Największy organizm na świecie umiera. Ekolodzy są pesymistami
Największy znany organizm na świecie nie jest ani zwierzęciem, ani grzybem. To ogromny drzewostan, który zgodnie z najnowszymi analizami dosłownie się rozpada. Ekolodzy proponują stworzenie specjalnego zoo na wolności, jednocześnie będąc sceptycznymi co do własnej propozycji.
Największe zwierzę na świecie to płetwal błękitny, którego masa przekracza 190 ton. W królestwie zwierząt rozmiar ten jest imponujący, lecz w świecie flory jest 34 razy mniejszy od największego organizmu znanego człowiekowi. Jaki jest wspólny mianownik obu tych osobliwości? Obie nie przetrwają bez pomocy człowieka, bowiem Pando się rozpada. Dosłownie.
Pando waży 6 500 ton i ma 80 tys. lat
Pando to ogromny drzewostan topoli osikowej, położony na południe stanu Utah. Pando ma powierzchnię ponad 40 hektarów i waży ponad sześć i pół tysiąca ton i to właśnie ze względu na szacowaną wagę Pando nosi miano największego organizmu na świecie. Choć na pierwszy rzut oka Pando wygląda jak fragment lasu, w rzeczywistości jest to grupa genetycznie identycznych drzew połączonych ogromnym systemem korzeniowym.
Wiek Pando szacuje się na około 80 tysięcy lat, jednak jak alarmują badacze z Uniwersytetu Utah, największy znany nauce organizm może nie dożyć kolejnego tysiąclecia. Bowiem drzewostan zaczyna się rozpadać.
Pierwsza kompleksowa analiza Pando dokonana pięć lat temu wykazała, że bydło z pobliskich pastwisk i jelenie szkodzą drzewostanowi, ograniczając wzrost przyrostu topoli. W miarę jak starsze drzewa wchodzące w skład Pando kończą swój żywot, nowe pędy wypuszczone przez drzewostan są szybko podgryzane.
Jako przyczynę tego stanu rzeczy, naukowcy wskazują człowieka. Poprzez polowania na naturalnych wrogów zwierząt roślinożernych (m.in. wilki czy niedźwiedzie), ludzie zredukowali zagrożenie oraz sprawili, że roślinożercy zaczęli zapuszczać się głębiej, coraz bliżej Pando.
Największy organizm na świecie może się rozpaść
Problem nie został zignorowany przez dendrologów, którzy postawili ogrodzenie wokół części Pando, tak aby uniemożliwić zwierzętom dojście do drzew. Paul Rogers adiunkt ekologii w Quinney College of Natural Resources, który pięć lat temu podjął się kompleksowej analizy Pando powrócił do drzewostanu, aby przeanalizować jego obecny stan. Jej wyniki opublikował w czasopiśmie Conservation Science and Practice.
Według ustaleń Rogersa przyjmuje trzy różne "strategie ekologiczne" w zależności od tego jak człowiek zarządza poszczególnymi segmentami drzewostanu. Około 16 procent drzewostanu jest odpowiednio ogrodzone przed zwierzętami, a cykl rozrodczy topoli przebiega prawidłowo. Jednak ponad jedna trzecia płotu otaczającego Pando wskutek różnych czynników uległa uszkodzeniu i w tych miejscach zaobserwowano znaczną przewagę w ilości starych i obumierających drzew nad młodymi topolami.
Z kolei w miejscach, które nie zostały ogrodzone - czyli prawie połowie drzewostanu - nadal można zaobserwować dużą koncentrację zwierząt, które zjadają większość młodych pędów. Jak powiedział Rogers, w tej części Pando widać wyraźne zmiany środowiskowe. Dojrzałe pnie topoli umierają, jednocześnie nie będąc zastępowane nowymi, co pozwala większej ilości światła słonecznego konsekwentnie docierać do ściółki leśnej, a to z kolei zmienia skład roślinności porastającej Pando. Te nieogrodzone obszary doświadczają najszybszego spadku liczebności topoli, podczas gdy inne otoczone płotem obszary obierają swój własny, unikalny "kurs" - w efekcie rozbijając drzewostan.
Ratunek dla Pando? "Zoo na wolności"
Głównym pomysłem na uratowanie Pando jest ogrodzenie pozostałej części drzewostanu i kontynuowanie renowacji uszkodzonych płotów. Największym problemem w ochronie Pando jest fakt, że wszystkie drzewa wchodzące w jego skład są genetycznie identyczne i połączone korzeniami, co uniemożliwia ludzką ingerencję w Pando.
Z kolei ogrodzenie Pando stworzy problem natury etycznej i estetycznej, które Rogers nazywa "zoo na wolności".