Nigdy nie uprawiały seksu, a mimo to przetrwały do dziś. Te małe organizmy po prostu się klonują
W świecie bardzo małych stworzeń możliwa jest reprodukcja bez seksu.
Oppiella nova to najprawdopodobniej najliczniejszy i najszerzej rozprzestrzeniony lądowy stawonóg na świecie. Za jego popularność nie odpowiada jednak tradycyjne rozmnażanie płciowe.
Z badań naukowców z Uniwersytetu Kolońskiego wynika, że te naprawdę malutkie organizmy – mierzą 220-320 mikrometrów – klonują się. Po raz pierwszy u zwierząt udało się więc zaobserwować efekt Meselsona.
Dotychczas było to założenie mówiące o tym, że „pary chromosomów u organizmów rozmnażających się bezpłciowo ewoluują niezależnie od siebie, stając się z czasem mocno różne od siebie”.
W teorii to nic prostszego.
W praktyce jednak nie zaobserwowaliśmy efektu Meselsona, aż do teraz – powiedziała Tanja Schwander, jedna z współautorek badania, cytowana przez futurism.com.
W tym przypadku kluczowe jest to, że organizm rozmnaża się tylko w ten sposób. Natura zna całkiem sporo przykładów na to, że podobne odstępstwa od normy się zdarzają.
Niedawno informowaliśmy o samicy rekina, która doczekała się potomstwa, mimo że przez 10 lat mieszkała w jednym akwarium z… inną samicą. Doszło więc do rozwoju osobników potomnych z komórki jajowej bez udziału plemnika, czyli do partenogenezy.
Dla organizmów jest to ostatnia deska ratunku. Kiedy ten „przewiduje”, że nie ma szansy na przedłużenie gatunku w sposób tradycyjny, dochodzi do takiej formy zwiększenia populacji. Jak widać mówimy tutaj o wyjściu awaryjnym, a efekt Meselsona jest codziennością dla malutkiego stawonoga. W przyrodzie nie ma rzeczy niemożliwych.