REKLAMA

Atomic Heart to bajeczna, ale rosyjska gra. Czy wypada się nią jarać?

Strzelanina z elementami RPG, alternatywna wizja historii, pełne zbuntowanych robotów lata 50. ubiegłego wieku, bohater cierpiący na problemy psychiczne - czego tu nie lubić? Do tego Atomic Heart, bo o tej grze mowa, trafi na premierę do Game Passa! Jest tylko jeden szkopuł: odpowiada za nią rosyjskie studio Mundfish. Czy w obliczu wojny w Ukrainie wypada się tym tytułem dalej jarać? Mam wątpliwości.

Atomic Heart. Czy wypada się jarać grą, którą robią Rosjanie?
REKLAMA

Atomic Heart już 21 lutego 2023 r. trafi do sprzedaży oraz na platformę Game Pass. Gra powstaje już od lat, a z zapowiedzi wydaje się czymś, przy czym mógłbym spędzić z uśmiechem od ucha do ucha długie godziny. Tytuł studia Mundfish jest strzelaniną z elementami RPG i przedstawi nam alternatywną wizję lat 50. ubiegłego wieku i to taką pełną robotów, którym zamarzyła się autonomia. Akcja osadzona jest w Związku Radzieckim, ale takim, który pokonał nazistów już w 1941 r. Gracze wcielą się tu w niestabilnego psychicznie członka KGB. Oczywiście, jeśli tylko zdecydują się tę produkcję w ogóle odpalić.

REKLAMA

Czytaj też:

Atomic Heart - premiera

Premiera nowej gry, której zwiastuny zalatują klimatem serii Fallout i Bioshock, była już kilkukrotnie przesuwana, aż w końcu ustalono ją na 21 lutego 2023 r. Podczas starć gracze będą zarówno strzelać, jak i używać elementów otoczenia jako broni białej do pokonywania zmechanizowanych i reanimowanych wrogów. Do tego dojdzie crafting uzbrojenia z kawałków pokonanych robotów. Nie zabraknie też skradania się i sekwencji QTE. Bohaterem gry ma być niestabilny emocjonalnie agent o kryptonimie P-3.

Zwiastun gry Atomic Heart - trailer z targów Gamescom 2022

Ciekawie wygląda też pomysł na świat przedstawiony, bo zapowiada się na taki miks serialu For All Mankind (w którym Rosjanie wyprzedzili Amerykanów w wyścigu na Księżyc) z uniwersum Wolfensteina (gdzie Hitler wygrał drugą wojnę światową). Związek Radziecki w Atomic Heart, dzięki inwestycji w robotykę w latach 30. ubiegłego wieku, pokonał nazistów w zaledwie dwa lata. Gracze trafią do tego świata w 1955 r. w chwili, gdy ma ruszyć w nim nowa wersja quasi-internetu.

Problem w tym, że miejsce akcji i protagonista to nie jedyne, co łączy Atomic Heart z Rosją

Tak jak rok temu mało kto zwracał uwagę na to, że Mundfish jest studiem z Rosji, tak po wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 r. trudno już o tym nie myśleć. Czy kupno takiej gry, a tym samym finansowanie firmy, która ma powiązania z rosyjskim kapitałem, jest moralnie właściwie? Czy wypada pobierać ją z Game Passa? Czy też może gracze powinni tytuł zbojkotować - przynajmniej do czasu, aż Władimir Putin nie wycofa swoich wojsk i nie odpowie za swe zbrodnie?

To wszystko pytania, na które gracze muszą sobie odpowiedzieć teraz, gdyż Atomic Heart debiutuje i to na rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie. Sam skłaniam się ku temu, aby ten tytuł zignorować, bo chociaż wygląda jak gra skrojona pode mnie, to raczej nie umiałbym się przy niej dobrze bawić, znając kontekst całej sprawy. Nie pomaga nawet fakt, że gra trafi do Game Passa, gdzie bym za nią nie płacił bezpośrednio, bo to i tak byłoby wsparcie dla twórców z Rosji oraz rosyjskiej machiny wojennej.

Studio jest przeciwko agresji przeciwko ludziom. A jakim ludziom? Tego już od Mundfish się nie dowiesz

Mundfish robi wszystko, by nie zająć oficjalnego stanowiska ws. wojny w Ukrainie.

Zdaję sobie sprawę, że Rosjanie nie mają wpływu na to, gdzie się urodzili. Firma nie informowała jednak oficjalnie o rzekomej ucieczce z kraju ani na swojej stronie internetowej, ani w swoich profilach np. na Facebooku i Twitterze. Co jednak ciekawe, na oficjalnej witrynie www deweloperów nie ma żadnej wzmianki o kraju pochodzenia studia Mundfish. Ba, nie wymienia się go nawet w opisie fabuły samej gry (tak jakby deweloperzy wstydzili się w tej chwili Matuszki Rosiji).

Mundfish chce się jawić na Zachodzie jako studio międzynarodowe, gdyż gra rozwijana jest podobno w takich krajach jak Austria, Gruzja, Izrael, Armenia, Serbia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Cypr, Polska i... Ukraina. Z drugiej strony materiały promocyjne Atomic Heart mocno gloryfikują rosyjską kulturę, twórcy gry sięgają po państwowe fundusze, rosyjskie media w patriotycznym duchu informują o tym, że to rosyjska gra, a tytuł w Rosji wyjdzie za sprawą platformy VKPlay. No ale nie da się i mieć, i zjeść ciastka.

Niestety pytania graczy o stanowisko ws. wojny w Ukrainie, zadawane w mediach społecznościowych od miesięcy, pozostają bez satysfakcjonującej odpowiedzi. Jeszcze kilka miesięcy temu pod nowymi materiałami na temat gry mało kto zresztą ten wątek podnosił. Jeśli już w oceanie zachwytów pojawiały się na YouTubie, Twitterze, Reddicie albo Discordzie komentarze nawiązujące do wojny, to ich autorzy pacyfikowani byli przez innych użytkowników chwalących materiały promocyjne.

W sieci pojawiają się apele, aby nie kupować Atomic Hearts

Im bliżej do premiery, tym szum robi się większy.

Powstaje coraz więcej artykułów i filmów wideo analizujących powiązania Mundfish z rosyjskim rządem. W przypadku centrum społeczności Steama już w połowie ubiegłego roku trafiłem na kilka wątków, które odnosiły się do kwestii rosyjskich korzeni studia. Podczas lektury wpisów użytkowników w komentarzach włos aż jeżył mi się jednak na głowie - pojawiło się tam pełno kont popierających Rosję. Otwartym pozostaje pytanie, czy to prawdziwi ludzie, czy też armia rządowych trolli.

Rozumiem przy tym, że deweloperzy z Mundfish mogą być w trudnej sytuacji, nawet jeśli wyjechali z Rosji (bo np. zostawili bliskich i boją się o ich bezpieczeństwo). Tylko co z tego, skoro cały czas mam w pamięci to przejmujące wideo twórców gry S.T.A.L.K.E.R. 2? GSC Games World musiało przełożyć premierę swojej gry i wydaje ją później, niż wychodzi Atomic Heart, a pracujący w tym ukraińskim studiu deweloperzy zostali zmuszeni do tego, by walczyć i ginąć na froncie w obronie swojej ojczyzny.

W grudniu do Xbox Game Passa miały trafić dwie gry - jedna z Rosji, druga z Ukrainy. Premierę obu przełożono, a Atomic Heart zadebiutuje szybciej

Ta rzekoma cicha wyprowadzka studia Mundfish z Rosji może mieć w dodatku podłoże ekonomiczne, a nie ideologiczne.

Rozliczenia międzynarodowe okazały się problemem po odcięciu kraju Władimira Putina od systemu Swift, a Rosjanie de facto zalegalizowali w swoim kraju piractwo. Giganci tacy jak Sony czy Microsoft z tego rynku się wycofali, odcinając (no, przynajmniej oficjalnie) mieszkańców Rosji od swoich usług i produktów. CD Projekt RED z kolei zerwał umowę z rosyjskim Saber Interactive, co zaowocowało opóźnieniem zremasterowanej wersji gry Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Biorąc pod uwagę powyższe, deweloperzy z Mundfish, nawet jeśli faktycznie opuścili swój kraj, mogli to zrobić z powodu problemów związanych z brakiem dostępu do systemów rozliczeniowych, komputerów i oprogramowania, a nie w ramach protestu przeciwko polityce rządu. Crunchbase podaje, że spółka zarejestrowana jest na Cyprze (a wśród inwestorów wymienianie są GEM Capital i niesławny chiński Tencent). Póki twórcy nie wypowiedzą się w tej sprawie sami, graczom pozostają domysły.

Mick Gordon przekazał pieniądze zarobione na pracy przy Atomic Heart na pomoc Ukrainie

Zasadnym jest dziś pytanie, czy granie w Atomic Heart, nawet po pobraniu gry na Xboksa z Game Passa, będzie właściwie z moralnego punktu widzenia.

REKLAMA

Brak jasnej i klarownej komunikacji ze strony Mundfish działa na niekorzyść studia (które może nie chcieć zrazić klientów oraz nie chce podpaść władzom Rosji). Ciekawym wątkiem w tej sprawie jest też fakt, iż wielu graczy uważa z kolei za moralnie dopuszczalne... spiracenie tej konkretnej gry, nawet jeśli co do zasady są przeciwni piractwu. Argumentują to tym, że skoro Rosja problemu w piractwie zachodnich treści nie widzi, to internauci tym bardziej nie powinni mieć obiekcji, by ściągać rosyjską grę.

Nie zanosi się przy tym na to, by z umowy z Mundfish na ostatniej prostej wycofał się Microsoft. Amerykanie chcą dystrybuować w Game Passie zarówno ukraińskiego S.T.A.L.K.E.R.-a 2, jak i rosyjskie Atomic Heart. No i tak jak firma się tym ostatnim tytułem może i głośno nie chwali (trailer opublikowany został w ramach Gamescom 2022, to z jakiegoś powodu nie był on częścią konferencji otwierającej imprezę), tak na głosy w social media wzywające do wyrzucenia tej gry z katalogu też nie reaguje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA