REKLAMA

Kiedy już roztopią się bieguny na Ziemi, będzie można je szybko i tanio zamrozić. Że co?

O tym, że ilość lodu na biegunach Ziemi bezustannie maleje, a kolejne lodowce i lądolody podlegają fragmentacji i topnieniu wiadomo nie od dzisiaj. Konsekwencje tych procesów będą miały w przyszłości katastrofalny wpływ na środowisko naturalne na całej Ziemi. Cieszy zatem fakt, że naukowcy mówią, że w razie czego będzie można je ponownie szybko i tanio zamrozić.

Roztopione bieguny Ziemi będzie można szybko i tanio zamrozić
REKLAMA

Naukowcy przekonują, że gdyby na obszarze znajdującym się powyżej 60 stopni szerokości geograficznej północnej i południowej rozsypać w atmosferze odpowiednie aerozole, to powoli zaczęłyby się one przemieszczać w kierunku biegunów, redukując tym samym ilość promieniowania słonecznego padającego na ten obszar i tym samym ochładzając go.

REKLAMA

Przesłanianie słońca za pomocą aerozoli uwalnianych w wysokich warstwach atmosfery nie jest nowym pomysłem. Wiele badań wskazuje na to, że w ten sposób można przynajmniej na jakiś czas spowolnić tempo ogrzewania atmosfery ziemskiej. Problem jednak w tym, że trudno jest z góry oszacować skutki uboczne takich działań i wpływ cząstek aerozolu na atmosferę, ekosystem, zwierzęta i ludzi. Nic dziwnego zatem, że w społeczeństwie istnieje dość silny opór przeciwko takim testom, szczególnie, że po wypuszczeniu aerozolu do atmosfery nie ma żadnej możliwości jego szybkiego uprzątnięcia.

Czytaj także:

Badacze jednak wskazują, że obszary znajdujące się powyżej 60 stopni szerokości geograficznej są zamieszkane przez mniej niż 1 proc. populacji Ziemi. Co więcej, cząstki aerozoli będą stamtąd przesuwały się w atmosferze nad bieguny, gdzie osad ludzkich nie ma. Możliwe zatem, że jest to najlepsze miejsce na przetestowanie i sprawdzenie efektywności i skutków ubocznych ochładzania atmosfery za pomocą aerozoli.

Jak zamrozić bieguny?

Według planów aerozole należałoby wypuszczać co roku na przełomie wiosny i lata na wysokości około 13 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Do realizacji takiego planu potrzeba 125 nowoczesnych latających cystern zdolnych osiągnąć taką wysokość z pełnym ładunkiem. Taka flota samolotów mogłaby obsługiwać oba bieguny, zmieniając półkulę co pół roku.

Symulacje atmosferyczne wskazują, że takie działanie mogłoby doprowadzić do ochłodzenia obszarów okołobiegunowych o 2 stopnie Celsjusza rocznie, dzięki czemu obszary aktualnie najszybciej ogrzewane przez zmiany klimatu mogłyby wrócić do poziomów sprzed ery przemysłowej. Ochłodzenie biegunów z pewnością przyniosłoby pewną ulgę także dla obszarów znajdujących się na średnich szerokościach geograficznych.

REKLAMA

Owszem, z rozpylaniem aerozoli w stratosferze, czyli tak zwaną geoinżynierią słoneczną wiąże się pewne ryzyko, jednak jeżeli uświadomimy sobie w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy i jak szybko zmierzamy ku punktowi bez powrotu (szczególnie w przypadku biegunów), to potencjalne korzyści płynące z takiego działania mogą okazać się dla nas ważniejsze niż ewentualne skutki uboczne.

Niezależnie od wszystkiego trzeba tutaj jednak podkreślić, że nawet jeżeli owa technika okaże się skuteczna i spowolni proces ogrzewania atmosfery, to nie jest to rozwiązanie problemu zmian klimatycznych, a jedynie jest to kupienie większej ilości czasu na realne działania prowadzące do zatrzymania emisji gazów cieplarnianych. Z drugiej strony, właśnie tego będziemy wkrótce potrzebowali - nie za pięćdziesiąt lat, ale już wkrótce, za kilka lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA