Niewidoczna strona Księżyca jest zupełnie inna od tej, którą widzimy. Zawiniło potężne zderzenie
Kiedy w końcu ludzie zobaczyli pierwsze zdjęcia niewidocznej strony Księżyca okazało się, że w ogóle nie przypomina ona strony widocznej. Od tego czasu naukowcy starają się rozwiązać zagadkę tej podwójnej tożsamości naszego jedynego naturalnego satelity.
Kiedy w bezchmurną noc spoglądamy na Księżyc, widzimy zawsze to samo. Jasnosrebrna powierzchnia Księżyca „splamiona” jest kilkoma rozległymi obszarami o wyraźnie ciemniejszym zabarwieniu, tzw. morzami. Owszem, znajdziemy na tarczy Księżyca większe i mniejsze kratery, ale wielkoskalowo dominują na jego tarczy morza.
Zdjęcia drugiej strony Księżyca, tej, której z Ziemi nie widzimy ukazują jednak zupełnie inny krajobraz. Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca jest usiana kraterami od jednego bieguna po drugi, mórz natomiast nie ma tam żadnych.
To wszystko wina jednego zdarzenia
Gdybyśmy mieli możliwość spojrzenia na Księżyc od strony jego bieguna południowego zobaczylibyśmy fantastyczną strukturę. Niemal dokładnie na biegunie bowiem znajduje się środek jednego z największych w Układzie Słonecznym kraterów uderzeniowych. Cały krater zwany Basenem Bieguna Południowego - Aitken (SPA) ma średnicę 2500 km i głębokość aż 13 km. Jest to absolutnie największa struktura na powierzchni Księżyca.
Jak wiadomo kratery nie powstają same z siebie, a w momencie potężnych kolizji kosmicznych. W najnowszym wydaniu periodyku Science Advances badacze przekonują, że to właśnie kosmiczna kolizja, która doprowadziła do powstania tego krateru odpowiada także za „dwulicowość” całego Księżyca.
Uderzenie potężnego obiektu kosmicznego w południowy biegun Księżyca sprawiło, że przez wnętrze Księżyca przeszła fala gorąca, która przemieściła istotne składniki: pierwiastki ziem rzadkich oraz pierwiastki radioaktywne, bardziej w kierunku widocznej z Ziemi strony Księżyca. To z kolei spowodowało długotrwały okres aktywności wulkanicznej po „naszej” stronie Księżyca. Owe ciemne morza księżycowe to właśnie pozostałość po tejże aktywności wulkanicznej.
Kiedy spojrzycie na tarczę Księżyca w pełni, to przy jego zachodniej krawędzi znajdziecie obszar zwany Oceanem Burz. To właśnie tam, tuż pod powierzchnią znajduje się osobliwa anomalia: obszar ten zawiera zaskakująco dużo potasu, pierwiastków ziem rzadkich, fosforu oraz toru. Obszar ten zwany Procellarum KREEP terrane według badaczy powstał właśnie wskutek zderzenia, które doprowadziło do powstania Basenu Bieguna Południowego-Aitken. Symulacje zderzenia wskazują, że fala wyzwolonego w nim ciepła zmieniła system konwekcji we wnętrzu Księżyca i pozwoliła tym pierwiastkom - które wcześniej najprawdopodobniej stanowiły równomierną warstwę pod powierzchnią całego Księżyca skupić się w jednym miejscu po stronie bliskiej Ziemi. To właśnie te różnice sprawiły, że procesy wulkaniczne po widocznej stronie Księżyca trwały dłużej i doprowadziły do powstania "mórz". Po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca było znacznie spokojniej i głównym czynnikiem modyfikującym jej wygląd były uderzenia kosmicznych skał.
Okazuje się zatem, że najważniejsze wydarzenie w historii Księżyca, którego ślady widać na południowym biegunie jest bezpośrednio związane z największą aberracją na powierzchni widoczną na nocnym niebie.