Amerykanie pokazali rewolucyjnego drona. Przyszłość lotnictwa właśnie wystartowała
W powietrze po raz pierwszy wzbił się YFQ-44A, najnowszy autonomiczny myśliwiec Stanów Zjednoczonych. Wyścig zbrojeń właśnie wszedł na zupełnie nowy poziom.

Amerykańskie wojsko chce, by najnowsze samoloty myśliwskie i szturmowe otaczały latające roboty, drony nazywane CAA (Collaborative Combat Aircraft, współpracujące samoloty bojowe). Pod tym skrótem kryje się nowa kategoria zaawansowanych, autonomicznych dronów bojowych, zaprojektowanych do ścisłej współpracy z myśliwcami załogowymi.
To nie są drony, które są pilotowane zdalnie przez operatora siedzącego tysiące kilometrów dalej. To są Lojalni Skrzydłowi (Loyal Wingmen). Program ten ma dać pilotom całą armię robotycznych pomocników, latających u ich boku.
Te drony mają działać jako "mnożniki siły". Lecąc u boku F-35 czy nawet zmodernizowanych F-15EX, będą brały na siebie najgorszą robotę: zwiad na terytorium wroga, walkę elektroniczną, a w ostateczności przyjmowanie na siebie ciosów, aby chronić maszynę załogową. To podejście "systemu systemów", znacznie bardziej elastyczne, tańsze i odporne na straty.
Plany Sił Powietrznych USA są niezwykle ambitne. W ciągu najbliższych pięciu lat chcą wdrożyć ponad 150 takich autonomicznych jednostek. Kluczem jest ich modułowa konstrukcja i otwarta architektura. Zamiast czekać dekadami na nowy samolot, armia będzie mogła wgrywać natychmiast nowe oprogramowanie i wymieniać moduły (np. z sensorów na broń).
Od koncepcji do lotu w 556 dni. To tempo zawstydza gigantów
Jednym z takich maszyn jest YFQ-44A amerykańskiej firmy Anduril. Dron wzbił się właśnie pierwszy raz w powietrze.
Anduril chwali się, że zbudowanie YFQ-44A od czystej kartki do momentu pierwszego startu zajęło zaledwie 556 dni. W świecie lotnictwa wojskowego to tempo niemal niewyobrażalne. Dla porównania, w przypadku klasycznych programów bojowych mówimy często o dekadach projektowania i testów, zanim maszyna w ogóle oderwie się od ziemi.
Co równie imponujące, YFQ-44A nie był zdalnie pilotowany, lecz leciał autonomicznie, wykorzystując sztuczną inteligencję i algorytmy opracowane przez Anduril. To ogromny krok w stronę myśliwców, które będą potrafiły samodzielnie podejmować decyzje na polu walki, oczywiście w ramach jasno określonych parametrów misji.
Sekretarz Sił Powietrznych USA, Troy Meink, komentując to wydarzenie, powiedział, że „ta konkurencja pokazuje, jak innowacja napędza postęp i przyspiesza dostarczanie realnych zdolności bojowych”. I rzeczywiście, program CCA (Collaborative Combat Aircraft) rozwija się szybciej, niż oczekiwano.
Więcej na Spider's Web:
Co wiemy o YFQ-44A? Nowy typ bezzałogowego myśliwca
YFQ-44A to nie dron zwiadowczy, ale pełnoprawny bezzałogowy myśliwiec nowej generacji, który ma działać ramię w ramię z samolotami załogowymi, takimi jak F-35 Lightning II czy F-15EX Eagle II.
Maszyna została po raz pierwszy pokazana publicznie w maju 2025 r., po rozpoczęciu prób naziemnych. Wcześniej widzieliśmy go tylko na renderach, ale teraz wiadomo, że prototyp naprawdę istnieje i wygląda nieco inaczej, niż zakładano.
Na dziobie testowego egzemplarza zauważono m.in. dodatkową kamerę skierowaną do przodu, a także charakterystyczną sondę pomiarową, wykorzystywaną do zbierania danych z pierwszych lotów. Nie jest jasne, czy te elementy znajdą się w wersji produkcyjnej, ale wiele wskazuje, że YFQ-44A testuje też system IRST (InfraRed Search and Track), czyli czujnik podczerwieni służący do wykrywania celów powietrznych.
Anduril zaprezentował taki system już w 2024 r. pod nazwą Iris i właśnie jego charakterystyczna osłona znajduje się na nosie YFQ-44A.
Koniec ery jednego supermyśliwca?
Program CCA i błyskawiczne postępy autonomicznych maszyn, takich jak YFQ-44A, dosłownie wywracają stolik. Okazuje się, że rozwój sztucznej inteligencji postępuje tak szybko, że w Pentagonie niektórzy zaczynają głośno pytać, czy superdrogi, załogowy myśliwiec szóstej generacji (NGAD) jest w ogóle jeszcze absolutnym priorytetem.
Po co ryzykować życie pilota i maszynę za setki milionów dolarów, skoro można wysłać na zwiad i do walki rój znacznie tańszych Lojalnych Skrzydłowych?
Nadchodzi nowa era lotnictwa wojskowego
Pierwszy lot YFQ-44A to coś więcej niż tylko techniczny sukces. To symbol początku nowej ery, w której sztuczna inteligencja i autonomiczne systemy zaczynają realnie kształtować przyszłość pola walki.
W ciągu najbliższych lat CCA stanie się nieodłącznym elementem amerykańskiej potęgi militarnej, a światowe lotnictwo wojskowe, w tym również europejskie, będzie musiało odpowiedzieć na tę zmianę. Bo jeśli USA potrafią stworzyć bojowego drona w półtora roku, to jasno widać, że wyścig o dominację w powietrzu przyspieszył jak nigdy wcześniej.







































