Szpiegowska kamera w Apple Watchu 8? Apple nie może pozwolić sobie na taki ruch
Apple opatentował kamerę umieszczoną w Apple Watchu, a serwisy technologiczne zaczynają przypuszczać, że nowe zegarki umożliwią nagrywanie swojej codzienności z nietypowej perspektywy. To nierealne, ale jest jeden scenariusz, w którym kamera ma sens i nie będzie kompromitacją Apple’a.
Nowy patent Apple został opublikowany przez liczne serwisy opisujące technologie. W patencie widzimy zegarek Apple Watch wyposażony w kamerę skierowaną w stronę dłoni użytkownika. Patent opisuje malutką kamerkę, którą można będzie wyjąć z obudowy Apple Watcha i fotografować nią z dowolnego kąta.
Brzmi kuriozalnie, ale zachodnie media podchwyciły ten pomysł i pokazują nawet scenariusze użycia takiej kamery. "Wyobraź sobie, że możesz głaskać psa i nagrać to kamerą z nadgarstka" - czytamy w opisach. Jest to jednak bezrefleksyjne podejście do tematu kamer oraz prywatności.
Szpiegowska kamera w Apple Watchu 8? Apple nie może pozwolić sobie na taki ruch
Kamera schowana w zegarku brzmi jak gadżet rodem z filmów o agencie 007. Dziś taki sprzęt jest możliwy do stworzenia, ale to nie znaczy, że powinien powstać. Co więcej, jestem przekonany, że Apple nie pokaże takiego produktu.
Wystarczy przypomnieć sobie burzę, jaka przeszła przez internet po premierze AirTaga. Gadżet, który miał ułatwiać lokalizację codziennych przedmiotów, można było wykorzystać do celów szpiegowskich. Szybko okazało się, że użytkownicy Androida byli bezbronni w starciu z podrzuconym AirTagiem. Apple szybko zaczął stosować aktualizacje i nawet wypuścił aplikację na Androida, która pozwala sprawdzić, czy śledzi nas czyjś AirTag.
Ta sytuacja pokazała, że w firmie wybuchł przysłowiowy pożar, a Apple starał się go jak najszybciej ugasić. Firma Tima Cooka jest kojarzona z dbaniem o prywatność użytkowników, a sytuacja z AirTagiem nadszarpnęła ten wizerunek.
Czy w świetle tego wydarzenia Apple mógłby pozwolić sobie na kolejny, jeszcze większy skandal? Mit o dobrym Apple dbającym o prywatność kompletnie runąłby po premierze szpiegowskiego zegarka. Jak można byłoby zaufać osobie, która ma na nadgarstku Apple Watcha z kamerą? Skąd mielibyśmy wiedzieć, że taka osoba nas nie nagrywa?
Kamerka w Apple Watchu ma sens, ale nie jest nim nagrywanie
Rok temu w systemie watchOS pojawiła się nowa funkcja pozwalająca sterować funkcjami zegarka jedną ręką, poprzez gesty tej samej dłoni, na której mamy zegarek. To funkcja dostępności, a więc jest przeznaczona dla osób z niepełnosprawnością.
Czujniki Apple Watcha wykrywają ruchy i gesty dłoni. W tym systemie podwójne zaciśnięcie pięści oznacza zatwierdzenie operacji, a zetknięcie kciuka i palca wskazującego pozwala aktywować kolejne funkcje na ekranie. Co więcej, jest tu również obsługa bardziej skomplikowanych funkcji:
Taki system obsługi jest uciążliwy w działaniu, ale jednocześnie jest na wagę złota dla osób z niepełnosprawnością. Wyobraźmy sobie teraz, że system jest wspierany przez kamerkę monitorującą dłoń użytkownika. Całość mogłaby działać znacznie sprawniej i być może wyszłaby poza sferę funkcji dostępności. W końcu każdy z nas chciałby czasem użyć zegarka tylko jedną dłonią, a teraz jest to właściwie niemożliwe.
Mimo wszystko obstawiam, że pojawienie się kamery w Apple Watchu jest bardzo mało prawdopodobne. Spodziewam się, że jest to jeden z patentów, które skończą na dnie szuflady i będą czekać w pogotowiu na ewentualne ruchy konkurencji.