Zrobili symulację warunków na planecie oświetlanej przez czerwonego karła. Tam może istnieć życie
Czerwone karły to z jednej strony najpowszechniej występujące, a z drugiej najbardziej nieprzewidywalne gwiazdy w naszej galaktyce. Naukowcy od dawna obserwują planety skaliste krążące wokół takich gwiazd. Jak na razie jednak nie ma odpowiedzi, czy na tych planetach może istnieć jakieś życie.
- 80 proc. gwiazd w Drodze Mlecznej to gwiazdy mniejsze, ciemniejsze i chłodniejsze niż Słońce, tzw. czerwone karły.
- Czerwone karły to gwiazdy, których prognozowany czas życia jest setki razy dłuższy od obecnego wieku wszechświata.
- W ostatnich latach ludzkość odkrywa dziesiątki skalistych planet pozasłonecznych krążących wokół planet tego typu.
- Naukowcy postanowili sprawdzić, czy organizmy występujące na Ziemi mogłyby żyć na powierzchni takich planet i produkować tlen.
Czerwone karły to niewielkie, stosunkowo ciemne i chłodne gwiazdy. Ani jednej z nich nie można zobaczyć na nocnym niebie, wszystkie świecą zbyt słabo. Z drugiej strony, aż 80 proc. gwiazd w naszej galaktyce, czyli kilkaset miliardów to właśnie gwiazdy tego typu. Gwiazd tych jest tak dużo, głównie dlatego, że żyją one znacznie dłużej niż inne, masywniejsze gwiazdy. Od początku wszechświata nie zgasł jeszcze żaden czerwony karzeł, jaki kiedykolwiek powstał. Naukowcy przypuszczają, że przeciętnemu czerwonemu karłowi spalenie wszystkich zgromadzonych w nim zapasów wodoru zajmie około 10 bilionów lat, czyli inaczej mówiąc 10 000 miliardów lat. Można zatem powiedzieć, że nawet najstarsze czerwone karły wciąż są jeszcze noworodkami.
Gwiazdy tego typu są także idealnym miejscem do poszukiwania planet pozasłonecznych. Niewielkie rozmiary i niska jasność gwiazdy ułatwiają dostrzeżenie w ich okolicy planet. Większe gwiazdy zazwyczaj chowają planety w swoim blasku, przez co ciężko dostrzec słabo odbijającą światło planetę od jej gwiazdy macierzystej.
Czytaj więcej:
- Astronomowie odkrywają dwie superziemie krążące wokół pobliskiego karła
- Paradoks czerwonego nieba, czyli dlaczego wciąż nie odkryliśmy innych cywilizacji
- Jeżeli ktoś tam żył, to raczej już go nie ma. Potężny rozbłysk na Proxima Centauri
- Wokół czerwonych karłów krążą gorące egzoplanety. Część z nich jednak może być wyposażona w klimatyzację
Jak dotąd najciekawsze skaliste planety pozasłoneczne odkryto właśnie na orbitach wokół najbliższych nam czerwonych karłów takich jak chociażby TRAPPIST-1 czy Proxima Centauri.
Od pierwszych odkryć tego typu otwartym pozostaje pytanie, czy istnieje szansa, że na którejś z tych planet istnieje życie. Teoretycznie jeżeli planeta jest skalista i znajduje się w odpowiedniej odległości od swojej gwiazdy, tak aby na powierzchni planety istniała woda w stanie ciekłym, szansa powinna być niezerowa.
Problem jednak w tym, że z uwagi na niską jasność i niską temperaturę gwiazdy, ekosfera wokół czerwonego karła znajduje się znacznie bliżej gwiazdy. Jakby tego było mało, na powierzchni karłów bardzo często dochodzi do bardzo silnych rozbłysków, które w teorii mogą zalewać swoje planety szkodliwym promieniowaniem, które w efekcie mogłoby sterylizować je z wszelkich form życia.
Czerwone karły mogą dać życie. To takie czerwone słońce
Gdyby jednak założyć, że nie wszystkie gwiazdy tego typu są wściekłe i niektóre wybuchają stosunkowo rzadko, czy na ich planetach może istnieć życie? Poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie zajęli się naukowcy z Uniwersytetu w Padwie. Badacze postanowili sprawdzić jak radzą sobie organizmy żywe w takich warunkach oświetlenia, jakie zapewniałyby czerwone karły takie jak chociażby TRAPPIST-1. Gwiazdy tego typu emitują większość swojego promieniowania w podczerwieni.
W trakcie badań 273 diody LED imitujące światło czerwonego karła oświetlały kilka rodzajów cyjanobakterii. Badania wykazały, że nawet w warunkach oświetlenia światłem takiej gwiazdy, cyjanobakterie bez problemu radzą sobie z fotosyntezą.
To istotna informacja, bowiem jak zauważają autorzy opracowania, to właśnie cyjanobakterie zmieniły środowisko na Ziemi tak, że mogły się tu pojawić bardziej zaawansowane organizmy.
Skoro cyjanobakterie sobie poradziły, to naukowcy postanowili sprawdzić jak poradzą sobie glony i mech ziemny. Także i w tym przypadku okazało się, że większość z tych organizmów radziła sobie w nowym otoczeniu. Warto jednak zauważyć, że akurat mech nie wykształcał niektórych struktur niezbędnych do rozmnażania, ale powód takiej zmiany wciąż wymaga ustalenia.
Co ważne, cyjanobakterie w symulowanych warunkach wciąż dostarczały tlen do atmosfery. Teraz naukowcy będą sprawdzać, czy w tych samych warunkach także inne, bardziej złożone organizmy fotosyntetyzujące mogą dostarczać tlen do atmosfery stopniowo zmieniając planety na bardziej przyjazne dla życia.