Zrobiłem test prędkości internetu mobilnego. Nie sądziłem, że na wsi jest tak szybko
Kupiłem nowy numer z internetem mobilnym, aby mieć dostęp do sieci komórkowej dwóch operatorów. Wykonałem test prędkości w moim miejscu zamieszkania i jestem w szoku. Jeszcze kilka lat temu mogłem tylko pomarzyć o takim połączeniu.

Dotychczas korzystałem z numeru Mobile Vikings. Ten operator wirtualny wykorzystuje zasięg sieci komórkowej Play, który może pochwalić się największą liczbą stacji bazowych w całym kraju: 12 889 nadajnikami. Aby mieć dostęp do szybkiego internetu w lokalizacjach bez nadajników Play, dokupiłem dodatkowy numer T-Mobile. Nie musiałem daleko szukać, aby zobaczyć ogromną różnicę.
Mieszkam na wsi, która nie kojarzy się z szybkim internetem
Od razu zaznaczę, że mieszkam w małej miejscowości, która liczy nieco ponad 3 tys. mieszkańców. Tereny wiejskie niekoniecznie kojarzą się jednak z szybkim internetem.
Najlepsza infrastruktura trafia przede wszystkim do miast, w których potrzeba dostępu do szybkiego i stabilnego łącza jest znacznie większa ze względu na większą liczbę mieszkańców i większe zagęszczenie ludności, która mieszka w wysokich blokach. W miastach operatorzy stosują znacznie większą liczbę nadajników sieciowych - w bardziej zaludnionych miejscach na jednej ulicy możemy znaleźć kilka stacji bazowych.

Z zasady na wsi natomiast zabudowa nie jest aż tak gęsta. Kilka lub kilkanaście domów na całe osiedle, a wokół polany i (lub) lasy. Dlatego infrastruktura jest też znacznie mniej zaawansowana - nierzadko jeden nadajnik obejmuje obszary oddane kilka lub nawet kilkanaście kilometrów. Faktycznie zdarzają się takie miejsca, gdzie zasięg leży i kwiczy, ale dziś jest pod tym względem coraz lepiej.
Mogę to powiedzieć z własnego doświadczenia. Jeszcze kilka lat temu, gdy miałem dostęp do internetu z prędkością pobierania 10 Mb/s, niezmiernie cieszyłem się z takiego wyniku. Dziś taka wartość jest niewystarczająca, szczególnie w erze streamingu.
Dotychczas użytkowałem sieć Play i na swoim obszarze mogłem skorzystać z łączności LTE na pasmach 800, 1800, 2100 i 2600 MHz oraz 5G w technologii DSS 2100 MHz wykorzystującej częstotliwość LTE. Najbliższa stacja bazowa jest oddalona ok. 1 km w linii prostej od mojego miejsca zamieszkania. Efekt? Prędkości pobierania rzędu 140 Mb/s, niezależnie od tego, czy mój telefon korzystał z LTE, czy 5G.
Ostatnio jednak kupiłem nowy numer T-Mobile i pozytywnie się zaskoczyłem. Nie sądziłem, że mieszkając niemal w lesie, kiedykolwiek zobaczę tak szybkie połączenie.
Zrobiłem test prędkości i się zdziwiłem. Na wsi mam 5G szybkie jak światłowód
Kupując dodatkową kartę SIM (a właściwie eSIM) od T-Mobile miałem taki zamysł, że gdy będę w miejscu, gdzie zasięg Play nie domaga, będę mógł przełączyć się na infrastrukturę sieciową innego operatora. U siebie niekoniecznie mam taką potrzebę, ponieważ 140 Mb/s to bardzo dobra wartość, w zupełności spełniająca moje oczekiwania. Jednak z czystej ciekawości wykonałem test prędkości.
Wynik? Kompletnie mnie zaskoczył - w trybie 5G zobaczyłem bowiem niemal 500 Mb/s pobierania. Dodam, że test został wykonany w budynku. Mimo wszystko wyniki są niebywałe.


To przecież praktycznie prędkość, którą uzyskuję na swoim internecie światłowodowym Orange (osobiście korzystam z pakietu 600 Mb/s). Różnica jest taka, że tę wartość uzyskuje bezpośrednio na telefonie, bez routera i zaawansowanego stacjonarnego kabla światłowodowego. Podobne wyniki uzyskiwałem co najwyżej w większych miastach, ale nigdy nie u siebie w tak małej miejscowości.
Szczerze? Nigdy nie spodziewałem się, że zobaczę takie prędkości internetu mobilnego w swojej miejscowości. Jeszcze kilka lat temu zdarzały się sytuacje, gdzie kompletnie nie miałem połączenia z szybkim internetem (transfery rzędu 2 Mb/s). Takie wartości są jednak możliwe dzięki zastosowaniu technologii 5G w paśmie C. Pobliska stacja bazowa T-Mobile działa w dwóch częstotliwościach: 3500 MHz i 700 MHz.
To coś niesamowitego.
Więcej o operatorach przeczytasz na Spider's Web:







































