Koniec nudy na rynku TV. Będzie więcej QD-OLED i to świetna wiadomość
Przez długie lata na rynku telewizyjnych technologii panowała nuda, czasem tylko przerywana drobiazgami pokroju lepszego podświetlenia LED-owego, górnolotnie określanego Mini LED. Wtem pojawił się Samsung Display i zmienił zasady gry. Na początku tylko na rynku drogich telewizorów, ale to przecież się zmieni.
Według informacji zdobytych przez The Elec, Samsung Display zwiększa o 30 proc. wydajność produkcji matryc QD-OLED. Osiągnął to przede wszystkim za sprawą usprawnienia swojego procesu technologicznego, który osiągnął 85-procentową sprawność. Producent jest teraz w stanie wytworzyć 40 tys. substratów o wymiarach 2200 x 2500 mm miesięcznie, z których następnie można wycinać panele 34-, 55- i 65-calowe.
Czytaj też:
Wyników sprzedaży telewizorów i monitorów QD-OLED z matrycami od Samsung Display jeszcze jako media nie znamy. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której producent inwestuje w rozbudowę produkcji towaru, który się nie sprzedaje. Telewizory QD-OLED, choć bardzo drogie, oferują zupełnie nową jakość telewizyjnego obrazu. Zamożni entuzjaści wyraźnie zaczynają to doceniać.
To bardzo dobrze, bowiem im większa produkcja danego produktu, tym możliwe jest ustalenie niższej jego ceny. Innymi słowy, QD-OLED-y wydają się dobrze sprzedawać - więc będzie ich coraz więcej, a ich cena będzie maleć.
Dodatkowo, w przyszłym roku ma ruszyć produkcja 77-calowch i 49-calowych matryc QD-OLED. Na dziś na rynku dostępne są tylko telewizory QD-OLED o dość standardowych, 55- i 65-calowych przekątnych. Osoby szukające drugiego telewizora lub wypasionego ekranu do dużego pokoju dziennego w QD-OLED-ach na dziś nie mają czego szukać.
Skoro Samsung Display inwestuje w mniej popularne rozmiary, to znaczy, że i tu dostrzegalny jest popyt. I bardzo dobrze. Autentycznie przeszkadza mi bowiem to, że jest to, póki co, przyjemność zarezerwowana wyłącznie dla zamożnych.
Dlaczego QD-OLED TV? To rozwiązanie sporu między OLED TV a LCD/LED TV.
Cofnijmy się w czasie raptem o rok. Na rynku dostępne są dwa rodzaje telewizorów: dostępne w każdym przedziale ceowym telewizory LCD/LED oraz dostępne wyłącznie w segmencie wyższym i premium telewizory OLED. Wszystkie inne oznaczenia typu ULED, QLED czy Mini LED to tylko usprawnienia jednej z tych technologii. Średnio wyższa cena telewizora OLED od telewizora LCD sugeruje, że jest to technologia pod każdym względem lepsza. Niezupełnie. Właśnie dlatego również na półce premium dostępne są telewizory LCD.
Największą wadą telewizorów LCD jest fakt, że piksele na ekranie nie emitują samodzielnie światła. Tworzą wzór, ale by dostrzegł go użytkownik, musi zostać puszczone przez nie światło. Dlaczego to jest problem? Ekran z telewizorze 4K składa się z 3840 kolumn i 2160 rzędów pikseli, co daje wartość dokładnie 8 294 400 punktów składowych ekranu. Co oznacza konieczność zainstalowania w telewizorze właśnie tylu lamp doświetlających.
To nie jest możliwe, przynajmniej nie w sensowny ekonomicznie sposób, nie przy dzisiejszej technologii. Dlatego też stosowane są uproszczenia. Na każdą diodę doświetlającą przypadają całe zbiory pikseli. I tu docieramy do sedna problemu.
Telewizor LCD nie jest w stanie wyświetlić precyzyjnie obrazu, w którym pojawiają się gwałtowne zmiany kolorów. Wyobraźmy sobie biały napis na czarnym tle: na znacznej części telewizorów LCD, poza tymi bardzo drogimi, ów biały napis otoczony będzie szarą poświatą. Owa szara poświata to wynik tego, że doświetlenie jest znacznie większych rozmiarów niż same piksele. Ów napis to przykład dość abstrakcyjny, podjęty tylko z uwagi na to, że dobrze eksponuje problem.
Jak to się przekłada na oglądanie filmów i jakość obrazu? Pierwszy przykład z brzegu: scena z rozgwieżdżonym niebem. Tylko najdroższe telewizory, za sprawą skomplikowanych systemów strefowego wygaszania, wyświetlą ją jako-tako czytelnie. U reszty niebo będzie szare zamiast czarnego, a część gwiazd będzie ledwo widoczna.
Telewizor OLED zbudowany jest inaczej. Za sprawą wykorzystania organicznych substancji udało się uzyskać efekt samoświecących pikseli. Matryce OLED nie wymagają doświetlenia, są więc nie tylko bardzo smukłe, ale przede wszystkim oferują nieskończony kontrast, tym samym rozwiązując opisany problem.
Nie mają żadnego problemu z powyższymi przykładami: nie ma skąd się pojawić jasna poświata doświetlenia, bo tego fizycznie w telewizorze nie ma. W OLED TV piksel biały może bezpośrednio sąsiadować z pikselem absolutnie czarnym (wygaszonym) - i dokładnie to zobaczy widz. Nocne rozgwieżdżone niebo będzie w razie potrzeby kruczoczarne, a każda gwiazda doskonale widoczna.
Z uwagi na powyższe atuty telewizory OLED często są postrzegane jako bezwzględnie lepsze, a to nie do końca prawda. OLED-y stoją bowiem przed innym wyzwaniem, jakim jest ich jasność oraz, co wynika z tej jasności, odzwierciedleniem kolorów. Nadal zapewniają lepsze efekty w tych kategoriach niż LCD TV ze średniej i niskiej półki. Jednak w kwestii reprodukcji barw i obrazu HDR, to topowe LCD nadal mają przewagę nad OLED TV.
QD-OLED kontra WOLED. Czyli telewizor OLED z atutami telewizora LCD.
Dotychczas stosowane panele WOLED od LG Display generują barwy na ekranie z wykorzystaniem filtrów kolorów: są precyzyjne, ale wpływają negatywnie na jasność. Do tego stopnia, że w pikselach matryc WOLED musi znajdować się dodatkowy biały subpiksel, poza składowymi czerwonym, zielonym i niebieskim. Samsung Display poszedł inną drogą, wykorzystując technikę QLED, znaną też pod nazwą Quantum dot. Stąd nazwa paneli od Samsung Display: QD-OLED, czyli Quantum Dot OLED.
Za szeroką paletę barwną odpowiada powłoka z nanokryształów, czyli Quantum dot. To skuteczna technika, od lat zapewniająca fantastyczne rezultaty. To jednak oznacza, że nie trzeba już używać filtrów i białego subpiksela. Obraz więc jest jaśniejszy, bo światło nie jest przyciemniane, a przez zwiększoną jasność możliwa jest do uzyskania większa liczba odcieni. Że o oczywistości w formie odpowiedniego efektu HDR już nie warto wspominać.
Za to warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, często pomijaną w tabelarycznych porównaniach. Panele WOLED potrafią świecić relatywnie jasno tylko przy bieli, za sprawą dodatkowego białego subpiksela. QD-OLED może świecić jasno innymi barwami, nie tylko na prześwietleniach.
Innymi słowy, QD-OLED zapewnia reprodukcję barw topowych telewizorów LCD. Jasności jeszcze nie, ale jest już tak blisko, że to nieistotne. I dziedziczy zaletę matryc WOLED, czyli fantastyczny kontrast. Łączy znaczną większość zalet obu rozwiązań, usuwając przy tym znaczną większość ich wad.
Jakie telewizory QD-OLED są w sprzedaży?
Na dziś na polskim rynku dostępne są raptem dwa telewizory QD-OLED. Oba sprzedawane są w dwóch odmianach: 55- i 65-calowej. Sony Bravia XR A95K - którego recenzję znaleźć można pod tym adresem - to propozycja z Google TV na pokładzie i rozbudowanym systemem audio Accoustic Surface. Z kolei Samsung OLED S95B - którego recenzję znaleźć można pod tym adresem - to propozycja z systemem Tizen i dodatkowymi funkcjami dla graczy.
Niestety najtańsza możliwa opcja, czyli 55-calowy S95B, to wydatek 9000 zł. 65-calowy A95K kosztuje 17 500 zł. Na razie genialny obraz, zgodny z intencjami filmowców, to wciąż przyjemność dla zamożnych. Na szczęście technologia ta wydaje się przyjmować i za kilka lat ma szansę być już osiągalną dla typowego konsumenta klasy średniej. Oby - im szybciej, tym lepiej.