Chińskie torpedy w wodzie nie będą dotykały wody. I zaatakują z partyzanta
Wyobraź sobie pięciometrowej długości torpedę, która po wystrzeleniu w kierunku celu wznosi się na standardową wysokość przelotową samolotów pasażerskich, pokonuje kilkaset kilometrów, następnie sunie tuż nad powierzchnią wody przez kolejne dwadzieścia, a kiedy już namierzy cel, chowa się pod powierzchnię wody i uderza w niego, nie wchodząc w kontakt z wodą? To nie science-fiction, to rzeczywistość.
Jak donosi dziennik South China Morning Post, opisany powyżej pocisk powstaje właśnie na Uniwersytecie w Changsha w prowincji Hunan w Chinach. Za możliwości pocisku odpowiada nowatorski napęd opierający się na borze, lekkim i bardzo wydajnym pierwiastku, który generuje ogromne ilości energii zarówno w kontakcie z powietrzem, jak i z wodą.
Torpeda, która jeszcze nie otrzymała żadnej konkretnej nazwy, tuż po wystrzeleniu jest w stanie osiągnąć prędkość naddźwiękową rzędu 2,5 Macha, lecąc na wysokości domyślnie zarezerwowanej dla samolotów pasażerskich, tj. około 10 kilometrów. Po pokonaniu od 100 do 200 km pocisk taki schodzi tuż nad powierzchnię wody, sunie po falach aktywnie poszukując swojego celu.
Po namierzeniu rozpoczyna się ostatnia faza lotu. Torpeda wchodzi pod powierzchnię wody i... wytwarza wokół siebie swoisty gazowy bąbel. Podróżując w tym bąblu, torpeda pokonuje ostatnie 10 kilometrów i uderza w cel z prędkością nieosiągalną dla jakichkolwiek obecnie sterowanych torped.
Torpeda superkawitacyjna jest inna. O co chodzi z tym bąblem gazowym?
Opisana przez Chińczyków torpeda należy do klasy tak zwanych torped superkawitacyjnych. Nazwa imponująca, ale o co tu tak naprawdę chodzi? Otóż standardowa torpeda poruszająca się w wodzie musi mierzyć się z dwoma rodzajami oporu, które skutecznie ograniczają jej możliwości i prędkość. Po pierwsze, przedzierając się przez masy wody, rakieta zmuszona jest pokonać tzw. opór czołowy wytwarzany przez masę wody znajdującą się tuż przez nią. Po drugie, woda opływająca torpedę poprzez tarcie o jej całą powierzchnię skutecznie ogranicza jej prędkość.
Czytaj także:
Już wiele lat temu naukowcy ustalili jednak, że jeżeli dziób takiej torpedy zrobimy płaski i tępy, to odpowiednio szybko poruszająca się torpeda będzie skuteczniej rozpychała masy wody. Owe masy wody będą na tyle mocno odepchnięte na boki przez płaski front torpedy, że woda spływająca tuż za przodem ku poszyciu torpedy, nie będzie jej dotykać.
W efekcie, torpeda, zanurzona w wodzie na głębokości nawet do 100 metrów, nie będzie z tą wodą wchodziła w kontakt, a będzie poruszała się w swoistym, stworzonym przez siebie bąblu gazowym. Brak kontaktu z wodą, brak tarcia i oporu lepkościowego natomiast sprawią, że torpeda będzie w stanie poruszać się ze znacznie większą prędkością niż standardowa torpeda.
Chińska torpeda według autorów artykułu ma poruszać się pod wodą z prędkością 360 km/h. Jeżeli faktycznie tak jest, to żaden obecnie stosowany na okrętach system obronny, nie będzie sobie w stanie poradzić z taką bronią.
Brzmi groźnie, aczkolwiek w przypadku Chin pomysł ten ma jeden zasadniczy problem. Państwo Środka większość boru, który miałby zasilać torpedę, importuje z zagranicy, przy czym w większości ze Stanów Zjednoczonych. Teoretycznie zatem odcięcie Chin od amerykańskiego boru, mogłoby teoretycznie ograniczyć możliwości produkcyjne Azjatów. Zawsze to coś.