REKLAMA

Jak reagować na patocelebrytów siejących rosyjską propagandę. Musimy z tym walczyć za wszelką cenę

Wojna w Ukrainie to dobry moment, by ukrócić tolerancję dla patocelebrytów. Pośmialiśmy się, było miło, he he he, szczypawki, plandemia, Bill Gates będzie nami sterował, ale żarty naprawdę się skończyły. W obliczu rosyjskiego bestialstwa w przestrzeni publicznej nie powinno być miejsca dla ludzi, którzy aktywnie rozsiewają rosyjską propagandę. Oto krótki poradnik, jak sobie z nimi radzić.

Jak reagować na rosyjską propagandę?
REKLAMA

Ostatnie dwa lata zaowocowały prawdziwym wysypem szurstwa w przestrzeni publicznej. I wcale nie mówię tu o szalonych wujkach, których z rzyci wyjęte teorie musi znosić rodzina przy wigilijnym stole, ale o osobach publicznych, obserwowanych przez dziesiątki tysięcy ludzi, którzy mają mniejszy lub większy wpływ na ludzkie umysły. Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność, a posiadanie tysięcy fanów to zaiste wielka odpowiedzialność - to ludzie, którzy niejednokrotnie wielbią daną osobę do tego stopnia, iż nie zadają sobie trudu weryfikacji jej słów i podają je dalej jako prawdę objawioną.

REKLAMA

Pandemia uwydatniła w ludziach przeogromne skłonności do szerzenia bzdury w imię rzekomego "włączania myślenia". Znosiliśmy to dość cierpliwie, momentami nawet było śmiesznie patrzeć, jak Ivan Komarenko układa pokraczne piosenki, a Edyta Górniak opowiada o statystach w szpitalach.

Teraz jednak żarty się skończyły. W Ukrainie trwa prawdziwa wojna, której konsekwencje może odczuć cały świat, zaś w polskim internecie trwają zakrojone na szeroką skalę działania operacyjne machiny rosyjskiej propagandy, z którymi my musimy walczyć za wszelką cenę. Skończyło się miejsce na heheszki - widząc patocelebrytę upubliczniającego posty ruskich trolli, trzeba reagować.

Rosyjska propaganda na profilu Violi Kołakowskiej. class="wp-image-2068483"
Rosyjska propaganda na profilu Violi Kołakowskiej.

Patocelebryci i patoinfluencerzy udostępniają rosyjską propagandę. Jak sobie z nimi radzić?

Oto krótka instrukcja, jak postępować z patocelebrytami i patoinfluencerami rozsiewającymi dezinformację. Nie odbiega ona znacząco od poradnika jak rozmawiać z ruskimi trollami, przygotowanego przez nasz siostrzany serwis Bezprawnik.pl. Gotowi?

Po pierwsze – przestań obserwować.

Jeśli z jakiegoś niewiadomego powodu obserwujesz profile takich ludzi jak Viola Kołakowska czy Ivan Komarenko, może najwyższy czas zrobić porządek ze swoim życiem swoimi mediami społecznościowymi i uczynić je odrobinę mądrzejszymi. Cofnięcie polubień na tego typu profilach to przede wszystkim mniej bałaganu w social mediach, ale również dystans od ludzi o podobnie odklejonych poglądach co prowadzący rzeczony profil.

Po drugie – zgłaszaj bez sentymentu.

Jeśli natrafisz na jakikolwiek wpis na profilu dowolnego celebryty czy influencera, który pochwala działania putinowskich bandytów lub rozsiewa fałszywe informacje na temat sytuacji w Ukrainie, zlokalizuj przycisk "zgłoś" i bez chwili wahania zgłoś dany profil do administracji serwisu społecznościowego jako rozsiewający fake newsy.

 class="wp-image-2068486"

Po trzecie – zaproś do zabawy znajomych.

Jak już natrafisz na taki profil i go zgłosisz, poinformuj o tym znajomych, zwłaszcza jeśli również cieszysz się dużą grupą obserwujących w social mediach.

Niech i oni odczują satysfakcję zgłoszenia takiego pożytecznego idioty i ograniczenia rozprzestrzeniania się rosyjskiej dezinformacji. Im nas więcej tym weselej, a też im nas więcej, tym większa szansa, że opieszałe big techy w końcu zaczną reagować na apele mediów i użytkowników o stanowcze przeciwdziałanie dezinformacji, z czym jak dotąd radzą sobie przeciętnie.

Polacy jednogłośnie mówią NIE rosyjskiej propagandzie. Ale to wciąż za mało.

REKLAMA

Łzy cisną się do oczu, gdy spojrzymy, jak tragedia naszych sąsiadów połączyła nasze skrajnie spolaryzowane społeczeństwo. Tym niemniej ruskie trolle działają w sposób tak dobrze przygotowany i przemyślany, iż mimo wszelkich starań wielu Polaków wciąż się nabiera na ich podstępy. Do tego nawet w obrębie mediów i ugrupowań politycznych wciąż nie brakuje ludzi, którzy tańczą tak, jak putinowskie trolle zagrają, ale na szczęście i oni zaczynają zdawać sobie sprawę, że czeka ich społeczny ostracyzm – przedstawiciele jednego ugrupowania wyrzekają się swoich pro-rosyjskich kolegów, a dziennikarze tygodnika publikującego kłamliwy wywiad z rosyjskim ambasadorem potępiają redaktorów naczelnych lub nawet kończą z nimi współpracę.

Ostatnie dni pokazały, że w polskim społeczeństwie nie ma zgody na rosyjski fałsz. Nie wahajmy się zatem zgłaszać go i walczyć z nim ze wszystkich sił, bo to nasza wspólna odpowiedzialność.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA