Zaskakujące wyposażenie najnowszego teleskopu NASA. Pojemność dysku nie robi wrażenia
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), który zaledwie tydzień temu rozpoczął swoją misję właściwą, w ramach której będzie przez kolejne dwie dekady odkrywał przed nami tajemnice bliskiego i odległego wszechświata postrzegany jest przez wielu za absolutny szczyt techniki. Jak się jednak okazuje niektóre jego elementy są... zaskakująco niewspółczesne.
Choć JWST jest na ustach wszystkich dopiero od końca 2021 roku, kiedy to został wystrzelony w podróż do oddalonego od Ziemi o 1,5 mln km punktu libracyjnego L2, to należy pamiętać, że jego budowa rozpoczęła się w 2007 roku. Żeby było jeszcze ciekawiej, pierwsze prace nad stworzeniem tego teleskopu, nazywanego wtedy jeszcze Next Generation Space Telescope rozpoczęły się już w 1996 roku.
Wtedy też zakładano, że teleskop znajdzie się w przestrzeni kosmicznej w 2007 roku. Liczne opóźnienia niemal na każdym etapie projektu sprawiły, że teleskop nie poleciał w 2007 roku, bowiem dopiero w tym roku w ogóle zaczął powstawać. Oczywiście na przestrzeni tych niemal trzech dekad projekt był modernizowany, jednak niektóre elementy, które ostatecznie trafiły na pokład teleskopu są zaskakująco niewspółczesne.
To skandal, aby w 2020 roku Apple wkładało do iPhone’a taki mały dysk
Takie zdanie można było w 2020 roku usłyszeć od niemal każdego recenzenta, który dostał w swoje ręce podstawowego iPhone’a 12 Mini kosztującego wtedy na polskim rynku 3599 zł. Producent elektroniki z Cupertino zdecydował, że do bazowego telefonu w zupełności wystarczy dysk o pojemności 64 GB, choć większość konkurencji ze świata Androida nawet w tańszych telefonach umieszczała dyski o pojemności 128 GB.
Tymczasem, jak się okazuje Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego koszt budowy przekroczył 10 miliardów dolarów, został wyposażony w dysk SSD o pojemności 68 GB. Dostępne aktualnie najtańsze iPhone’y 13 wyposażone są w pamięć o pojemności 128 GB.
Powstaje jednak pytanie, czy pamięć zainstalowana wewnątrz smartfonu byłaby w stanie przejść cały proces certyfikacji do długotrwałej pracy w warunkach panujących w przestrzeni kosmicznej. Każdy element JWST musiał przejść bardzo długi proces badań i certyfikacji, w ramach którego sprawdzano jak poradzi sobie z olbrzymią ilością promieniowania kosmicznego, z temperaturami przestrzeni kosmicznej i z planowanym czasem bezawaryjnej pracy mierzonym w dekadach, a nie pojedynczych latach.
Warto tutaj zauważyć, że dysk ten z pewnością nie będzie miał łatwo. 68 GB to pojemność, która wystarczy na dane obserwacyjne z niecałej doby. Z tego też powodu teleskop kilkukrotnie każdego dnia będzie kontaktował się z Ziemią, na bieżąco przesyłając wszystkie dane obserwacyjne. Po otrzymaniu potwierdzenia, że dane zostały prawidłowo odebrane na Ziemi, komputer pokładowy teleskopu będzie usuwał dane z dysku i rozpoczynał rejestrowanie kolejnych pakietów danych obserwacyjnych.
Potwierdza się zatem zasada, że nieważne jak duży masz dysk, ale co na nim przechowujesz. Jednym wystarczy 60 GB na odkrycie granic wszechświata i poznania natury rzeczy, a inni zmarnują 512 GB na zdjęcia kotków i zapisywanie memów, które można wykorzystać kiedyś w rozmowie z innymi nerdami. I tak to się żyje na tej Ziemi.