Szukają sposobu na przewidywanie trzęsień ziemi. Wwiercili się na kilka kilometrów w dno oceanu i pobili rekord
Gdyby dało się przewidzieć potężne trzęsienia ziemi odpowiednio wcześnie, być może dałoby się zmniejszyć liczbę ofiar. Póki co nasza wiedza nie pozwala ustalić kiedy dojdzie do kolejnego trzęsienia. Naukowcy postanowili poszukać odpowiedzi na to pytanie głęboko pod dnem oceanicznym.
- Tarcia na styku płyt tektonicznych mogą prowadzić do potężnych trzęsień ziemi i do powstawania niszczących fal tsunami.
- Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego wwiercili się na rekordowe trzy kilometry w płytę tektoniczną przy uskoku Nankai, aby zbadać kiedy nastąpi kolejne masywne trzęsienie ziemi.
- Pomiary wykazały, że nie ma żadnych naprężeń, choć teoretycznie zakłada się, że kolejne trzęsienie nastąpi najpóźniej za 50 lat.
Największe trzęsienia ziemi w historii powodowane są przez ruch płyt tektonicznych, które w tzw. strefach subdukcji to wsuwają się pod siebie, to z kolei są wypychane przez inne do góry. To właśnie miejsca znajdujące się w pobliżu styku płyt tektonicznych takie jak Japonia, najbardziej narażone są na skutki potężnego trzęsienia ziemi.
W pobliżu Japonii, pod dnem oceanu znajduje się uskok tektoniczny Nankai, który średnio raz na sto lat powoduje duże trzęsienia ziemi, które z kolei prowadzą do powstania fal tsunami. Potrafią one za jednym zamachem zabrać życie tysiącom ludzi. Ostatnie trzęsienie ziemi wywołane przez zmianę powierzchni dna oceanicznego na uskoku Nankai, do którego doszło 21 grudnia 1946 r. spodowowało zniszczenie 36 tys. budynków w południowej części wyspy Honsiu, a wywołane przez nie fale tsunami o wysokości sięgającej 6 metrów zniszczyły kolejne 2 000 budynków na wybrzeżu wyspy.
Wiercimy w dnie oceanicznym
Grupa geologów z Instytutu Geofizyki na Uniwersytecie Teksańskim postanowiła sprawdzić, czy niemal osiem dekad później uskok przygotowuje się do kolejnego trzęsienia ziemi. Statystyka wskazuje, że w ciągu najbliższych kilku dekad Nankai wygeneruje kolejne silne wstrząsy.
Zakładając, że za wstrząsy odpowiada uwalnianie naprężeń powstających na styku dwóch nacierających na siebie płyt tektonicznych, badacze postanowili sprawdzić jak sytuacja pod dnem oceanicznym wygląda obecnie.
Czytaj więcej:
W tym celu niezbędne było wwiercenie się w płytę tektoniczną w nadziei dotarcia bezpośrednio do uskoku. W 2018 r. japoński statek badawczy Chikyu wykonał najgłębszy odwiert badawczy tego typu. Naukowcy wwiercili się w płytę tektoniczną na głębokośc ponad trzech kilometrów.
Niestety do miejsca docelowego zabrakło jeszcze ponad 1,5 km. Mimo to naukowcy byli w stanie oszacować warunki panujące tuż przy samym uskoku. Ku zdziwieniu badaczy, naprężenia poziome występujące w pobliżu okazały się stosunkowo niewielkie.
Zaskakujące wyniki pomiarów można interpretować na wiele sposobów. Z jednej strony może być tak, że do wywołania trzęsienia ziemi nie trzeba dużych naprężeń między płytami tektonicznymi. Z drugiej, owe naprężenia mogą być odczuwalne tylko na styku płyt i 1,5 km dalej już ich nie ma.
Alternatywnie, być może energia między płytami nie akumuluje się stopniowo, a w krótkim okresie czasu tuż przed trzęsieniem ziemi. Ostatecznie może być też tak, że w najbliższych kilku dekadach żadnego trzęsienia ziemi nie będzie. Niby zatem informacje jakieś udało się zebrać, jednak do czasu najbliższego trzęsienia ziemi nie będziemy wiedzieli co one tak naprawdę znaczą.