Polska buduje broń orbitalną. Będzie spychać ruskie satelity
Polska właśnie wcisnęła przycisk Start w projekcie, który jeszcze dekadę temu brzmiałby jak żart albo scenariusz książki science-fiction. Dziś jest realnym planem biznesowym i geostrategicznym. Mowa o programie Raven, naszym własnym, wielozadaniowym statku kosmicznym.

To nie będzie typowy satelita, który raz wyniesiony na orbitę, krąży pasywnie i robi zdjęcia. Raven ma być aktywnym graczem. Jego docelową rolą będzie wykonywanie niezwykle skomplikowanych manewrów zbliżeniowych (w branży znanych jako RPO, czyli Rendezvous and Proximity Operations).
Ma umieć podlecieć do innego satelity, złapać go, przetransportować na inną orbitę, zatankować lub dokonać inspekcji. To kosmiczny mechanik i holownik w jednym. Raven docelowo umożliwi wykonywanie manewrów zbliżeniowych i przechwytujących oraz transportu i operacji serwisowych satelitów.
Raven będzie statkiem klasy ISTV (ang. In-Space Transportation Vehicle, kosmicznym statkiem transportowym). Raven umożliwi przeprowadzenie przez Polskę operacji zbliżeniowych takich jak zmiany orbity, manewry fazujące, operacje w bliskiej odległości i kontrolowana deorbitacja - czytamy w komunikacie.
Pewnie większość z nas po przeczytaniu tych słów ma przez oczami wizję uśmiechniętego robota - mechanika, który krąży nad Ziemią i dzielnie pomaga zatankować satelity, naprawia je, a także zrzuca z orbity kosmiczne śmieci.
Kosmiczny spychacz z biało-czerwoną flagą
I faktycznie Raven będzie służył takim właśnie celom. Ale nie tylko. Bo przecież inspekcja satelitów może oznaczać nie tylko sprawdzenie stanu technicznego własnego satelity komunikacyjnego. Równie dobrze może to być np. manewr zbliżenia się do podejrzanego satelity nieprzyjaznego kraju, który uparcie wisi nad Polską. Zdjęcia z takiego zbliżenia będą mogły pomóc w ustaleniu misji takiego nieprzyjaznego satelity.
To samo dotyczy manewrów deorbitacyjnych. Mogą to być równie dobrze misje usuwania kosmicznych śmieci, jak i misje zrzucania wrogich satelitów szpiegowskich, nawigacyjnych czy telekomunikacyjnych. Raven będzie mógł dosłowni oczyścić orbitę nad Polską.
Nie dziwi więc udział w programie Raven Ministerstwa Obrony Narodowej.
Taką broń, czyli kosmiczne spycharki, posiadać mają Rosja i Chiny, a Stany Zjednoczone są wyjątkowo zaniepokojone tymi możliwościami.
RAVEN to przełomowy projekt dla polskiego sektora kosmicznego – pierwszy zintegrowany krok w kierunku autonomicznych operacji logistycznych i transportowych, a także ochrony satelitów na orbicie. To także modelowy przykład szerokiej współpracy między instytucjami i firmami, pokazujący, że polskie podmioty potrafią samodzielnie i wspólnie tworzyć zaawansowane, niezależne technologie kosmiczne - mówi Mateusz Krawczak, Kierownik Projektu w PIAP Space.
Więcej na Spider's Web:
Ambitny cel i napięty harmonogram
Zanim jednak nasz Kruk (bo tak można tłumaczyć nazwę Raven) zacznie polować na kosmiczne śmieci lub serwisować warte miliardy satelity, musi zdać egzamin dojrzałości. I właśnie o tym jest ta nowa faza projektu. Jej celem jest przygotowanie misji demonstracyjnej Raven Demo I, której start planowany jest na 2029 r.
To będzie wielki test. W ciągu zaledwie trzech, czterech lat polskie firmy muszą zbudować statek, który poleci w kosmos i udowodni, że potrafi to, co najważniejsze. Będzie musiał precyzyjnie zmieniać swoją orbitę, podkraść się do wyznaczonego punktu, utrzymać pozycję tuż obok celu (to kosmiczna "jazda na zderzaku" z dokładnością do milimetrów) .
Będzie to też kompleksowa demonstracja jego zdolności do inspekcji "satelity-klienta" oraz rozpoznania "satelity-celu". A to już prosta droga do zastosowań związanych z bezpieczeństwem.
Po co nam to? Kosmos to nie zabawa, to bezpieczeństwo
No dobrze, ale dlaczego właściwie Polska inwestuje w tak zaawansowaną technologię? Odpowiedź jest prosta: suwerenność i bezpieczeństwo. W kosmosie robi się niewyobrażalnie tłoczno. Krążą tam tysiące satelitów – od komunikacyjnych, przez nawigacyjne (bez których nie działa GPS w waszym telefonie), po szpiegowskie.
Utrata takiego satelity, czy to przez awarię, zderzenie z kosmicznym śmieciem, czy... celowe działanie wroga, oznacza paraliż na Ziemi. Raven to polska polisa ubezpieczeniowa. To krok w kierunku posiadania własnych narzędzi do ochrony tej krytycznej infrastruktury.
Projekt, który łączy polską naukę i przemysł
Oczywiście, tak ambitnego projektu nie da się zrealizować w pojedynkę. Za programem Raven stoi konsorcjum najlepszych firm i instytutów w kraju. To nasza polska kosmiczna Drużyna Pierścienia.
Warszawska Spółka PIAP Space jest liderem konsorcjum; Creotech Instruments S.A. stworzy platformę statku, Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa odpowiedzialny będzie za napęd statku; Wojskowa Akademia Techniczna (WAT) zadba o segment naziemny, czyli łączność i zarządzanie misją, AROBS Polska skonstruuje komputer pokładowy; GMV Polska przygotuje system nawigacji i kontroli statku (GNC); Space Avengers zapewni komunikację między-satelitarną; a Zaitra monitorować będzie holistycznie kondycję statku.
Projekt Raven realizowany jest przy współpracy z szerokim gronem instytucji i firm wspierających, w tym: Europejska Agencja Kosmiczna, Polska Agencja Kosmiczna POLSA Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwo Obrony Narodowej.







































