Robią im pogrzeby, bo nie mają innego pomysłu. Turbiny wiatrowe zalewają Ziemię
Zużyte turbiny wiatrowe z roku na rok stają się coraz większym problemem. Jest ich coraz więcej i nie do końca wiadomo, co z nimi zrobić.
Turbiny wiatrowe, panele fotowoltaiczne i inne sposoby pozyskiwania zielonej energii, to ciągle świeży temat. Dopiero na własnych błędach uczymy się, jak robić to skutecznie, jak optymalizować proces i jak radzić sobie z odpadami. Wyzwaniem najbliższych lat będzie bez wątpienia utylizacja akumulatorów, które dzisiaj tak chętnie pakujemy do samochodów. Już teraz mamy problem, co robić ze zużytymi turbinami wiatrowymi. Jest kilka ciekawych pomysłów, ale póki co ludzie ciągle robią im pogrzeby.
Turbiny wiatrowe miały być genialnym rozwiązaniem do produkowania zielonej energii. Tymczasem okazuje się, że zużyte wiatraki, a właściwe same śmigła, są nie lada problemem, z którym nie za bardzo wiadomo, co zrobić.
Ziemia ma ogromny problem ze zużytymi turbinami wiatrowymi. 80 proc. części takiego urządzenia można zrecyklingować, ale pozostałe 20 proc. stanowi duży problem. Doszło do tego, że śmigła zaczęto grzebać pod ziemią lub wykorzystywać jako elementy małej architektury.
Zużyte turbiny wiatrowe to wielki problem.
Turbiny wiatrowe - ekologiczne rozwiązanie mające dać czystą energię już niebawem może stać się bardzo brudnym problemem. Rozwiązania szukają Polacy, ale choć jest ciekawe i pomysłowe, to może nie wystarczyć.
Jak zwraca uwagę Daniel Czyżewski z portalu energetyka24.com, chociaż po sieci krążyły już zdjęcia zakopywanych łopat od turbin wiatrowych, ciągle nie znaleziono sposobu na to, jak poradzić sobie ze zużytymi częściami wiatraków.
Biorąc pod uwagę fakt, że konstrukcji stale przybywa, w tym także w Polsce, już niebawem możemy zmagać się z problemem tak dużym, jak rozmiar samych wiatraków. Czyżewski wspomina o szacunkach Federalnej Agencji Środowiska, według której w samym tylko 2024 r. w Niemczech w odstawkę pójdzie aż 70 tys. łopat wiatraków.
80 proc. części turbiny wiatrowej można poddać recyklingowi
Problemem jest ta reszta, a konkretnie – same łopaty turbin wiatrowych. Wśród pomysłów, o których pisze energetyka24.com, jest m.in. rozwiązanie duńskiego start-upu. Firma chce kruszyć łopaty i wykorzystać je przy budowie dźwiękowych ekranów instalowanych przy drogach.
Inna duńska firma zaproponowała tworzenie z łopat parkingów rowerowych:
Mimo że w Polsce nie ma pomysłów na masową skalę, jak radzić sobie z ewentualnymi pozostałościami, niektórzy szukają sposobów na własną rękę. W 11 tys. Szprotawie kładka pieszo-rowerowa to właśnie zużyte śmigło turbiny wiatrowej.
Projektem zajęła się firma Anment. Na swojej stronie ma więcej pomysłów, jak wykorzystać zużyte elementy. Chce tworzyć wiaty parkingowe, przystanki, ławki czy huśtawki.
Takie inicjatywy cieszą, ale wydaje się, że popełniono systemowy błąd, nie szykując planu „na potem” – gdy turbiny trzeba będzie zastąpić. Pojawiają się głosy, aby ponownie odłożyć kłopot w czasie i sztucznie, za pomocą przepisów, wydłużyć żywotność wiatraków.
Jak widać, można podejść do tematu kreatywnie. Tyle że mowa tutaj o tysiącach ton materiału - samymi przystankami i ławkami tego nie przejemy.
Europa budzi się z ręką w nocniku.
To właśnie teraz kończy się okres dotowania pierwszych turbin objętych programem wsparcia wprowadzonym w 2000 r. Serwis cire.pl obawia się, że większość starych urządzeń trafi na wysypiska.
Trzeba pamiętać, że nie zawsze turbiny wiatrowe tyle wytrzymują. Na przykład te na morzu psują się już po… dwóch latach. Wszystkiemu winien jest deszcz.
Musimy znaleźć rozwiązanie jak najszybciej. Co później? Być może elektrownie wiatrowe przyszłości wcale nie będą musiały składać się z klasycznych turbin wiatrowych ze śmigłami. Popularne wiatraki mogą być zastąpione przez urządzenia, które mogą przypominać gigantyczne wibratory.
Tekst oryginalnie opublikowany w listopadzie 2021 r.