Białoruś jątrzy w imieniu Kremla. Raport Mety ujawnia działania KGB w polskim internecie
Białoruś oficjalnie nie wysłała swoich wojsk do Ukrainy, choć tamtejszy marionetkowy rząd otwarcie wspiera działania Putina i pozwala rosyjskim wojskom przemierzać tereny swojego kraju. W internecie sytuacja wygląda jednak zgoła inaczej. Raport Mety dowodzi, że białoruskie KGB aktywnie rozsiewa dezinformację w polskim internecie.
Facebook, czy raczej Meta, co kwartał publikuje swoisty raport bezpieczeństwa, w którym prezentuje podejmowane działania przeciwko podejrzanej aktywności w serwisie. W najnowszej wersji raportu serwis podsumował dotychczasowe działania wymierzone w pro-rosyjską propagandę i dezinformację rozsiewaną przez Rosjan w związku z atakiem na Ukrainę. Okazuje się, że nie tylko ruskie trolle sieją spustoszenie informacyjne w polskim internecie; w działania propagandowe jest też aktywnie zaangażowane białoruskie KGB.
Rosyjska propaganda na Facebooku to sprawka także Białorusi.
Raport Mety jednoznacznie stwierdza, że za sporą dawkę dezinformacji odpowiada białoruskie KGB. Powiązano z nimi szereg działań na Facebooku i nie tylko.
Pierwszym wykrytym i zablokowanym przez Facebooka działaniem było nagłe rozpoczęcie postowania w języku polskim i angielskim, jakoby włodarze Ukrainy uciekli z kraju, a ukraińscy żołnierze składali broń przed rosyjskimi wojskami. Działania te nastąpiły dokładnie w dniu rozpoczęcia inwazji, 24 lutego. Powiązane z KGB konto próbowało nawoływać także do antypolskich protestów w Warszawie 14 marca. Po tym wydarzeniu Facebook skutecznie zablokował jego działania, ale warto wspomnieć, iż analiza wykazała, że konta powiązane z białoruskim KGB regularnie publikowały informacje o rzekomym złym traktowaniu przez Polaków migrantów z Bliskiego Wschodu.
Działania Białorusi miały także charakter szpiegowski i destabilizacyjny, zaś KGB aktywnie uderzało w operatorów komórkowych oraz dziennikarzy z Ukrainy.
Meta powiązała również z białoruskimi kontami działalność określaną jako "Autor Widmo" (ang. Ghostwriter). Ghostwriter obierał za cel członków ukraińskiej armii i przejmując ich adresy e-mail przedostawał się do ich mediów społecznościowych, by publikować nieprawdziwe informacje, w tym np. wideo z apelem do żołnierzy o złożenie broni. Facebook aktywnie przeciwdziała grupie Autorów Widmo i blokuje publikowane przez nich filmy, nim te zdążą się rozprzestrzenić.
Raport wskazał też na bezpośrednie powiązania kont siejących dezinformację z Rosyjską Agencją Badań Internetowych (IRA). Konta te zostały usunięte z Facebooka w grudniu 2020 r., ale w ostatnim czasie po wielokroć próbowały wznowić swoją działalność w serwisach Zuckerberga. Meta donosi, iż zaobserwowano rozpoczęte w ubiegłym roku działania IRA poza Facebookiem, skupiające się wokół strony internetowej upozorowanej na organizację pozarządową zajmującą się prawami człowieka na Zachodzie. W styczniu i lutym tego roku owa strona powiązana z IRA publikowała artykuły o rzekomej brutalności policji w krajach Zachodu, a od czasu inwazji publikuje artykuły przerzucające winę za rosyjską napaść na NATO oraz oskarżając siły ukraińskie o działania przeciwko cywilom.
Nie tylko marionetki Kremla. Na Facebooku roi się od sępów żerujących na ludzkiej tragedii.
"Obserwujemy scammerów z całego świata, próbujących wykorzystać wojnę w Ukrainie do zgromadzenia publiczności i zmonetyzowania uwagi skupionej na tym kryzysie humanitarnym" - czytamy w raporcie. Raport podkreśla, że choć wiele z tych działań jest w istocie opłacanych przez Rosjan, tak równie wielu oszustów wykorzystuje polaryzację i dezinformację, by zbierać kliki i na nich zarabiać. Od początku wojny Meta usunęła dziesiątki tysięcy kont, stron i grup wykorzystujących zarówno automatyczne, jak i ręczne systemy publikowania fałszywych informacji. Jak widać w mediach społecznościowych trzeba się dziś strzec nie tylko marionetek Kremla, pożytecznych idiotów pokroju polityków Konfederacji i białoruskiego KGB, ale także pazernych sępów, które zrobią wszystko, by zmonetyzować kryzys, wykorzystując do tego naszą naiwność.
Kim są ruskie trolle?
W raporcie czytamy o usunięciu zorganizowanej grupy, mającej swoje źródło w Rosji i w Ukrainie, która publikowała fałszywe informacje wymierzone w Ukrainę. Grupa składała się łącznie z 27 kont na Facebooku, czterech kont na Instagramie, dwóch stron i trzech grup, które łącznie docierały do 3450 osób na Facebooku i 415 osób na Instagramie.
Ruskie trolle działające w ramach tej grupy podszywały się m.in. pod dziennikarzy, byłego inżyniera lotniczego czy autora publikacji naukowych z dziedziny hydrografii. Zorganizowana grupa podszywała się pod serwisy informacyjne publikujące informacje, jakoby Zachód uważał Ukrainę za przegraną sprawę. Fałszywe persony tworzone przez oszustów działały nie tylko na Facebooku, ale także na Twitterze, YouTubie, Telegramie i VK.
Meta kontynuuje walkę z rosyjską propagandą. My też powinniśmy.
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę skala dezinformacji rozsiewanej w Internecie dosłownie wystrzeliła w kosmos. I niestety, mimo rosnącej społecznej świadomości o działaniu rosyjskich farm trolli, Polacy wciąż łykają jak młode pelikany pro-rosyjskie komunikaty. I trudno się dziwić, skoro - świadomie lub nieświadomie - Putinowi w sukurs idą niektórzy polscy politycy i patocelebryci, powielający pro-rosyjską narrację.
Jak walczyć z dezinformacją i jak się przed nią bronić? Wszystko, co musicie wiedzieć, znajdziecie w materiałach na Spider’s Web.
Czytaj również: