptak jest kontuzjowany, choć niewykluczone, że jakiś uraz uniemożliwił mu daleką podróż.
Każdy przypadek można zgłosić na stronie bociany.pl. Wówczas specjaliści będą wiedzieli, gdzie zimują pozostałe w Polsce ptaki i w jakim są stanie. Chorymi stworzeniami zajmują się m.in. ośrodki ochrony dzikich zwierząt. Warto jednak pamiętać, że dopóki zwierzę jest zdrowe, lepiej pozostawić je w naturalnym środowisku.
Bociany odlatują - ale jak i dlaczego?
Najpierw zauważyłem trzy bociany lecące ze wschodu. Potem trójka z północy i jeszcze dwa z południowego zachodu. To był dopiero początek spektaklu. Kiedy dojeżdżaliśmy do dworca, nad położoną nieopodal łąką co najmniej 50 ptaków w przepięknym tańcu zbierało się do lądowania. Mogłem tylko żałować, że pociąg był za chwilę i że i tak nie miałem przy sobie ani aparatu, ani lornetki. Mimo wszystko chwila z bocianim show zachwyciła.
Jak to możliwe, że wcześniej nigdy czegoś takiego nie widziałem? Czy to działanie mózgu - od jakiegoś czasu obserwuję ptaki, więc teraz już przestawia się na wyszukiwanie podobnych widoków, czy po prostu wcześniej nie mieliśmy szczęścia, a teraz tak? Skłaniałbym się ku tej pierwszej opcji.
Skąd to zbiegowisko? Przełom sierpnia i września to czas, w którym bociany opuszczają Polskę i kierują się w stronę ciepłej Afryki. Zanim ekipa ruszy, zbiera się na polach i łąkach, by brać udział w sejmikach.
Na początku przylatują młodsze osobniki, jeszcze w sierpniu. Potem dołączają starsze. Świeżaki podpatrują weteranów, naśladują zachowanie, uczą się. Wyprawa jest ciężka, dla niektórych młodych może to być pierwszy i ostatni lot. Każda taka lekcja dosłownie może decydować o przeżyciu, więc sejmiki pełnią przede wszystkim funkcję edukacyjną. Nie da się nauczyć i uratować każdego. Według niektórych szacunków naukowców nawet 5 na 10 bocianów po drodze ginie.
Fascynujące jest to, że przy takich sejmikach spotykają się bociany z wielu regionów
Nie tylko Polski, ale i Europy. W książce "Bocian. Biografia nieautoryzowana" Adam Zbyryt oraz Piotr Tryjanowski opisali jedną z bardziej owocnych analiz zbierania się ptaków. Stada liczyły do 200 osobników. Średnia odległość jaką pokonywały docierając na miejsce wynosiła 277 km. Na znajdujące się na Opolszczyźnie pola przylatywały ptaki ze Śląska, ale i wschodnich Niemiec. Odnotowano nawet bociany ze Szwecji.
Stada łączą się w większe grupy z praktycznych powodów. W kupie jest raźniej i bezpieczniej. Im więcej bocianów, tym większa szansa na wypatrzenie zagrożenia albo miejsca nadającego się na przerwę. Rodziny po drodze jednak odłączają się do siebie, bo młodsze mają inne tempo lotu. Starszyzna leci razem, nowicjusze w innych grupach.
Nasze bociany do Afryki lecą przez wschód: Rumunię, Bułgarię, Bałkany, a gdy docierają do Bosforu na niebie można obserwować już tysiące fruwających osobników, bo stale dołączają po drodze kolejne. Następnie pokonują wschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego, robią krótką pauzę wzdłuż doliny Jordanu, by w końcu przez Izrael dotrzeć nad Morze Czerwone. I tak lotem szybowcowym docierają do afrykańskiego wybrzeża.
"Silne i dobrze odżywione bociany ostatnie kilometry przemierzają, machając skrzydłami nisko nad powierzchnią fal" – czytamy w biografii bociana autorstwa polskich naukowców.
Młode, którym uda się dotrzeć do Afryki, zostają tam na 3-4 lata
Dopiero po tym okresie, już jako bardziej doświadczeni lotnicy, wracają do kraju, by zakładać gniazda.
Coraz częściej bociany darują sobie długą i niebezpieczną podróż. Pomaga im w tym ocieplający się klimat. Zimy w Europie są mniej srogie, więc niektórym wystarczy urlop chociażby w Hiszpanii.
Jeszcze wczesną jesienią na polskim niebie można zobaczyć odlatujące żurawie. "Po polskim niebie kluczami z głośnym klangorem przelatuje jakieś 370-400 tysięcy żurawi" - pisał autor facebookowego profilu "Naturalnie w Warszawie, czyli nie samą weterynarią żyje człowiek". Jak wyjaśniał, przez Polskę przelatuje 1/5 światowej populacji gatunku. Są to ptaki z miejscowych lęgowisk, ale także Finowie, Szwedzi, Estończycy, Litwini czy Łotysze.